Łacina kościelna podeptana, więc jedność modlitewna zerwana

Bardzo trzeba zważać na to, kogo się czyni swoim doradcą i autorytetem. W sprawach wiary rzymscy katolicy nie potrzebują żadnych doradców spoza kręgu rzymskiego katolicyzmu. Mądrość Kościoła od wieków pięknie reguluje wiele dziedzin życia katolickiego. Sprawą bynajmniej nie drugorzędną jest sprawa języka używanego przez katolików – w świętej liturgii i w modlitwie.
Porzucenie katolickich zwyczajów skutkuje pożałowania godną mizerną praktyką. Uszczegółowienia przeliczne. Zaprawdę, powrót do katolickiej kultury jeszcze przed nami – w całej rozciągłości. Trzeba odzyskiwać katolickie myślenie i trzeba odzyskiwać katolickie obyczaje.
Wrogowie naszej wiary katolickiej bardzo się cieszą z tego, że katolicy już nie potrafią modlić się razem. Wpływowe środowiska doprowadziły do tego, że przy modlitwie katolików różnych narodowości, prawie nikomu do głowy nie przyjdzie, aby modlić się w języku Kościoła, języku, który przez całe wieki jednoczył wszystkich katolików na całym świecie.
Już nawet wymogi zwykłej kultury osobistej i grzeczności wymagałyby, aby na wspólnej modlitwie uszanować obecność katolików innych narodowości i dać wtedy priorytet językowi łacińskiemu – jednoczącemu.
Widzimy, do jakiego sprostaczenia doprowadziło porzucenie katolickiej kultury i języka Kościoła. Media mieniące się katolickimi oraz wielkie sanktuaria w Polsce mają w tym zakresie wiele do zrobienia. Od podstaw.


Rudimenta łaciny kościelnej tutaj


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube