Tag: Św. Teresa z Avili

O spowiedzi nigdy dosyć

„Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu,
to samych siebie oszukujemy
i nie ma w nas prawdy.
Jeżeli wyznajemy nasze grzechy,
Bóg jako wierny i sprawiedliwy
odpuści je nam
i oczyści nas z wszelkiej nieprawości” (1 J 1, 8-9).

Lapidarnie o trzech kwestiach związanych z Sakramentem Pokuty.

1. Spowiadamy się w konfesjonale. O czym mówić spowiednikowi?
Nie mówimy o swoich cnotach, zasługach i dobrych uczynkach, i nie usprawiedliwiamy się.

Wyznajemy grzechy.
Wyznajemy swoje grzechy.
Wyznajemy wszystkie swoje grzechy.

Przy grzechach ciężkich podajemy dokładnie rodzaj grzechu, ważniejsze okoliczności oraz LICZBĘ grzechów.

2. Sakrament Pokuty otaczajmy dyskrecją. Jeśli pojawia się problem nieortodoksji spowiedników, nie wszczynajmy publicznych połajanek w internecie, lecz sami umiejmy zaradzić problemowi. Można od razu zwrócić uwagę spowiednikowi, jeśli udziela rad nieortodoksyjnych.
Podkreślmy: Duszę swoją powierzajmy kapłanom roztropnym, o nieskazitelnej katolickiej ortodoksji, nawet jeśli trzeba będzie dojechać 100 kilometrów i więcej!
Gdy przyjeżdżali do Polski rozmaici „uzdrowiciele”, ludzie potrafili jechać i pół Polski. A przecież w spowiedzi chodzi o sprawą nieskończenie ważniejszą od zdrowia!
Jak jest z naszą troską o duszę?

3. Sakrament Pokuty możemy łączyć z kierownictwem duchowym.
Św. Alfons Liguori określa główny przedmiot kierownictwa: umartwienie, sposób przyjmowania sakramentów, modlitwa, praktykowanie cnót, uświęcenie zwykłych czynności (Praxis confessarii).
Św. Bazyli mówi: „Dołóżcie wszelkich starań i wielkiej roztropności, aby znaleźć człowieka, mogącego wam służyć za kierownika bardzo pewnego w pracy uświęcenia, którą chcecie podjąć; wybierzcie takiego, który mógłby pokazać duszom dobrej woli prostą drogę do Nieba” (Sermo de abd. rer.). „Wielka to pycha myśleć, że się nie potrzebuje rady” (I Cap. I Isaiae).
Św. Teresa z Avili chętnie całkowicie otwierała swoją duszę przed mężami uczonymi, biegłymi w sprawach życia wewnętrznego, aby się upewnić, że jest uległą Duchowi Świętemu.
Przysporzymy dobra swojej duszy, jeśli weźmiemy pod uwagę powyższe rady świętych.


Więcej o spowiedzi tutaj oraz tutaj

Książka pomocna w dobrym przygotowaniu do Sakramentu Pokuty tutaj


Itaque, caríssimi mei, cum metu et tremore vestram salutem operámini.
„A przeto, umiłowani moi, zabiegajcie o własne zbawienie

z bojaźnią i drżeniem” (Flp 2, 12).

„W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem!” (2 Kor 5, 20).


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Embargo czy współpraca?

Czy istnieje problem embarga, zapisu na nazwisko i skąpej współpracy z duchowieństwem podającym w czasach zamętu powszechnego zdrowe ziarno niezmutowanej katolickiej doktryny?
Ileż dusz ocalilibyśmy od piekła, gdybyśmy rzeczowo przedstawili i hojną ręką ofiarowali naszym bliźnim na przykład tę przystępną książkę o spowiedzi!

Więcej tutaj


„Kaznodzieje moi, prawcie kazania, a prawcie je przeciw niegodnym spowiedziom, albowiem wskutek złych spowiedzi więcej niż połowa chrześcijan idzie na potępienie” (Św. Teresa z Avili).


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Święty Józefie, patronie nasz!

W perspektywie wieczności sprawy ujmując:
Za przykładem Św. Józefa, żyjmy w łasce uświęcającej i pracowicie – dobrze spełniajmy obowiązki stanu. „Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu” (1 Kor 15, 58).
A w modlitwie wszelkie intencje przedkładajmy Świętemu Józefowi. Orędownik u Boga niezawodny!


Dzisiejsze święto ustanowił 1 maja 1955 roku papież Pius XII.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Patron doskonały

św.Józef

Piękna, niezawodna i pożyteczna dla duszy jest pobożność katolicka.
Jednym z istotnych wymiarów tej pobożności jest czczenie Świętych.

Kult katolicki:
Kult Boga – cultus latriae
Kult Matki Bożej – cultus hyperduliae
Kult Św. Józefa – cultus protoduliae
Kult Świętych – cultus duliae

Czcijmy wszystkich Świętych.
Czcijmy świętego Józefa!

Módlmy się do św. Józefa codziennie.
Codziennie odmawiajmy Litanię do św. Józefa
oraz modlitwę do św. Józefa po Różańcu.

Wielokrotnie w ciągu dnia wzywajmy wstawiennictwa św. Józefa
najprostszym wezwaniem:

Św. Józefie, módl się za nami.
Sáncte Jóseph, ora pro nobis.

Wszystkie intencje – sprawy Kościoła, przezwyciężenie herezji i apostazji, obronę katolickiej wiary, katolickiego kultu i moralności, dobre przygotowanie do spowiedzi, wybór stanu, modlitwę o dobrą żonę, o dobrego męża, obowiązki stanu, sprawy narzeczeńskie, małżeńskie, rodzinne, wychowawcze, zawodowe, duchowe, materialne, finansowe, zdrowie, przygotowanie do śmierci i godzinę śmierci, sprawy „beznadziejne” i wszystkie inne – z pełnym zaufaniem powierzajmy Opiekunowi Świętej Rodziny. Ufnie i codziennie modląc się do św. Józefa, z pewnością nie zostaniemy zawiedzeni.
Św. Teresa z Avili była gorliwą czcicielką św. Józefa. Mawiała, że jakiekolwiek sprawy – czy to natury duchowej, czy materialnej – poleciła św. Józefowi, nigdy się na nim nie zawiodła. Święty Józef jest niezawodny!
Pisała:

„Nie pamiętam, bym kiedykolwiek aż do tej chwili prosiła go o jaką rzecz, której by mi nie wyświadczył. Jest to rzecz zdumiewająca, jak wielkie rzeczy Bóg mi uczynił za przyczyną tego chwalebnego Świętego. Z ilu niebezpieczeństw na ciele i na duszy mnie wybawił. Innym Świętym, rzec można, dał Bóg łaskę wspomagania nas w tej lub innej potrzebie, temu zaś chwalebnemu Świętemu, jak o tym wiem z własnego doświadczenia, dał władzę wspomagania nas we wszystkich. Chciał nas Pan przez to zapewnić, że jak był mu poddany na ziemi jako opiekunowi i mniemanemu swemu ojcu, który miał prawo Mu rozkazywać – tak i w niebie czyni wszystko, o cokolwiek on Go prosi. Przekonali się o tym i inni, którym poradziłam, aby się jemu polecili. I coraz więcej jest już takich, którzy go czczą i wzywają, doznając na sobie tej prawdy” (Księga życia, rozdz. VI).

Św. Józefie, módl się za nami.
Sáncte Jóseph, ora pro nobis.


Codzienne modlitwy do św. Józefa znajdziemy tutaj


Lektura cenna tutaj


„Przyłącz, Bracie miły, do modlitw czcicieli św. Józefa i swoje modlitwy, a bądź przekonanym, że jeżeli ty ze serca czcić Go będziesz, On przyczyną swoją błogosławieństwo i obfite łaski wypraszać ci będzie” (Ks. W. Mrowiński T.J., Miesiąc marzec).


Treści katolickie czytajmy codziennie:
   sacerdoshyacinthus.com
   verbumcatholicum.com
   actualia.blog
Dalsze krzewienie powyższych adresów – w Polsce i za granicą –
będzie współpracą w dobrym dziele. A.M.D.G.

W trosce o zbawienie duszy

Spíritus autem manifeste dicit, quia in novíssimis tempóribus discedent quidam a fide, attendéntes spirítibus erroris, et doctrinis daemoniorum.
„Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów” (1 Tm 4, 1).

Dwa wątki: integralność wyznania grzechów podczas spowiedzi oraz kwalifikacja moralna grzechów przeciwnych czystości. Przypomnienie jest konieczne w czasach zamętu powszechnego, aby nie ulec duchom zwodniczym i naukom demonów, nie dopuścić się świętokradzkiej, nieważnej spowiedzi i by zbawić duszę swoją. Przypomnienie będzie pożyteczne, by w razie pytań, dać bliźnim odpowiedź trafną – zgodną z niezawodną nauką i dyscypliną sakramentalną Kościoła Katolickiego.

Integralność wyznania

Integralność wyznania jest jednym z istotnych warunków ważnej spowiedzi. Należy wyznać wszystkie grzechy ciężkie, podając rodzaj grzechu, ważniejsze okoliczności oraz liczbę grzechów. W przeciwnym wypadku spowiedź jest nieważna, świętokradzka, bo dochodzi do niepełnego wyznania, czyli zatajenia grzechów.

Kwalifikacja moralna grzechów przeciwnych czystości

Katolicka teologia moralna uczy: Grzechy przeciwne czystości, świadome i dobrowolne – popełniane myślą, słowem czy uczynkiem – są zawsze grzechami śmiertelnymi. Tu małości materii nie ma. Przy spowiedzi z tych grzechów należy zatem jasno i w sposób zwarty – bez zbędnych szczegółów – wyznać: jaki to był grzech, ważniejsze okoliczności oraz dokładną liczbę tych grzechów.

Tego, co wyżej przypomniano, trzymajmy się z wielką dokładnością – w trosce o zbawienie swej duszy. Pamiętajmy o przestrodze i wołaniu św. Teresy z Avili, skierowanym do kapłanów: „Kaznodzieje moi, prawcie kazania, a prawcie je przeciw niegodnym spowiedziom, albowiem wskutek złych spowiedzi więcej niż połowa chrześcijan idzie na potępienie”.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Żenująco prozaiczne korzenie herezji i deformacji kultu

„Usłyszycie dobrze, ale nie zrozumiecie,
i dobrze będziecie widzieć, a nie zobaczycie.
Bo otępiało serce tego ludu.
Usłyszeli niechętnie i zamknęli oczy,
aby przypadkiem nie zobaczyli oczami
i uszami nie usłyszeli,
i nie zrozumieli sercem, i nie nawrócili się,
i abym ich nie uleczył” (Dz 28, 26-27).

Problem przyczyn powstawania i krzewienia herezji oraz deformacji katolickiego kultu. Tylko jeden aspekt.

Prawda o całym spektrum odkształceń doktrynalnych może w niejednym przypadku okazać się żenująco prozaiczna: u podstaw majstrowania przy katolickiej doktrynie leży nieporządek w głowie i we własnej duszy – grzech, w takiej czy innej dziedzinie.
Analogicznie. Prawda o zaćmieniu intelektualnym i duchowym, przejawiającym się w niechęci i nieumiejętności diagnozowania błędów przeciwko katolickiej wierze, może w niejednym przypadku okazać się żenująco prozaiczna: u podstaw tejże niechęci i nieumiejętności leży nieporządek w głowie i we własnej duszy – grzech, w takiej czy innej dziedzinie.
Św. Teresa z Avila, jak sama pisze, była gotowa umrzeć za każdy artykuł wiary (Księga życia 25, 12). Dusza święta herezji nie szerzy.

Prawda o całym spektrum aberracji, profanacji i uzurpacji w zakresie katolickiego kultu może w niejednym przypadku okazać się żenująco prozaiczna: u podstaw deformacji katolickiego kultu leży nieporządek w głowie i we własnej duszy – grzech, w takiej czy innej dziedzinie.
Analogicznie. Prawda o zaćmieniu intelektualnym i duchowym, przejawiającym się w niechęci i nieumiejętności diagnozowania całego spektrum aberracji, profanacji i uzurpacji w zakresie katolickiego kultu, może w niejednym przypadku okazać się żenująco prozaiczna: u podstaw tejże niechęci i nieumiejętności leży nieporządek w głowie i we własnej duszy – grzech, w takiej czy innej dziedzinie.
Św. Jan Bosko zachowywał doskonałą wierność przepisom kościelnym dotyczącym świętej liturgii, salezjanom zalecał raz w roku przeczytać dokładnie rubryki mszalne, młodzież uczył odpowiedniego zachowania w kościele, precyzji i staranności w służbie przy ołtarzu. Dusza święta nie eksperymentuje z liturgią.

ministranci (1)


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Pokorne obiektywizowanie

Quómodo omnia nobis divinae virtutis suae, quae ad vitam et pietatem donata sunt, per cognitionem eius, qui vocavit nos propria gloria et virtute, per quem máxima et pretiosa nobis promissa donavit: ut per haec efficiámini divinae consortes naturae.
„Tak samo Boska Jego wszechmoc udzieliła nam tego wszystkiego, co się odnosi do życia i pobożności, przez poznanie Tego, który powołał nas swoją chwałą i doskonałością. Przez nie zostały nam udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się przez nie stali uczestnikami Boskiej natury” (2 P 1, 3-4).

Dopóki Objawienie Boże (zawarte w Piśmie Świętym i Tradycji) – w całej jego surowości, pięknie i spójności – traktujemy jako ciało obce i wrogie człowiekowi, a dajemy priorytet własnym prywatnym przeżyciom religijnym, jesteśmy jeszcze daleko od autentycznego życia duchowego.
Dopóki własne prywatne przeżycia czynimy ostatecznym kryterium prawdy i słuszności (co w istocie jest pychą, choćby ubrana była w szaty religijnej chrześcijańskiej terminologii), jesteśmy dalecy od autentycznego życia duchowego.
Bezwarunkowe zaakceptowanie (wiara!) całego depozytu wiary – nieuszczuplonego i niezdeformowanego – leży u podstaw życia duchowego. Św. Teresa z Avili, wybitna mistyczka, tę kwestię miała dobrze poukładaną w głowie. Pokora prowadziła ją do ciągłego kształcenia się w sprawach Bożych, by prawdę objawioną coraz lepiej i głębiej poznawać, i zaczerpnąć światła do wiernego pełnienia Woli Bożej. Dlatego lubiła radzić się księży uczonych w sprawach Bożych.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Ks. Jacek Bałemba, Kazanie, S. Georgii Martyris ~ I. classis, 24.04.2016 (fragment)

(…) Bracia i siostry. Jest takie starożytne powiedzenie Historia magistra vitae – Historia jest nauczycielką życia. Moglibyśmy jednak bardzo wyraźnie powiedzieć: Historia sanctorum magistra vitae – Historia świętych jest nauczycielką życia. I moglibyśmy bardzo wyraźnie powiedzieć: Historia mártyrum magistra vitae – Historia męczenników jest nauczycielką życia.
Zwróćmy uwagę dzisiaj na ten jeden aspekt: wierność męczenników, zachowanie nieskażonego depozytu wiary – aż do końca. Męczennicy zdali egzamin z wiary. Nie zaparli się wiary, wytrwali do końca. Nie zapalili żadnego kadzidełka ani żadnej świecy w innych religiach. Nie złożyli zdradzieckiego pocałunku na pogańskich pismach. Nie chodzili i nie podróżowali do pogańskich miejsc kultu. Nie modlili się razem z poganami. Nie złożyli żadnej, nawet najmniejszej, ofiary bożkom.
Męczennicy zasłużyli na pochwałę samego Pana Jezusa: „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10, 32).  „I będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mojego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mk 13, 13).
Męczennicy mogą do siebie odnieść słowa św. Pawła, Apostoła Narodów, który również śmiercią męczeńską przypieczętował swoją wierność Ewangelii:
„Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego” (2 Tm 4, 6-8).
„…wiem, komu uwierzyłem, i pewien jestem, że mocen jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia” (2 Tm 1, 12).
Tę kwestię zachowania nieskażonego depozytu wiary św. Paweł poleca najwyższej staranności św. Tymoteusza, młodego biskupa:
„O, Tymoteuszu, strzeż depozytu [wiary] unikając światowej czczej gadaniny i przeciwstawnych twierdzeń rzekomej wiedzy, jaką obiecując niektórzy odpadli od wiary” (1 Tm 6, 20-21).
„Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka” (2 Tm 1, 14).
Stawanie w obronie całego, nieuszczuplonego i niezdeformowanego depozytu wiary – depositum fidei – jest w istocie stawaniem w obronie Pana Boga, Jego autorytetu, Jego prawdomówności i wiarygodności. Czyż to wydaje się nam sprawą błahą?
Apostoł Narodów pisze z autorytetem do Galatów, którzy byli bliscy pokusy zdrady depozytu wiary:
„Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas otrzymaliście – niech będzie przeklęty!” (Ga 1, 6-9).
Katolicka oczywistość. Przez dwa tysiące lat Kościół wiernie przekazywał nieskażony, objawiony przez Boga depozyt wiary – depositum fidei. Przez dwa tysiące lat Kościół cieszył się mnogością świętych męczenników, wyznawców, doktorów Kościoła, wielkich nauczycieli wiary, wielkich obrońców wiary, wielkich i świętych pasterzy – papieży, biskupów i kapłanów – a także dziewic i wielu innych świętych. Ci Święci wierzyli w Boga, wierzyli Bogu, wierzyli w nieskażony depozyt wiary – depositum fidei. Św. Teresa z Avili, jak sama pisze, była gotowa umrzeć za każdy artykuł wiary (Księga życia 25, 12).
Co się więc stało w ostatnich kilkudziesięciu latach, że temat wierności nieskażonemu, objawionemu przez Boga, depozytowi wiary – depositum fidei – w wielu środowiskach jest skrzętnie pomijany?
Co się więc stało w ostatnich kilkudziesięciu latach, że temat wierności nieskażonemu, objawionemu przez Boga, depozytowi wiary – depositum fidei – w wielu środowiskach powoduje zażenowanie i poczucie, że mowa tu o nieistotnych starociach i o nieżyciowej teorii, którą w niejednym punkcie czym prędzej należy zmodyfikować?
Co się więc stało w ostatnich kilkudziesięciu latach, że temat wierności nieskażonemu, objawionemu przez Boga, depozytowi wiary – depositum fidei – w wielu środowiskach powoduje zdenerwowanie, a niekiedy agresję i wściekłość, i naglące pragnienie uciszania tych, którzy ośmielają się poruszać tę kwestię?
Co się więc stało w ostatnich kilkudziesięciu latach, że temat wierności nieskażonemu, objawionemu przez Boga, depozytowi wiary – depositum fidei – w wielu środowiskach powoduje podnoszenie zarzutów o fundamentalizm i o tendencje sekciarskie?
Co się więc stało w ostatnich kilkudziesięciu latach, że temat wierności nieskażonemu, objawionemu przez Boga, depozytowi wiary – depositum fidei – w wielu środowiskach jest pomijany kosztem zafascynowania nowymi ideami?
Można odciąć nożyczkami dwa tysiące lat historii Kościoła, tylko wtedy nie jest się już katolikiem.

Można odciąć nożyczkami dwa tysiące lat nauczania przez Kościół pewnej, Bożej doktryny – depozytu wiary – tylko wtedy nie jest się już katolikiem.
Można odciąć nożyczkami kwestię wierności nienaruszalnemu depozytowi wiary – depositum fidei – tylko wtedy nie jest się już katolikiem.
Można odciąć nożyczkami Tradycję – rozumianą tak, jak ją przez wieki rozumiał Kościół – tylko wtedy nie jest się już katolikiem.
Katolicka oczywistość. Przez dwa tysiące lat Kościół wiernie przekazywał nieskażony, objawiony przez Boga, depozyt wiary – depositum fidei – zawarty w Piśmie Świętym i Tradycji.
Aktualne pozostają słowa św. Pawła: „Co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy też będą zdolni nauczać i innych” (2 Tm 2, 2).
Czasy pomieszania powszechnego. Nagląco potrzebujemy krystalicznej prawdy: objawionego przez Boga nieskażonego depozytu wiary – depositum fidei.
Przez dwa tysiące lat rzesze świętych zdały egzamin z wierności nieskażonemu depozytowi wiary – depositum fidei.
Przez dwa tysiące lat rzesze męczenników zdały egzamin z wierności nieskażonemu depozytowi wiary – depositum fidei.
A z czego zdaje egzamin nasze pokolenie?
W praktyce mogą zdarzyć się sytuacje różne i poważne, związane ze zdradą nieskazitelnego depozytu wiary. W Konstytucji Cum ex apostolatus z 15 lutego 1559 r. papież Paweł IV pisał:
„Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja jest do tego stopnia poważna i niebezpieczna, iż w razie odstępstwa od wiary można się sprzeciwić nawet papieżowi, który pełni władzę Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa na ziemi, a nad narodami i królestwami posiada pełnię mocy i wszystko podpada pod jego osąd, on sam zaś na tym świecie przez nikogo nie może być osądzony. Pamiętamy ponadto, że gdy zagrożenie jest poważniejsze, to należy mu się pełniej i usilniej sprzeciwić, aby fałszywi prorocy, albo tacy, którzy posiadają również władzę świecką nie mogli zgubnie usidlić prostych dusz, a niezliczonych ludów poddanych ich trosce duchowej bądź władzy doczesnej iżby nie mogli wraz z sobą zwieść ku zatracie i potępieniu, aby nigdy nie dała się ujrzeć ohyda spustoszenia na miejscu świętym, o której jest mowa od Daniela proroka. Chcemy więc wypełnić nasz pasterski obowiązek i wyłapać (o ile z Bożą pomocą będziemy mogli) lisy rujnujące winnicę Pańską, a wilki powstrzymać poza owczarnią, abyśmy się nie okazali niemymi psami, które nie szczekają, abyśmy nie zginęli wraz ze złymi gospodarzami i nie byli porównani do najemników”.
Pius X, święty papież, odnosząc się do treści, które wykoślawiają nieomylną doktrynę katolicką i deformują nienaruszony depozyt wiary, co jest produktem modernistów, pisze w encyklice Pascendi Dominici gregis: „(…) są one nie mniej zgubne, niż druki pornograficzne, a nawet może gorsze od tych ostatnich, gdyż zatruwają życie chrześcijańskie u źródła”.
Historia Kościoła jest pełna napięć. I można ją postrzegać między innymi jako nieustanną walkę o dochowanie wierności katolickiemu depozytowi wiary wobec różnych heretyckich, modernizujących i „ulepszających” nurtów. Co innego jest naukę Bożą coraz lepiej poznawać i precyzować ją (choćby w definicjach dogmatycznych), a co innego jest naukę Bożą zmieniać, wykoślawiać, odkształcać.
Na czym polega wierność wierze katolickiej, trzeba pytać świętych męczenników, a nie genialnych wyrobników łatwo sprzedajnej hermeneutyki!
Troska o nieskazitelną czystość nauki doktryny jest stałym elementem – constans! – całej historii Kościoła. Herezja natomiast była uważana za jeden z najcięższych grzechów.
Św. Ignacy Antiocheński, biskup i męczennik, pisał w Liście do Trallan: „Zaklinam was zatem nie ja, lecz miłość Jezusa Chrystusa, abyście przyjmowali wyłącznie pokarm chrześcijański, a powstrzymywali się od trującej rośliny, to jest herezji”. A w Liście do Filadelfian: „Kto przyjmuje obcą naukę, nie jest w zgodzie z męką Chrystusa”.
Bracia i siostry, problem jest poważny. Tenże sam św. Ignacy Antiocheński, człowiek, który zdał egzamin z wiary, pisał, pełen pasterskiej troski, do Efezjan:
„«Nie błądźcie», bracia moi. Ci, którzy rujnują rodziny, «królestwa Bożego nie odziedziczą». Jeśli więc ci, którzy tak czynili, postępując według ciała, już zostali ukarani śmiercią, o ileż bardziej powinien być ukarany ten, kto przewrotną nauką fałszowałby wiarę Bożą, za którą Jezus Chrystus został ukrzyżowany. Kto byłby splamiony takim przestępstwem, pójdzie w ogień nieugaszony, podobnie jak i ten, kto go słucha.
Pan zezwolił namaścić swą Głowę wonnym olejkiem, aby Jego Kościół napełnił się wonią nieśmiertelności. Strzeżcie się śmiercionośnej woni nauki, wywodzącej się od księcia tego świata, aby przypadkiem nie powiódł was w niewolę, z dala od ofiarowanego wam życia”.
Cały czas mówimy o obronie depozytu wiary – depositum fidei – nie o innych sprawach. Sprytnie doprowadzono dzisiaj do tego, że wielu katolików zachowuje się jak wylękniony uczniak, który jeszcze ma odwagę powiedzieć, że dwa plus dwa jest cztery, ale nie ma już odwagi powiedzieć, że dwa plus dwa nie jest pięć.
Błąd – bezczelnie i nachalnie, bądź niepostrzeżenie – wprowadzany do Bożej doktryny, należy nazwać po imieniu i piętnować z całą surowością. Kto jest katolikiem de facto a nie nominalnie, ten tej kwestii wyuczył się od świętych męczenników i świętych apologetów na ocenę celującą!
Trzeba zatem odciąć się od błędu i trzeba przylgnąć do prawdy. Biblioteka ’58 będzie nam wyborną pomocą. Katolicką pomocą. Konieczną pomocą!
Jest jeszcze i taki aspekt praktyczny. Niektórzy niepotrzebnie się męczą oczekiwaniem aż będą zaakceptowani przez świat, przez środowisko, przez takie czy inne gremia czy osoby. Czekają, męcząc się, na uznanie świata. Bracia i siostry, naprawdę wystarczy, że Pan Bóg widzi nasze starania o zachowanie nieskazitelnego depozytu wiary.
Św. Paweł sam poruszał ten problem, pisząc w 1. Liście do Koryntian: „Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was, czy przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią. Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę” (1 Kor 4, 3-5).
Jeśli zatem chodzi o naszą wierność depozytowi wiary, nigdy nie szukajmy uznania u ludzi! Nie męczmy się niepotrzebnie oczekiwaniem na uznanie w oczach świata. Niech nam wystarczy życzliwe oko Boże, które widzi i wynagrodzi nasz codzienny trud wierności. A jeśli z racji naszej wierności depozytowi wiary, piętrzą się trudy i niezrozumienie, i osamotnienie, i cierpienie, przypominajmy sobie wtedy piękne i wzmacniające słowa Pana Boga z księgi proroka Izajasza:
„Ale Ja patrzę na tego,
który jest biedny i zgnębiony na duchu,
i który z drżeniem czci moje słowo” (Iz 66, 2).
Bracia i Siostry, oddając cześć św. Jerzemu, męczennikowi i wszystkim świętym męczennikom, prośmy dzisiaj Pana Jezusa, aby dał nam łaskę wierności nieskazitelnemu depozytowi wiary.
Prośmy dzisiaj Pana Jezusa, aby dał nam łaskę wierności Objawieniu Bożemu – zawartemu w Piśmie Świętym i Tradycji – którego Kościół niezmiennie i nieomylnie przez dwadzieścia wieków nauczał.
A my, ze swej strony, dołóżmy starań, aby wierności objawionej, Bożej prawdzie dochować. Cierpliwie kompletujmy Bibliotekę ’58 i codziennie czytajmy – przynajmniej jedną stronę dziennie. Codziennie! I módlmy się codziennie, jak Apostołowie: „Panie, przymnóż nam wiary” (Łk 17, 5).
Bracia i Siostry, Słowo Boże nas woła, mobilizuje, upewnia i wzmacnia:
„Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę! Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki. Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom” (Hbr 13, 7-9).
Słowo pierwszego prawowitego papieża niech dopełni naszych dzisiejszych rozważań. Z 2. Listu św. Piotra:
„Wy zatem, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, strzeżcie się, abyście dając się uwieść błędom tych, którzy nie szanują praw Bożych, własnej stałości nie doprowadzili do upadku. Wzrastajcie zaś w łasce i poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa! Jemu chwała zarówno teraz, jak i do dnia wieczności! Amen” (2 P 3, 17-18).


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Przestroga przed spowiedzią świętokradzką

konfesjonał (1)

„Kaznodzieje moi, prawcie kazania, a prawcie je przeciw niegodnym spowiedziom, albowiem wskutek złych spowiedzi więcej niż połowa chrześcijan idzie na potępienie” (św. Teresa z Avili).

W ostatnich pięćdziesięciu latach zamęt i destrukcja dosięgają niemal wszystkich dziedzin życia Kościoła. Trzeba więc i wyartykułować, co następuje.
Sakrament Pokuty nie działa magicznie, automatycznie. Zakłada się bowiem zawsze i wymaga – przy każdej spowiedzi – aby penitent był duchowo dysponowany i dobrze przygotowany do spowiedzi.
Kościół precyzuje, na czym ta dobra dyspozycja i to dobre przygotowanie polegają. Należy jak najdokładniej wypełnić pięć warunków dobrej spowiedzi. Są one następujące:

1. Rachunek sumienia,
2. Żal za grzechy,
3. Mocne postanowienie poprawy,
4. Wyznanie grzechów, czyli szczera spowiedź,
5. Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu.

Każdy z tych warunków jest jednakowo ważny, istotny i niezbędny. Dlatego przy każdej spowiedzi każdy z tych warunków należy wypełnić jak najdokładniej, aby mieć pewność, że spowiedź jest odprawiona ważnie, to znaczy, że łaska rozgrzeszenia skutecznie uświęciła serce grzesznika.

Przy grzechach ciężkich należy dokładnie podać:

– o jaki grzech chodzi,
– ważniejsze okoliczności
– oraz liczbę grzechów.

Kto pod pretekstem miłosierdzia relatywizuje ścisłą konieczność wypełnienia wszystkich pięciu warunków dobrej spowiedzi, nie jest godny miana pasterza, prowadzi na bezdroża, ku potępieniu – naraża bowiem penitentów na spowiedzi nieważne czyli świętokradzkie, w których łaska przebaczenia nie dosięga skutecznie serca grzesznego, a w konsekwencji prowadzi do wiecznego potępienia, do piekła.
Bardzo zważajmy na to, kogo obieramy sobie na spowiednika i kierownika duchowego.
W ostatnich pięćdziesięciu latach zamęt i destrukcja dosięgają niemal wszystkich dziedzin życia Kościoła. I o tych sprawach trzeba zatem dzisiaj mówić. Z należną dyskrecją, lecz trzeba – dla pożytku dusz.

Więcej→


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube