Przyganiał kocioł garnkowi

„Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość” (2 Kor 11, 13-15).

„Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł” (1 Kor 10, 12).

Katolik to człowiek, który przyjmuje cały – nieuszczuplony i nieodkształcony – depozyt wiary (depósitum fídei), jakiego Kościół Katolicki, jedyny prawdziwy Kościół, jedyny Kościół założony przez Jezusa Chrystusa (zob. Mt 16, 18), nauczał przez wieki.
Niemożliwe jest mówić o wierności katolickiej tam, gdzie mamy do czynienia z odkształceniem czy pominięciem choćby jednego artykułu wiary. Nie wystarczy nauczać czy bronić tego czy owego artykułu wiary, czy zestawu (w takiej czy innej konfiguracji) artykułów wiary, lecz należy przyjąć, nauczać i bronić całego depozytu wiary, wtedy jest się katolikiem – duchownym czy świeckim – de facto.
Od ponad pięćdziesięciu lat jest tak: nie wszystko to, co nominalnie podaje się jako katolickie jest nim de facto. Kto nie kompletuje Biblioteki ’58, kto nie czyta katolickich tradycyjnych katechizmów, może nie wiedzieć o czym mowa. Ignorancja zawiniona.
Pytają niektórzy, gdzie można znaleźć duchownych katolickich, to znaczy takich, którzy przyjmują, nauczają i bronią depozytu wiary – bez odkształceń i pominięć – tak, jak to czynił Kościół Katolicki przez wieki?
Zdumiewają pospieszne internetowe zachwyty, bo ten czy ów broni tego czy innego aspektu depozytu wiary czy jakiegoś detalu kultu. Dlaczego nie postawimy pytania rozumnego, jak przystało katolikowi niekoniunkturalnemu: Dobrze, ale czy ten czy ów mówiący jest katolikiem de facto, to znaczy czy przyjmuje on, naucza i broni całego depozytu wiary, w każdym detalu, bez odkształceń i przemilczeń?
Zamęt powszechny niejedno ma imię. Jeśli nie chcemy dokonywać internetowej kurtuazyjnej zdrady prawdy z obawy przed Żydami (zob. J 20, 19), należy zauważyć i takie zjawisko. Stopień świadomości i winy tych czy innych osób zna Pan Bóg. Natomiast na poziomie obiektywności można mówić o zjawiskach: Zdarza się, że ktoś po uszy siedzi w takich czy innych odkształceniach doktrynalnych, kultycznych czy moralnych, a peroruje o innych – że to oni nie są wierni Ewangelii i że to oni powinni być wierni Ewangelii. Jest takie powiedzenie: Przyganiał kocioł garnkowi.
A ci, którzy już znudzili się kolorowym internetowym „tradycjowaniem” i rozglądają się za nowymi atrakcjami, niech się biorą za pracę poważną, niechaj zakładają Bibliotekę ‘58 i biorą się za codzienną lekturę poważną. Niech czytają codziennie katolickie tradycyjne katechizmy. Niech zwiążą się wyłącznie z Mszą Świętą w rycie rzymskim. Niech żyją stabilnie w łasce uświęcającej i solidnie wypełniają obowiązki stanu. Czas nagli. Czas nie wraca.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube