Miesiąc: kwiecień 2016

Dramat odstępstwa

Jesus Christus heri, et hodie: idem et in saecula.
Doctrinis variis et peregrinis nolite abduci
.

„Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki.
Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom” (Hbr 13, 8-9).

W trosce o podwyższenie wiary katolickiej i w trosce o zbawienie dusz ten wpis. Nie można milczeć, gdy dzieło Boże jest poniewierane a zbawienie dusz poważnie zagrożone.
Czas zrozumieć: odstępstwo jest już jawne, publiczne i powszechne.
To, czego się dzisiaj naucza, w niejednym aspekcie jest sprzeczne z tym, czego Kościół Katolicki uczył przez wieki, a zatem nie jest to wiara katolicka. Oficjalnie otwarto furtki do Komunii Świętej dla ludzi żyjących w grzechu śmiertelnym (z punktu widzenia prawa katolickiego jest to oczywiście otwarcie fikcyjne, bezskuteczne, nie mające żadnej mocy prawnej). Zagrożone jest zatem wieczne zbawienie milionów dusz, które deklarują jeszcze wiarę katolicką.
Nie można więc dawać posłuchu tym fałszywym naukom i praktykom, nie można ich popierać ani wspierać.
Należy chronić młodzież przed kontaktem z siewcami fałszu.
Należy codziennie karmić się zdrową doktryną – Biblioteka ’58 – oraz brać udział we Mszy Świętej w tradycyjnym rycie rzymskim tak często, jak to tylko możliwe.
Należy gromadzić się w domach, w rodzinach, w sąsiedztwie, w gronie znajomych – na codzienne odmawianie Różańca.
Należy wspierać biskupów i kapłanów, którzy odprawiają Mszę Świętą w tradycyjnym rycie rzymskim i którzy nauczają niezmutowanej, niezafałszowanej, czystej katolickiej doktryny.
Nie należy wspierać – także materialnie – środowisk, w których naucza się błędu, ani ludzi głoszących błędne nauki.
Wielu ochrzczonych jeszcze w ogóle nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Proces rozmontowywania wiary katolickiej trwa.
Arcybiskup Marcel Lefebvre mówił już przed kilkudziesięciu laty:

Rome a perdu la foi, mes chers amis. Rome est dans l’apostasie. Ce ne sont pas des paroles, ce ne sont pas des mots en l’air que je vous dis. C’est la vérité. Rome est dans l’apostasie. On ne peut plus avoir confiance dans ce monde-là. Il a quitté l’Église, ils ont quitté l’Église, ils quittent l’Église. C’est sûr, sûr, sûr, sûr.

Kilka lat temu Bp Athanasius Schneider postulował skompletowanie syllabusa błędów, które od kilkudziesięciu lat wciskane są do Kościoła. Na polskim gruncie o. dr hab. Benedykt Huculak rzeczowo analizuje jedną z głoszonych herezji – wbrew nakazowi misyjnemu Chrystusa (zob. Mt 28, 19-20) dzisiejsze czynniki watykańskie dają dyrektywę: nie nawracać żydów (zob. Watykan dzisiaj). Tenże teolog przedkłada także poważny problem nowinek ekumenicznych i odstąpienia od katolickiej doktryny o jedności Kościoła Katolickiego (zob. doskonały precyzyjny wykład Czy Kościół jest jeden? Posoborowy ekumenizm a Mortalium animos).
Elementy diagnozy, stawianej w oparciu o odwieczne kryteria katolickie, znajdujemy w wielu analizach powstałych w środowiskach, które – różniąc się w szczegółowych rozwiązaniach – próbują w aktualnym czasie zamętu dać poprawną katolicką odpowiedź na proceder powszechnego już odstępstwa od katolickiej wiary.
Rozumiejmy dobrze, że nie chodzi tutaj o prywatne subiektywne wydumki tego czy innego duchownego, które w sprawach wiary nie miałyby żadnego znaczenia. Chodzi natomiast o poważną i uczciwą diagnozę, bazującą na obiektywnych niezawodnych kryteriach katolickich. Kwestia odpowiedzialności pasterza katolickiego przed Bogiem za powierzone mu owce!
Św. Piotr, pierwszy prawowity papież, woła: „Ratujcie się spośród tego przewrotnego pokolenia!” (Dz 2, 40).
Nie wińmy za tę sytuację Kościół Katolicki ani Pana Boga! Winny jest diabeł i ludzie, którzy – świadomie bądź nie – współpracują z nim w rozmontowywaniu katolickiego depozytu wiary. Proceder już powszechny i w niejednym punkcie oficjalnie zatwierdzony.
Ubolewać należy, że w tzw. „mediach katolickich” problematyka powyższa jest nieobecna lub przedstawiana szczątkowo. Dalece niewystarczająco!


Quicumque vult salvus esse,
ante omnia opus est ut téneat cathólicam fidem.
Ktokolwiek pragnie być zbawiony,

przede wszystkim winien się trzymać katolickiej wiary.
(Wyznanie wiary św. Atanazego)

Ecclesia ibi est, ubi fides vera est.
Kościół jest tam, gdzie jest prawdziwa wiara.
(św. Hieronim, Doktor Kościoła)


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

W czasach zamętu powszechnego przypominamy reguły katolickie

qui autem conturbat vos, portabit judicium, quicumque est ille.
„A na tym, który sieje między wami zamęt, zaciąży wyrok potępienia,
kimkolwiek by on był” (Ga 5, 10).

W Wyznaniu wiary św. Atanazego czytamy: Quicúmque vult salvus esse, ante omnia opus est ut téneat cathólicam fidem – „Ktokolwiek pragnie być zbawiony, przede wszystkim winien się trzymać katolickiej wiary”*. Tylko wiara katolicka daje zbawienie duszy. Nie ma więc mowy o dawaniu posłuchu szerzycielom błędu, kimkolwiek by byli – potępiają się własnym sądem!
Św. Ignacy Antiocheński, męczennik, pisał pełen pasterskiej troski: „«Nie błądźcie», bracia moi. Ci, którzy rujnują rodziny, «królestwa Bożego nie odziedziczą». Jeśli więc ci, którzy tak czynili, postępując według ciała, już zostali ukarani śmiercią, o ileż bardziej powinien być ukarany ten, kto przewrotną nauką fałszowałby wiarę Bożą, za którą Jezus Chrystus został ukrzyżowany. Kto byłby splamiony takim przestępstwem, pójdzie w ogień nieugaszony, podobnie jak i ten, kto go słucha” (List do Efezjan). „Zaklinam was zatem nie ja, lecz miłość Jezusa Chrystusa, abyście przyjmowali wyłącznie pokarm chrześcijański, a powstrzymywali się od trującej rośliny, to jest herezji” (List do Trallan). „Kto przyjmuje obcą naukę, nie jest w zgodzie z męką Chrystusa” (List do Filadelfian).
Nawet jeżeli znajdziemy się na banicji ze struktur establishmentowych, które akceptują błąd, wtedy mając na uwadze absolutnie priorytetową sprawę zbawienia własnej duszy, pamiętajmy o bazowym stwierdzeniu św. Hieronima, doktora Kościoła: Ecclesia ibi est, ubi fides vera est – „Kościół jest tam, gdzie jest prawdziwa wiara”*.
Lepiej jest, będąc w mniejszości, zachować wiarę katolicką, dającą zbawienie duszy, niż będąc w większości, przyjąć judeo-protestancko-globalistyczne podróbki wiary, które nie prowadzą do zbawienia.
W czasach zamętu powszechnego niezawodne reguły-kryteria katolickości, wyartykułowane klarownie przez św. Wincentego z Lerynu, będą nam niezawodną pomocą:
„(…) W samym zaś znowu Kościele trzymać się trzeba silnie tego, w co wszędzie, w co zawsze, w co wszyscy wierzyli. To tylko bowiem jest prawdziwie i właściwie katolickie,* jak to już wskazuje samo znaczenie tego wyrazu, odnoszące się we wszystkim do znaczenia powszechności. A stanie się to wtedy dopiero, gdy podążymy za powszechnością, starożytnością i jednomyślnością. Podążymy zaś za powszechnością, jeżeli za prawdziwą uznamy tylko tę wiarę, którą cały Kościół na ziemi wyznaje; za starożytnością, jeżeli ani na krok nie odstąpimy od tego pojmowania, które wyraźnie podzielali święci przodkowie i ojcowie nasi; za jednomyślnością zaś wtedy, jeżeli w obrębie tej starożytności za swoje uznamy określenia i poglądy wszystkich lub prawie wszystkich kapłanów i nauczycieli.
Więc cóż może uczynić chrześcijanin-katolik, jeśli jakaś cząsteczka Kościoła oderwie się od wspólności powszechnej wiary? Nic innego, jeno przełoży zdrowie całego ciała nad członek zakażony i zepsuty. A jak ma postąpić, jeśliby jakaś nowa zaraza już nie cząstkę tylko, lecz cały naraz Kościół usiłowała zakazić? Wtedy całym sercem przylgnąć winien do starożytności;* tej już chyba żadna nowość nie zdoła podstępnie podejść” (św. Wincenty z Lerynu, Commonitorium).
Czeka nas wielka próba wiary. Dzisiaj. Nie możemy zawieść Chrystusa!

– – –
* – podkreśl. własne (x. J. B.).


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Chronić młodych przed spotkaniem z siewcami błędu!

„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach” (Mt 7, 15-16).

Oczywiście, także młodzież trzeba prowadzić do czystych źródeł wiary katolickiej i strzec przed siewcami błędu – w jakichkolwiek strojach by nie występowali.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Kazanie Bp. Athanasiusa Schneidera, Konstancja, 16.04.2016

Msza Święta pontyfikalna, Konstancja 16.04.2016
Celebrans: Bp Athanasius Schneider

Kazanie: od 22:50 do 36:05
po niemiecku – Deutsch

Krystaliczna katolicka nauka.


Dzięki uprzejmości Księdza Biskupa udostępniamy także tekst kazania
oraz (poniżej) tłumaczenie na język polski, którego dokonał p. Przemysław Tarasewicz.


Konstanz, Münster Unserer Lieben Frau, 16. April 2016, Pontifikalmesse

Surrexit Dominus vere. Alleluia! Liebe Brüder und Schwestern im Herrn!

Der Herr hat uns die Gnade geschenkt, an diesem geheiligen Ort Seines Hauses und des Hauses Seiner reinsten Mutter Maria, im Konstanzer Münster Unserer Lieben Frau, Ihn mit dem Höchsten zu was die Kirche fähig ist zu ehren, nämlich mit der sakramentalen Darbringung des Kreuzesopfers eines Eingeborenen Sohnes, unseres Herrn und Gottes Jesus Christus. Wir feiern diesen Akt der höchsten Gottesverehrung mit demselben Glauben und sogar in derselben äußeren Form wie es unsere Vorfahren seit über tausend Jahren getan haben und wie es auch die Teilnehmer des Konstanzer Konzils taten, das vor sechshundert Jahren in diesem Gotteshauses stattfand.

Das Konzil wurde zusammengerufen um folgende drei Ziele zu erreichen:

1) Die Einheit der Kirche durch die Beseitigung des großen Schismas. Dieses verursachte innerhalb der Kirche buchstäblich eine Anarchie der Autorität. Die Einheit der Autorität und des Gehorsams wurden – ungeachtet eines gültig amtierenden Papstes – durch zwei gleichzeitig agierenden Gegenpäpste zerstört. Selbst fromme und heilige Menschen (wie z.B. der hl. Vinzenz Ferrer) wussten nicht immer, wem man letztlich in der Kirche gehorchen sollte.

2) Die Beseitigung der Häresien: Elemente sich langsam einschleichender Glaubensirrtümer, welche im Wesentlichen später durch Martin Luther verbreitet wurden, stellten damals schon die Irrtümer der subjektivistischen nominalistischen Philosophie und vor allem die Irrtümer der Priester John Wyclif und Jan Hus dar.

3) Die Reform des sittlichen Lebens an erster Stelle des Klerus. Die Sünde herrschte mächtig in den Reihen des Klerus und selbst des hohen Klerus. Jedoch wusste man in jener Zeit noch, was Sünde ist und nannte die Dinge bei ihrem Namen. Deshalb rief man allseits nach einer Reform an den Gliedern und am Haupt der Kirche. Ein Dekret des Konzils hat sogar konkret die Reform der Römischen Kurie genannt, da der Niedergang der kirchlichen Disziplin sich in jener Zeit sogar im sichtbaren Zentrum der Kirche offenkundig zeigte. In der römischen Kurie ergriff man damals keine wirksamen Maßnahmen gegen den Verfall der kirchlichen Disziplin.

Um die verschiedenen Übel im Leben der Kirche zu beseitigen wie Verwirrung in Fragen der Autorität, Glaubensirrtümer, Disziplin- und Sittenlosigkeit, muss man mit dem wichtigsten Akt der Kirche beginnen, nämlich mit der Gottesverehrung, und zwar mit der rechten Gottesverehrung in der Liturgie. Gibt man Gott im öffentlichen Gottesdienst nicht die Ihm gebührende höchst mögliche Ehre, dann sind alle anderen noch so notwendigen Reformwerke in der Kirche ohne bleibende Wirkung. Dann gelten die Worte des Psalms: „Wenn nicht der Herr das Haus baut, mühen sich jene umsonst, die daran bauen“ (Ps. 126, 1). Man muss Gott wieder ernst nehmen in Seiner Menschwerdung und Seiner gnadenhaften und leiblichen Gegenwart in der Feier der hl. Messe. Denn das heilige Messopfer ist die größtmögliche und die Gottwohlgefälligste Form der Gottesverehrung hier auf Erden.

Das Konzil von Konstanz hat dies erkannt und hat gleich bei der ersten Sitzung am 18. November 1414 bestimmt: „Bei solch einem anspruchsvollen und schwierigen Unternehmen wie der Reform der Kirche darf man sich in keiner Weise auf die eigenen Kräfte verlassen, sondern muss auf die Hilfe Gottes vertrauen. Deshalb muss man beim Göttlichen Kult anfangen (a culto Divino inchoantes), und zwar durch die andächtige Feier der heiligen Messe (cum devotione Missam celebrent).“ Das Konzil sagte weiter, dass nach der Sorge um eine würdige und fromme Liturgie der Messe im Hinblick auf eine wirksame Reform der Kirche noch Folgendes erforderlich ist: Gebete, Fasten, Almosen und fromme Werke. Denn die demuts- und reuevolle Gesinnung von Volk und Klerus wird Gott dazu bewegen, Seiner Kirche reiche Gnaden der Erneuerung zu schenken.

Die rechte Verehrung Gottes in der Liturgie setzt allerdings den rechten Glauben voraus. Der wahre und vollständige katholische Glaube ist göttlichen Ursprungs und ist deshalb das eigentliche Fundament, der Fels, auf dem das ganze Leben jedes einzelnen und der ganzen Kirche ruht.

Das Konzil von Konstanz hinterließ uns eine bleibend gültige Lehre in der folgenden Aussage: „Aus den Schriften und Taten der heiligen Väter wissen wir, dass der katholische Glaube, ohne den, wie der Apostel sagt, es nicht möglich ist, Gott zu gefallen (Hebr. 11, 6), oft bekämpft wurde und zwar von denen, die diesen Glauben hätten pflegen müssen, aber auch von ruchlosen Leugnern, welche aufgrund hochmütiger Neugier mehr wissen wollten, als es zukommt (Röm. 12, 3) und nach der Ehre der Welt strebten. Gegen diese Glaubensverderber wurde der katholische Glaube von den Gläubigen der Kirche gleichsam wie von geistlichen Soldaten mit dem Schild des Glaubens (Eph. 6, 16) verteidigt. Diese Art von geistigem Kampf hatte ihr Vorausbild in den Kriegen, die das Volk Israel gegen die götzenanbetenden Völker führte. Die heilige katholische Kirche ist erleuchtet in der Glaubenswahrheit von den Strahlen des himmlischen Lichtes. Und so blieb sie in diesen geistigen Kämpfen mit der Hilfe Gottes und dem Schutz der Heiligen stets unbefleckt und hat durch den Sieg über ihren Feind, die Finsternis des Irrtums, glorreich triumphiert.“ (8. Sitzung vom 4. Mai 1415).

Die Reinerhaltung des katholischen Glaubens und dessen treue und unmissverständliche Weitergabe ist die erste und wichtigste Aufgabe des Papstes und dies – wenn notwendig – sogar um den Preis des eigenen Lebens. Wie kein anderes erinnerte an diese Wahrheit das Konstanzer Konzil, indem es für künftige Zeiten dem neugewählten Papst vor dessen Amtsübernahme die Ablegung des folgenden Versprechen vorschrieb: „Solange ich Leben werde, werde ich entschieden am katholischen Glauben gemäß der Überlieferung der Apostel, der allgemeinen Konzilien und der anderen heiligen Väter festhalten und ihn bekennen. Ich werde diesen Glauben bis auf den kleinsten Buchstaben unverändert bewahren und bis zur Hingabe meiner Seele und meines Blutes bestätigen, verteidigen und predigen. Desgleichen werde ich den überlieferten Ritus der kirchlichen Sakramente vollständig befolgen und beibehalten.“ (39. Sitzung vom 9. Oktober 1417). Es wäre notwendig, dass auch in unserer Zeit jeder Priester und Bischof vor der Weihe dieses Versprechen ablegen würde.

Der wahre Glaube muss allerdings in der Liebe wirksam sein. Der vollständige und in den Werken wirksame katholische Glaube nährt sich von der erhabenen und wahrhaft göttlichen Liturgie, welche das Werk Gottes und nicht in erster Linie das Werk der Menschen ist. Glaube, Liturgie und Leben bilden eine Einheit: lex credendi – lex orandi – lex vivendi.

Zur Beilegung der Krise der Kirche bediente sich Gott in der Zeit des Konstanzer Konzils in entscheidendem Maße der Laien als Seiner Werkzeuge. Zu nennen wäre Kaiser Sigismund. Dank seines persönlichen Einsatzes kam das Konzil überhaupt zustande und er scheute nicht die Mühe, persönlich nach Südfrankreich zum Gegenpapst Benedikt XIII. zu reisen und ihn kniefällig zu bitten, zum Wohl der Kirche auf seine Funktion zu verzichten. Leider blieb das erfolglos. Der letzte Auslöser für die Beilegung der Kirchenkrise waren allerdings die Kleinen in der Kirche. Als am 11. November 1417 die Kardinäle nach langem Streit im Konklave sich immer noch nicht auf einen Kandidaten einigen konnten, zog an den Fenstern des Konklave-Gebäudes ein Knabenchor vorbei, der das Veni Creator sang. Beim Hören des Gesangs der Kinder mit deren heller und gleichsam himmlisch klingender Stimmen waren die Kardinäle bis zu Tränen gerührt und wählten sofort einen neuen Papst. Dadurch war die große Krise der Kirche, und letztlich das Avignoner Exil zu Ende gegangen.

Bitten wir inniglich die Allerseligste Jungfrau Maria, die Mutter der Kirche, die Siegerin über alle Häresien, um die Beendigung der außerordentlich großen Krise in der Kirche, die wir alle erleben. Wir glauben, dass Maria das tut wird mit dem Herr der vielen Kleinen in der Kirche, die Tag und Nacht mit Tränen und Vertrauen ihre Stimme zu Gott erheben, und Ihn um die erneuerte Reinheit des Glaubens, der Liturgie und des Lebens in der Kirche unserer Tage anflehen. Der einzig wahre katholische Glaube ist der Sieg, der die Welt besiegt (vgl. 1 Joh 5, 4). Amen.


Tekst kazania w formacie pdf, także do wydruku
wyłącznie do prywatnego użytku:

Bp A. Schneider, Predigt Konstanz 16.04.2016 pdf



Konstancja, Bazylika pw. Najświętszej Maryi Panny, 16. kwietnia 2016 r., Msza Święta Pontyfikalna

Surrexit Dominus vere. Alleluia! Kochani bracia i siostry w Panu!

Pan dał nam łaskę, abyśmy mogli w tym świętym miejscu, w Jego Domu oraz w Domu Jego Przeczystej Matki Maryi, w Bazylice pw. Najświętszej Maryi Panny w Konstancji, uczcić Go w sposób najwyższy, w jaki może to uczynić Kościół, a mianowicie poprzez sakramentalne spełnienie Ofiary Krzyżowej Jego Jednorodzonego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa. Celebrujemy ten akt najwyższego uwielbienia Boga z tą samą wiarą, a nawet w tej samej zewnętrznej formie, jak czynili to od ponad tysiąca lat nasi przodkowie, oraz jak czynili to uczestnicy Soboru w Konstancji, który miał miejsce przed sześciuset laty w tym Domu Bożym.

Sobór został zwołany, aby zrealizować następujące trzy cele:

1. Jedność Kościoła poprzez zlikwidowanie wielkiej schizmy. Schizma ta spowodowała wewnątrz Kościoła dosłownie anarchię autorytetu. Jedność autorytetu i posłuszeństwa były – nie zważając na ważnie urzędującego papieża – burzone przez dwóch jednocześnie działających antypapieży. Nawet pobożni i święci ludzie (jak np. św. Wincenty Ferreriusz) nie zawsze wiedzieli, komu w Kościele należy ostatecznie okazywać posłuszeństwo.

2. Zlikwidowanie herezji: elementy powoli zakradających się błędów w wierze, które były później rozpowszechniane głównie przez Marcina Lutra, istniały już wtedy jako błędy subiektywistycznej i nominalistycznej filozofii i przede wszystkim błędy księży Jana Wyklifa oraz Jana Husa.

3. Reformę życia moralnego przede wszystkim kleru. Grzech panował mocno w szeregach kleru, a nawet wyższego kleru. Jednak wówczas wiedziano jeszcze, czym jest grzech i nazywano rzeczy po imieniu. Dlatego z każdej strony nawoływano do reformy w członkach i u głowy Kościoła. Dekret Soboru wymieniał nawet konkretnie reformę Kurii Rzymskiej, ponieważ upadek kościelnej dyscypliny widoczny był wówczas nawet w centrum Kościoła. W Kurii Rzymskiej nie podejmowano wówczas żadnych skutecznych środków przeciw upadkowi kościelnej dyscypliny.

Aby usunąć różnorakie zło w życiu Kościoła, jak zamieszanie w kwestii autorytetu, błędów w wierze, braku dyscypliny i moralności, należy zacząć od najważniejszego aktu Kościoła, mianowicie od uwielbienia Boga, i to właściwego uwielbienia Boga w liturgii. Jeśli nie ofiaruje się Panu Bogu w publicznym kulcie należnej Mu, możliwie najwyższej czci, wówczas pozostałe potrzebne dzieła reformy nie przyniosą trwałego skutku. Tak spełniają się słowa Psalmisty: „Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą” (Ps 127, 1). Należy znów zacząć poważnie traktować Pana Boga w Jego Wcieleniu i w Jego pełnej Łaski, cielesnej obecności podczas odprawiania Mszy Świętej. Najświętsza Ofiara Mszy Świętej jest bowiem największą możliwą i najbardziej podobającą się Panu Bogu formą oddania Mu czci tutaj na ziemi.

Sobór w Konstancji zwrócił na to uwagę i już na pierwszej sesji 18. listopada 1414 roku postanowił:

„W tej tak trudnej sprawie nie możemy przedsięwziąć niczego polegając na własnych siłach, ale winniśmy ufać w pomoc Bożą. Dlatego, aby rozpocząć od okazania czci Bogu, zacząć należy od Kultu Bożego (a culto Divino inchoantes), a mianowicie poprzez podniosłe odprawianie Mszy Świętej (cum devotione Missam celebrent)”.
Sobór stwierdził dalej, że – zatroszczywszy się o godną i pobożną liturgię Mszy Świętej – konieczne są jeszcze, w kontekście skutecznej reformy Kościoła, następujące kwestie: modlitwy, posty, jałmużny i pobożne dzieła, ponieważ pełne pokory i skruchy usposobienie ludu i kleru sprawi, że Pan Bóg udzieli swemu Kościołowi łaski odnowy.

Prawidłowe uczczenie Pana Boga w liturgii wymaga jednakże prawdziwej wiary. Prawdziwa i kompletna wiara katolicka pochodzi od Boga i dlatego jest właściwym fundamentem, skałą, na której zasadza się życie pojedynczych wiernych i całego Kościoła.

Sobór w Konstancji zostawił nam niezmiennie obowiązującą naukę w następującej wypowiedzi:
„Wiara katolicka, jak dowiadujemy się z pism i dziejów świętych ojców – «bez której (jak mówi Apostoł) niemożliwe jest podobać się Bogu» – wielokrotnie była atakowana przez fałszywych jej wyznawców, zwłaszcza przez przewrotnych nieprzyjaciół, którzy, kierowani pochodzącą z pychy żądzą wiedzy, starali się „wiedzieć więcej, niż należy” i pragnęli światowej chwały; przeciw nim bronili jej wierni Kościołowi, duchowi rycerze, podniesioną tarczą wiary. Zapowiedzią takich wojen były wojny historyczne prowadzone przez lud Izraela przeciwko bałwochwalczym plemionom pogańskim. W tych duchowych wojnach święty Kościół katolicki oświecony ze względu na prawdę wiary promieniami niebiańskiego światła, z pomocą Pana i wspierającą opieką świętych, rozpędziwszy ciemności błędu jak wrogów, zawsze chwalebnie triumfował, sam pozostając nieskalany” (8. sesja, 04. maja 1415 r.)

Zachowywanie czystości wiary katolickiej oraz jej wierne i jednoznaczne przekazywanie jest pierwszym i najważniejszym zadaniem papieża i to – gdy potrzeba – nawet za cenę własnego życia. Jak nikt inny, przypominał o tej prawdzie Sobór w Konstancji, zobowiązując na przyszłość każdego nowo wybranego papieża do złożenia następującej przysięgi przed objęciem urzędu: „Jak długo będę żył, mocno będę wierzył i zachowywał wiarę katolicką, zgodną z Tradycją Apostołów, Soborów Powszechnych i innych świętych Ojców. Wiarę tę niezmienioną, co do joty, zachowam, będę umacniał, bronił jej i nauczał nawet za cenę życia i krwi; zachowam też i pod każdym względem będę przestrzegał przekazanego obrządku sakramentów Kościoła katolickiego” (39. sesja z 09. października 1417 r.).
Byłoby potrzebne, żeby również w naszych czasach każdy ksiądz i biskup składali przed Święceniami tę przysięgę.

Prawdziwa wiara musi być jednak skuteczna w miłości. Kompletna i skuteczna w uczynkach wiara katolicka karmi się podniosłą i prawdziwie Boską liturgią, która jest przede wszystkim dziełem Bożym, a nie ludzkim. Wiara, liturgia i życie tworzą jedność: lex credendi – lex orandi – lex vivendi.

Dla zażegnania kryzysu Kościoła posłużył się Bóg w czasach Soboru w Konstancji w decydującym stopniu osobami świeckimi jako swoimi narzędziami. Wymienić tu można cesarza Zygmunta. Dzięki jego osobistemu zaangażowaniu Sobór w ogóle miał miejsce. Cesarz nie szczędził trudu, aby osobiście jechać na południe Francji do antypapieża Benedykta XIII i prosić go na kolanach, aby dla dobra Kościoła zrezygnował ze swojej funkcji. Niestety okazało się to bezskuteczne. Ostatnimi, którzy przyczynili się do zażegnania kryzysu w Kościele, byli jego maluczcy. Gdy 11. listopada 1417 r. kardynałowie zgromadzeni na konklawe nie osiągnęli po długich sporach zgody co do kandydata na papieża, podszedł pod okna budynku konklawe chór chłopięcy, który śpiewał Veni Creator. Słuchając pieśni w wykonaniu dzieci z ich czystymi i anielskimi głosami, poruszeni do łez kardynałowie wybrali natychmiast nowego papieża. Dzięki temu zażegnany został wielki kryzys w Kościele i zarazem ostatecznie zakończyło się wygnanie awiniońskie.

Prośmy z całego serca Najświętszą Maryję Pannę, Matkę Kościoła, Pogromczynię wszystkich herezji, o zakończenie wyjątkowo wielkiego kryzysu Kościoła, którego wszyscy doświadczamy. Wierzymy, że Maryja uczyni to wraz z Panem przez tych najmniejszych w Kościele, którzy dniem i nocą ze łzami i ufnością podnoszą głos do Pana Boga i błagają Go o odnowioną czystość wiary, liturgii i życia w Kościele w naszych czasach. Jedyna i prawdziwa wiara katolicka jest zwycięstwem, które zwycięża świat (por. 1 J 5, 4). Amen.

Tłumaczenie: Przemysław Tarasewicz. A.M.D.G.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Zaszczytna obrona katolickiej wiary

„Bierzmowanie jest to sakrament, w którym Duch Święty umacnia chrześcijanina, aby wiarę swą mężnie wyznawał, bronił jej i według niej żył” (z Katechizmu).

Stawanie w obronie całego, nieuszczuplonego i niezdeformowanego depozytu wiary – depósitum fídei – jest stawaniem w obronie Pana Boga, Jego autorytetu, Jego prawdomówności i wiarygodności. Czyż to wydaje się nam sprawą błahą?


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Katolicka komplementarność nabożeństw

Omnia autem honeste, et secundum ordinem fíant.
„Lecz wszystko niech się odbywa godnie i w należytym porządku!”
(1 Kor 14, 40).

Zastrzeżenie metodologiczne: z dyskursu wyłączamy nurty judeoprotestanckie (więc niekatolickie) oraz zakorzenione w subiektywistycznych uroszczeniach. Mówimy o harmonijnej mnogości nabożeństw katolickich w Kościele Katolickim.

Kościół Katolicki przez wieki owocował mnogością nabożeństw. Olbrzymia była liczba bractw i modlitw prywatnych, zatwierdzonych przez Kościół. Jedne rozkwitały, inne przemijały. Wszystkie ze Mszy Świętej wypływały i do Mszy Świętej prowadziły.
Wszystkie nabożeństwa katolickie w swoim porządku prowadzą do uwielbienia Trójcy Świętej. Nie zwalczają się nawzajem. Nie konfliktują się. Nabożeństwa nie zwalczają jedne drugich. Nie ma konfliktu między nabożeństwami. Kościół cieszy się wielobarwnością nabożeństw, nie konfliktuje.
Ci, którzy przeciwstawiają nabożeństwa jedne drugim, albo nie wiedzą co czynią, albo mają deficyt psychiczny, albo są prymitywnymi kłamcami. Konfliktowanie modlitwą jest antykatolickie. Takie rzeczy mogą się wydarzać wtedy, gdy ma miejsce niedomiar posługi pasterskiej. Kto konfliktuje nabożeństwa, czyni krzywdę Kościołowi i wprowadza zamęt w duszach.

Zastrzeżenie metodologiczne: z dyskursu wyłączamy nurty judeoprotestanckie (więc niekatolickie) oraz zakorzenione w subiektywistycznych uroszczeniach. Mówimy o harmonijnej mnogości nabożeństw katolickich w Kościele Katolickim.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Ks. Jacek Bałemba, Kazanie, S. Georgii Martyris ~ I. classis, 24.04.2016 (fragment)

(…) Bracia i siostry. Jest takie starożytne powiedzenie Historia magistra vitae – Historia jest nauczycielką życia. Moglibyśmy jednak bardzo wyraźnie powiedzieć: Historia sanctorum magistra vitae – Historia świętych jest nauczycielką życia. I moglibyśmy bardzo wyraźnie powiedzieć: Historia mártyrum magistra vitae – Historia męczenników jest nauczycielką życia.
Zwróćmy uwagę dzisiaj na ten jeden aspekt: wierność męczenników, zachowanie nieskażonego depozytu wiary – aż do końca. Męczennicy zdali egzamin z wiary. Nie zaparli się wiary, wytrwali do końca. Nie zapalili żadnego kadzidełka ani żadnej świecy w innych religiach. Nie złożyli zdradzieckiego pocałunku na pogańskich pismach. Nie chodzili i nie podróżowali do pogańskich miejsc kultu. Nie modlili się razem z poganami. Nie złożyli żadnej, nawet najmniejszej, ofiary bożkom.
Męczennicy zasłużyli na pochwałę samego Pana Jezusa: „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10, 32).  „I będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mojego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mk 13, 13).
Męczennicy mogą do siebie odnieść słowa św. Pawła, Apostoła Narodów, który również śmiercią męczeńską przypieczętował swoją wierność Ewangelii:
„Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego” (2 Tm 4, 6-8).
„…wiem, komu uwierzyłem, i pewien jestem, że mocen jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia” (2 Tm 1, 12).
Tę kwestię zachowania nieskażonego depozytu wiary św. Paweł poleca najwyższej staranności św. Tymoteusza, młodego biskupa:
„O, Tymoteuszu, strzeż depozytu [wiary] unikając światowej czczej gadaniny i przeciwstawnych twierdzeń rzekomej wiedzy, jaką obiecując niektórzy odpadli od wiary” (1 Tm 6, 20-21).
„Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka” (2 Tm 1, 14).
Stawanie w obronie całego, nieuszczuplonego i niezdeformowanego depozytu wiary – depositum fidei – jest w istocie stawaniem w obronie Pana Boga, Jego autorytetu, Jego prawdomówności i wiarygodności. Czyż to wydaje się nam sprawą błahą?
Apostoł Narodów pisze z autorytetem do Galatów, którzy byli bliscy pokusy zdrady depozytu wiary:
„Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas otrzymaliście – niech będzie przeklęty!” (Ga 1, 6-9).
Katolicka oczywistość. Przez dwa tysiące lat Kościół wiernie przekazywał nieskażony, objawiony przez Boga depozyt wiary – depositum fidei. Przez dwa tysiące lat Kościół cieszył się mnogością świętych męczenników, wyznawców, doktorów Kościoła, wielkich nauczycieli wiary, wielkich obrońców wiary, wielkich i świętych pasterzy – papieży, biskupów i kapłanów – a także dziewic i wielu innych świętych. Ci Święci wierzyli w Boga, wierzyli Bogu, wierzyli w nieskażony depozyt wiary – depositum fidei. Św. Teresa z Avili, jak sama pisze, była gotowa umrzeć za każdy artykuł wiary (Księga życia 25, 12).
Co się więc stało w ostatnich kilkudziesięciu latach, że temat wierności nieskażonemu, objawionemu przez Boga, depozytowi wiary – depositum fidei – w wielu środowiskach jest skrzętnie pomijany?
Co się więc stało w ostatnich kilkudziesięciu latach, że temat wierności nieskażonemu, objawionemu przez Boga, depozytowi wiary – depositum fidei – w wielu środowiskach powoduje zażenowanie i poczucie, że mowa tu o nieistotnych starociach i o nieżyciowej teorii, którą w niejednym punkcie czym prędzej należy zmodyfikować?
Co się więc stało w ostatnich kilkudziesięciu latach, że temat wierności nieskażonemu, objawionemu przez Boga, depozytowi wiary – depositum fidei – w wielu środowiskach powoduje zdenerwowanie, a niekiedy agresję i wściekłość, i naglące pragnienie uciszania tych, którzy ośmielają się poruszać tę kwestię?
Co się więc stało w ostatnich kilkudziesięciu latach, że temat wierności nieskażonemu, objawionemu przez Boga, depozytowi wiary – depositum fidei – w wielu środowiskach powoduje podnoszenie zarzutów o fundamentalizm i o tendencje sekciarskie?
Co się więc stało w ostatnich kilkudziesięciu latach, że temat wierności nieskażonemu, objawionemu przez Boga, depozytowi wiary – depositum fidei – w wielu środowiskach jest pomijany kosztem zafascynowania nowymi ideami?
Można odciąć nożyczkami dwa tysiące lat historii Kościoła, tylko wtedy nie jest się już katolikiem.

Można odciąć nożyczkami dwa tysiące lat nauczania przez Kościół pewnej, Bożej doktryny – depozytu wiary – tylko wtedy nie jest się już katolikiem.
Można odciąć nożyczkami kwestię wierności nienaruszalnemu depozytowi wiary – depositum fidei – tylko wtedy nie jest się już katolikiem.
Można odciąć nożyczkami Tradycję – rozumianą tak, jak ją przez wieki rozumiał Kościół – tylko wtedy nie jest się już katolikiem.
Katolicka oczywistość. Przez dwa tysiące lat Kościół wiernie przekazywał nieskażony, objawiony przez Boga, depozyt wiary – depositum fidei – zawarty w Piśmie Świętym i Tradycji.
Aktualne pozostają słowa św. Pawła: „Co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy też będą zdolni nauczać i innych” (2 Tm 2, 2).
Czasy pomieszania powszechnego. Nagląco potrzebujemy krystalicznej prawdy: objawionego przez Boga nieskażonego depozytu wiary – depositum fidei.
Przez dwa tysiące lat rzesze świętych zdały egzamin z wierności nieskażonemu depozytowi wiary – depositum fidei.
Przez dwa tysiące lat rzesze męczenników zdały egzamin z wierności nieskażonemu depozytowi wiary – depositum fidei.
A z czego zdaje egzamin nasze pokolenie?
W praktyce mogą zdarzyć się sytuacje różne i poważne, związane ze zdradą nieskazitelnego depozytu wiary. W Konstytucji Cum ex apostolatus z 15 lutego 1559 r. papież Paweł IV pisał:
„Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja jest do tego stopnia poważna i niebezpieczna, iż w razie odstępstwa od wiary można się sprzeciwić nawet papieżowi, który pełni władzę Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa na ziemi, a nad narodami i królestwami posiada pełnię mocy i wszystko podpada pod jego osąd, on sam zaś na tym świecie przez nikogo nie może być osądzony. Pamiętamy ponadto, że gdy zagrożenie jest poważniejsze, to należy mu się pełniej i usilniej sprzeciwić, aby fałszywi prorocy, albo tacy, którzy posiadają również władzę świecką nie mogli zgubnie usidlić prostych dusz, a niezliczonych ludów poddanych ich trosce duchowej bądź władzy doczesnej iżby nie mogli wraz z sobą zwieść ku zatracie i potępieniu, aby nigdy nie dała się ujrzeć ohyda spustoszenia na miejscu świętym, o której jest mowa od Daniela proroka. Chcemy więc wypełnić nasz pasterski obowiązek i wyłapać (o ile z Bożą pomocą będziemy mogli) lisy rujnujące winnicę Pańską, a wilki powstrzymać poza owczarnią, abyśmy się nie okazali niemymi psami, które nie szczekają, abyśmy nie zginęli wraz ze złymi gospodarzami i nie byli porównani do najemników”.
Pius X, święty papież, odnosząc się do treści, które wykoślawiają nieomylną doktrynę katolicką i deformują nienaruszony depozyt wiary, co jest produktem modernistów, pisze w encyklice Pascendi Dominici gregis: „(…) są one nie mniej zgubne, niż druki pornograficzne, a nawet może gorsze od tych ostatnich, gdyż zatruwają życie chrześcijańskie u źródła”.
Historia Kościoła jest pełna napięć. I można ją postrzegać między innymi jako nieustanną walkę o dochowanie wierności katolickiemu depozytowi wiary wobec różnych heretyckich, modernizujących i „ulepszających” nurtów. Co innego jest naukę Bożą coraz lepiej poznawać i precyzować ją (choćby w definicjach dogmatycznych), a co innego jest naukę Bożą zmieniać, wykoślawiać, odkształcać.
Na czym polega wierność wierze katolickiej, trzeba pytać świętych męczenników, a nie genialnych wyrobników łatwo sprzedajnej hermeneutyki!
Troska o nieskazitelną czystość nauki doktryny jest stałym elementem – constans! – całej historii Kościoła. Herezja natomiast była uważana za jeden z najcięższych grzechów.
Św. Ignacy Antiocheński, biskup i męczennik, pisał w Liście do Trallan: „Zaklinam was zatem nie ja, lecz miłość Jezusa Chrystusa, abyście przyjmowali wyłącznie pokarm chrześcijański, a powstrzymywali się od trującej rośliny, to jest herezji”. A w Liście do Filadelfian: „Kto przyjmuje obcą naukę, nie jest w zgodzie z męką Chrystusa”.
Bracia i siostry, problem jest poważny. Tenże sam św. Ignacy Antiocheński, człowiek, który zdał egzamin z wiary, pisał, pełen pasterskiej troski, do Efezjan:
„«Nie błądźcie», bracia moi. Ci, którzy rujnują rodziny, «królestwa Bożego nie odziedziczą». Jeśli więc ci, którzy tak czynili, postępując według ciała, już zostali ukarani śmiercią, o ileż bardziej powinien być ukarany ten, kto przewrotną nauką fałszowałby wiarę Bożą, za którą Jezus Chrystus został ukrzyżowany. Kto byłby splamiony takim przestępstwem, pójdzie w ogień nieugaszony, podobnie jak i ten, kto go słucha.
Pan zezwolił namaścić swą Głowę wonnym olejkiem, aby Jego Kościół napełnił się wonią nieśmiertelności. Strzeżcie się śmiercionośnej woni nauki, wywodzącej się od księcia tego świata, aby przypadkiem nie powiódł was w niewolę, z dala od ofiarowanego wam życia”.
Cały czas mówimy o obronie depozytu wiary – depositum fidei – nie o innych sprawach. Sprytnie doprowadzono dzisiaj do tego, że wielu katolików zachowuje się jak wylękniony uczniak, który jeszcze ma odwagę powiedzieć, że dwa plus dwa jest cztery, ale nie ma już odwagi powiedzieć, że dwa plus dwa nie jest pięć.
Błąd – bezczelnie i nachalnie, bądź niepostrzeżenie – wprowadzany do Bożej doktryny, należy nazwać po imieniu i piętnować z całą surowością. Kto jest katolikiem de facto a nie nominalnie, ten tej kwestii wyuczył się od świętych męczenników i świętych apologetów na ocenę celującą!
Trzeba zatem odciąć się od błędu i trzeba przylgnąć do prawdy. Biblioteka ’58 będzie nam wyborną pomocą. Katolicką pomocą. Konieczną pomocą!
Jest jeszcze i taki aspekt praktyczny. Niektórzy niepotrzebnie się męczą oczekiwaniem aż będą zaakceptowani przez świat, przez środowisko, przez takie czy inne gremia czy osoby. Czekają, męcząc się, na uznanie świata. Bracia i siostry, naprawdę wystarczy, że Pan Bóg widzi nasze starania o zachowanie nieskazitelnego depozytu wiary.
Św. Paweł sam poruszał ten problem, pisząc w 1. Liście do Koryntian: „Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was, czy przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią. Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę” (1 Kor 4, 3-5).
Jeśli zatem chodzi o naszą wierność depozytowi wiary, nigdy nie szukajmy uznania u ludzi! Nie męczmy się niepotrzebnie oczekiwaniem na uznanie w oczach świata. Niech nam wystarczy życzliwe oko Boże, które widzi i wynagrodzi nasz codzienny trud wierności. A jeśli z racji naszej wierności depozytowi wiary, piętrzą się trudy i niezrozumienie, i osamotnienie, i cierpienie, przypominajmy sobie wtedy piękne i wzmacniające słowa Pana Boga z księgi proroka Izajasza:
„Ale Ja patrzę na tego,
który jest biedny i zgnębiony na duchu,
i który z drżeniem czci moje słowo” (Iz 66, 2).
Bracia i Siostry, oddając cześć św. Jerzemu, męczennikowi i wszystkim świętym męczennikom, prośmy dzisiaj Pana Jezusa, aby dał nam łaskę wierności nieskazitelnemu depozytowi wiary.
Prośmy dzisiaj Pana Jezusa, aby dał nam łaskę wierności Objawieniu Bożemu – zawartemu w Piśmie Świętym i Tradycji – którego Kościół niezmiennie i nieomylnie przez dwadzieścia wieków nauczał.
A my, ze swej strony, dołóżmy starań, aby wierności objawionej, Bożej prawdzie dochować. Cierpliwie kompletujmy Bibliotekę ’58 i codziennie czytajmy – przynajmniej jedną stronę dziennie. Codziennie! I módlmy się codziennie, jak Apostołowie: „Panie, przymnóż nam wiary” (Łk 17, 5).
Bracia i Siostry, Słowo Boże nas woła, mobilizuje, upewnia i wzmacnia:
„Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę! Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki. Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom” (Hbr 13, 7-9).
Słowo pierwszego prawowitego papieża niech dopełni naszych dzisiejszych rozważań. Z 2. Listu św. Piotra:
„Wy zatem, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, strzeżcie się, abyście dając się uwieść błędom tych, którzy nie szanują praw Bożych, własnej stałości nie doprowadzili do upadku. Wzrastajcie zaś w łasce i poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa! Jemu chwała zarówno teraz, jak i do dnia wieczności! Amen” (2 P 3, 17-18).


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Panowie, przynajmniej trochę uczciwości!

Filioli, nemo vos seducat.
„Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu” (1 J 3, 7).

Interpretować błąd w świetle Tradycji, by wykazać jego spójność z Tradycją. Czy można takie postulaty traktować poważnie?
Są jakieś granice uczciwości intelektualnej i powagi postulujących. Powaga Kościoła Katolickiego nie znosi hochsztaplerstwa. Kyrie, eleison.
Jednak idzie ku prawdzie. Coraz więcej oczu otwartych. To pocieszające.
Na czym polega wierność wierze katolickiej, trzeba pytać tradycyjnych katolickich katechizmów i świętych męczenników, a nie genialnych wyrobników łatwo sprzedajnej hermeneutyki.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Katolicki zakonnik o Tradycji

Padre-Roger-Thomas-Calmel-282x300

„We wszystkich zasadniczych kwestiach Tradycja apostolska jest całkiem jasna. Nie trzeba analizować jej przez szkło powiększające ani być kardynałem lub prefektem jakiejś rzymskiej dykasterii, żeby wiedzieć, co jest z nią sprzeczne. Wystarczy nauka czerpana z katechizmu i udziału w liturgii z okresu poprzedzającego modernistyczne zepsucie” (o. Roger Thomas Calmel OP).


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Kto przeprosi?

„I would say, we are in the fourth great crisis [of the Church], in a tremendous confusion over doctrine and liturgy. We have already been in this for 50 years”. How long will it last? „Perhaps God will be merciful to us in 20 or 30 years” (CH).
„Chciałbym zauważyć, że jesteśmy pogrążeni w czwartym wielkim kryzysie [Kościoła]. W tym straszliwym zamęcie dotyczącym doktryny i liturgii tkwimy już od 50 lat”. Jak długo to potrwa? „Być może Bóg okaże nam swoje miłosierdzie za 20, może za 30 lat” (Bp Athanasius Schneider, wypowiedź z 2014 roku).

Ach, od jakiegoś czasu lubi się spektakularnie przepraszać publicznie i za to, i za tamto, i jeszcze za tamto. Kto zatem przeprosi za ostatnie 50 lat degrengolady sprezentowanej Kościołowi i rzeszom zmanipulowanych katolików wystrychniętych na dudka, których wieczne zbawienie jest pod wielkim znakiem zapytania, skoro nie wyznają już czystej katolickiej wiary?


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Tylko jeden Biskup?

Bp A. Schneider (2)

Biskup Athanasius Schneider mówi:

«Każdy w Kościele – od prostych wiernych do posiadaczy Magisterium – powinien powiedzieć:
„Non póssumus!” Nie zaakceptuję niejasnej mowy ani umiejętnie zamaskowanych furtek prowadzących do profanacji Sakramentu Małżeństwa i Eucharystii. Nie przyjmę również kpiny z szóstego Przykazania Bożego. Wolę sam być ośmieszany i prześladowany niż akceptować dwuznaczny tekst i nieszczere metody. Wolę krystaliczny „obraz Chrystusa Prawdy, niż wizerunek lisa zdobionego drogimi kamieniami” (za św. Ireneuszem), bo „wiem, komu uwierzyłem”, „Scío, cúi crédidi” (2 Tm 1, 12)» (RC).

Tylko jeden biskup?


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Ks. Jacek Bałemba, Kazanie, Dominica II Post Pascha ~ II. classis, 10.04.2016 (fragment)

(…) Zatrzymajmy się dzisiaj nieco przy tym istotnym przejawie troski pasterskiej, jakim jest mowa Chrystusa, słowa Chrystusa, głoszenie Bożej nauki, oraz przy kwestii słuchania Bożej nauki. Pan Jezus mówi: Moje owce „słuchać będą głosu mego” (J 10, 16).
Stałym elementem zbawczej misji i przejawem pasterskiej troski Chrystusa, jak to wynika z kart Ewangelii, jest głoszenie Słowa. Pan Jezus poleca także uczniom niezbywalne zadanie głoszenia, z którego żadną miarą nie mogą się dyspensować: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28, 19-20).
Św. Paweł pisze: „Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor, 9, 16).
Głoszenie Słowa Bożego jest podstawą wiary. Pisze o tym św. Paweł w liście do Rzymian: „Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa” (Rz 10, 17). Klasyczne: fides ex auditu!
Chodzi o żywe słowo głoszone i słowo spisane. Tak pisze Apostoł Narodów: „Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem naszego listu” (2 Tes 2, 15).
Czytamy w Piśmie świętym:
„Chętnie słuchaj wszelkiego wykładu rzeczy Bożych,
a przysłowia rozumne niech nie ujdą twojej uwagi!” (Syr 6, 35).
„Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe” (Rz 12, 2).
W księdze Sentencji św. Izydora, biskupa, czytamy ważne pouczenia, które wskazują nam na cel lektury Bożych treści:
„Oczyszczamy się modlitwami, dokształcamy czytaniem; jedno i drugie jest dobre, jeśli można sobie na to pozwolić równocześnie; jeżeli nie, to lepiej modlić się, niż czytać.
Kto chce być zawsze z Bogiem, powinien często modlić się i czytać. Albowiem, kiedy modlimy się, rozmawiamy z samym Bogiem, kiedy natomiast czytamy, Bóg mówi z nami.
Wszelki postęp ma swój początek w czytaniu i rozważaniu. To, czego nie wiemy, poznajemy z lektury, to zaś, czego nauczyliśmy się, utrwalamy w pamięci przez rozważanie.
Czytanie ksiąg świętych przynosi podwójną korzyść: wyrabia zdolność umysłu do pojmowania oraz odwraca człowieka od marności światowych i prowadzi do umiłowania Boga”.
Pisze św. Atanazy w 1 Liście do Serapiona: „Pożyteczne jest poznawanie starożytnej tradycji, nauki i wiary Kościoła, którą Pan przekazał, Apostołowie głosili, Ojcowie zachowali. Na niej zbudowany jest Kościół, a jeśli ktoś oddala się od Kościoła, nie jest już ani też nie może nazywać się chrześcijaninem”.
Św. Jan Damasceński pisał: „Ty zaś, o wybrane zgromadzenie Kościoła, szlachetne grono o wypróbowanej wierności; wy, którzy szukacie pomocy u Boga i wśród których Bóg przebywa, przyjmijcie od nas nieskalaną naukę prawowiernej wiary; dzięki niej umacnia się Kościół, tak jak nam to zostało przekazane przez naszych Ojców”.
Bracia i siostry, czasy pomieszania powszechnego wtargnęły w sam środek Kościoła. Proces się nasila. W miejsce krystalicznej, spójnej, prawdziwej, niezmiennej, katolickiej doktryny wciska się nachalnie zmieniona i zmieniana doktryna – w zakresie dogmatycznym, liturgicznym, moralnym, duchowym, dyscyplinarnym. Błąd i grzech usiłują znaleźć pełne prawo obywatelstwa w Kościele. Podgrzewa się atmosferę i podkręca się tu i ówdzie oczekiwania na bliżej niesprecyzowane dalsze jeszcze zmiany, bo przecież rzekomo zmiana być musi…
W niejednym sercu rodzi się pytanie: Dlaczego Pan Bóg dopuszcza głoszenie błędu? Odpowiada na nie św. Wincenty z Lerynu w dziele Commonitorium: „Bo – rzecze – doświadcza was Pan Bóg wasz, aby jawne było, czy Go miłujecie czy nie, ze wszystkiego serca i ze wszystkiej duszy waszej”.
Rzymski katolik zatem pyta w czasach zamętu: „Cóż mamy czynić, bracia?” – Quid faciemus, viri fratres? (Dz 2, 37). Chodzi o podjęcie skutecznych środków zaradczych, aby wytrwać w prawdziwej wierze, to znaczy wierze katolickiej – jedynej prawdziwej i niezmiennej wierze, której Kościół przez wieki nieomylnie i niezmiennie nauczał i która – jedyna! – daje zbawienie duszy.
Jednym z praktycznych zadań strategicznych będzie tworzenie Bibliotek ′58!
Co to jest Biblioteka 58?
Chodzi o biblioteczki domowe i sąsiedzkie, w których poczesne miejsce zajmą:
* Możliwie wszystkie DOKUMENTY PAPIEŻY oraz SOBORÓW wydane do roku 1958, dostępne w języku polskim. Wśród nich znajdą się encykliki i bulle, ze szczególnym uwzględnieniem tych, które zawierają uroczyste ogłoszenia katolickich dogmatów.
* Katolickie KATECHIZMY (np. św. Alfonsa Marii Liguoriego, św. Piusa X, kard. Gasparriego).
* Dzieła apologetyczne wielkich świętych obrońców wiary (m.in. Commonitorium św. Wincentego z Lerynu).
* Dzieła doktorów Kościoła (m.in. św. Tomasza z Akwinu).
* Żywoty Świętych.
* Dzieła kanonizowanych mistyków (m.in. św. Jana od Krzyża, św. Teresy z Avila).
* Dzieła mistrzów życia duchowego (m.in. św. Alfonsa Liguori, św. Franciszka Salezego, św. Ignacego Loyoli).
* Katolickie modlitewniki i śpiewniki wydane do roku 1958.
Sięgamy zatem do niezgłębionego i przebogatego rezerwuaru Prawdy, jaki Kościół udostępniał przez wieki wszystkim ludziom, ludom i narodom – ku ich zbawieniu i świętości.
Biblioteka ′58. Jest to inicjatywa uczciwa, nieagresywna – z pewnością katolicka, pożyteczna i bezpieczna. A jako że czasy pomieszania powszechnego wtargnęły w sam środek Kościoła, jest to inicjatywa wysoce nagląca! Po wielekroć okaże się nam wielce pomocna do zachowania krystalicznego depozytu katolickiej wiary oraz uzdolni nas do identyfikowania współcześnie rozpowszechnianych błędów.
Rzymski katolik kształci się. Rzymski katolik używa rozumu. Rzymski katolik nie daje sobie wmówić, że rozpowszechniające się coraz nachalniej elementy doktryny sprzecznej z odwiecznym katolickim nauczaniem są z nim zgodne. Nie są! Ci, którzy mówią inaczej, okłamują całe rzesze katolików. Fałsz nachalnie zdobywa prawo obywatelstwa. To jest problem na skalę globalną. Uważajmy! Nalega z troską św. Paweł: „Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni” (2 Tes 2, 15)!
Wspomnijmy dzisiaj z wdzięcznością pasterzy wiernych – papieży, biskupów, kapłanów, którzy w ciągu historii Kościoła wiernie głosili Słowo Boże. Pisze św. Paweł: „Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę! Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki. Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom” (Hbr 13, 7-9).
Bracia i siostry, kwestia wierności precyzyjnie sformułowanej doktrynie nie jest sprawą marginalną!
Chodzi tu przecież o wierność Panu Bogu i objawionej przez Niego Prawdzie.
Chodzi o prawdomówność Pana Boga.
Chodzi o wierność Bożemu Objawieniu, zawartemu w Piśmie Świętym i Tradycji, którego Urząd Nauczycielski Kościoła przez całe wieki nieomylnie nauczał.
Chodzi o zdrowe i pewne źródła dla kształtowania zmysłu katolickiego – sensus catholicus – w umysłach i sercach katolików.
Chodzi o miłość do Pana Boga i do bliźnich. Wypiszmy to sobie złotymi zgłoskami w umyśle i w sercu: wierność Prawdzie i głoszenie Prawdy jest wyrazem miłości do Pana Boga i do bliźnich!
Chodzi w końcu o zbawienie dusz – salus animarum – najwyższe prawo Kościoła – suprema lex Ecclesiae! Aby nie było tak, jak przestrzegał Pan Jezus: „Jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną” (Mt 15, 14).
Zakładanie i cierpliwe kompletowanie Bibliotek ′58 będzie dla nas praktyczną pomocą w trudzie zachowania wiary katolickiej w czasach pomieszania powszechnego, jakie wtargnęły w sam środek Kościoła.
Zakładanie Bibliotek ′58 będzie dla nas praktyczną pomocą w zaszczytnym zadaniu doprowadzania do zbawienia dusz ludzkich, począwszy od swojej własnej.
Pan Jezus z troską – i nie hipotetycznie! – przestrzega: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach” (Mt 7, 15-16).
Rzymski katolik kształci się chętnie. I czytamy! Przynajmniej jedną stronę dziennie. Codziennie. Minimum jedną stronę (…).


Całe kazanie AUDIO TUTAJ


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Deficyt

Videns autem turbas, misertus est eis: quía erant vexati et jacentes sicut oves non habentes pastorem.
„A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni,
jak owce nie mające pasterza” (Mt 9, 36).

I tylko owiec szkoda – coraz bardziej zdezorientowanych, coraz mniej rozumiejących, karmionych zmutowanym ziarnem judeo-protestancko-globalistycznych podróbek wiary. Są i owce obojętniejące. Są i odchodzące z owczarni. Są i przekonane złudnie, że dostają pokarm zdrowy. Jak owce bez pasterza. Kto za to weźmie odpowiedzialność?


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Trzy adresy internetowe – bezpieczne, bo katolickie

Słowo publikowane przez kapłana rzymskokatolickiego. Gdzie? Trzy adresy internetowe odsyłają do materiałów katolickich, bezpiecznych, porządkujących.
Możemy – według roztropnego rozeznania – udostępniać innym wspomniane adresy. Formularz z trzema adresami może nam być użyteczny do współpracy przy cierpliwym krzewieniu katolickiej doktryny. Będzie to cenna praca w czasach zamętu powszechnego.
Nie chodzi o robienie reklamy autorowi. Rozpowszechniamy treści.
Zapraszam do współpracy!
Gotowe formularze adresowe do wydruku (i pocięcia) znajdziemy, klikając na poniższy link (format pdf):

Adresy internetowe – pdf

Roztropna dystrybucja będzie dobrem pożytecznym dla niejednej duszy.
Inicjatywa oddana Niepokalanej.
Ave Maria!


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Troska dwutorowa

Itaque, qui se exístimat stare, vídeat, ne cadat.
„Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi,
baczy, aby nie upadł”
(1 Kor 10, 12).

Krzewienie wiary katolickiej jest naszym świętym obowiązkiem – także wtedy, gdy sami nie dorastamy do pełni ewangelicznych wymagań moralnych i duchowych. Św. Paweł poucza nas słowem światłym: „Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9, 16).
Sprawa nas nieskończenie przerasta, bo jest sprawą Bożą – nie ludzką. Mówi Apostoł Narodów: „Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas” (2 Kor 4, 7). „Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas – jako sługi wasze przez Jezusa” (2 Kor 4, 5). Słowa aktualne zwłaszcza dla katolickiego duchowieństwa.
Z nakazu Chrystusa mamy poznawać wiarę katolicką, bronić jej i według niej układać swoje życie.
Obrona wiary katolickiej niejednokrotnie wiąże się z obowiązkiem roztropnego oddziaływania na zewnątrz, choćby przez katolickie wychowanie własnych dzieci lub krzewienie nieskazitelnych treści katolickich – dla dobra wielu dusz.
Musimy jednak zawsze pamiętać, że równolegle trzeba cierpliwie podejmować pracę nad sobą. Byłoby sytuacją opłakania godną, gdyby ktoś walczył o zbawienie świata całego, a zaniedbał troskę o swoją własną duszę. Pan Jezus mówi: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?” (Mt 16, 26).
Powiedzmy wprost: gdybyśmy walczyli gorliwie na wielu frontach o zbawienie świata, a zaniedbali swoją duszę i prowadzili gorszący tryb życia, wtedy z naszej winy mogłoby dojść do kompromitacji wiary katolickiej w oczach tych niewierzących, którzy byliby skłonni wiarę katolicką przyjąć, gdyby u katolików widzieli spójność słowa i życia. Odnosiłyby się wtedy do nas dramatyczne słowa św. Pawła: „Z waszej to bowiem przyczyny – zgodnie z tym, co jest napisane – poganie bluźnią imieniu Boga” (Rz 2, 24). Pan Jezus poważnie przestrzega: „Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie” (Mt 18, 7).
Jest ktoś, komu bardzo zależy na tym, abyśmy zaniedbali troskę o zbawienie swojej duszy. Pisze pierwszy prawowity papież: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu!” (1 P 5, 8-9).
A św. Paweł pisze do młodego biskupa Tymoteusza: „To wszystko przypominaj, dając świadectwo w obliczu Boga, byś nie walczył o same słowa, bo to się na nic nie przyda, wyjdzie tylko na zgubę słuchaczy. Dołóż starania, byś sam stanął przed Bogiem jako godny uznania pracownik, który nie przynosi wstydu, trzymając się prostej linii prawdy” (2 Tm 2, 14-15). Słowa pomocne każdemu, by zachować roztropne proporcje między troską o zbawienie bliźnich a troską o zbawienie swojej duszy. To jest też kwestia uczciwości i przejrzystości sumienia przed Panem Bogiem. Elementarnie: zachować serce czyste (stan łaski uświęcającej, wolność od grzechu ciężkiego) i solidnie wypełniać obowiązki stanu.
Jak widać, bezrobocie nam nie grozi – ani w zakresie zewnętrznych roztropnych działań mających na celu krzewienie i obronę katolickiej wiary,  ani w zakresie troski o świętość własnej duszy. Troska dwutorowa. Zaszczytna i konieczna. Nie próżnujmy!


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Należy wrócić do wiary katolickiej

Quicumque vult salvus esse,
ante omnia opus est ut teneat catholicam fidem.
„Ktokolwiek pragnie być zbawiony,

przede wszystkim winien się trzymać katolickiej wiary”
(Wyznanie wiary św. Atanazego).

Tylko wiara katolicka jest prawdziwą wiarą objawioną przez Boga. Tylko wiara katolicka daje zbawienie duszy. Tę katolicką wiarę przyniósł nam Kościół Katolicki dziesięć wieków temu.
Rocznice wiary wymagają wierności tej wierze, która została przez Kościół przyniesiona na nasze ziemie przed wiekami. Niech nas zatem dzisiaj nie oszołomi blask medialny, kolory, dźwięki, wielosłowie i mikrofony.
Dzieci Boże, pamiętajcie dobrze, że dzisiaj powszechnie nie głosi się czystej katolickiej doktryny. Nie wszystko to, co podaje się dzisiaj jako naukę katolicką jest nią de facto, ponieważ jest sprzeczne z tym, czego Kościół Katolicki przez wieki uczył. Oficjalna pieczątka nie sprawi, że fałsz stanie się prawdą. Powszechne są dzisiaj mutacje doktrynalne – jawnie propagowane, jawnie głoszone i bezkrytycznie przyjmowane. To jest zdrada nieskażonego depozytu wiary – depositum fidei. I co zamierzacie dalej z tym robić?
Przeraża, że nawet w tzw. „środowiskach tradycjonalistycznych” istnieje zdumiewające zjawisko apologii odkształceń doktrynalnych i promocji ludzi, którzy odkształcone wersje wiary oficjalnie głoszą. Zjawisko obce odwiecznej katolickiej praktyce. Niektórzy „tradycjonaliści” całkiem sprawnie biegają po modernistycznej bieżni. Już się pobawili Tradycją. To jest żenujące i grozi wiecznym potępieniem.
Jest też problem nachalnych i impertynencko rozgadanych nurtów o orientacji judeoprotestanckiej (kto je dzisiaj diagnozuje? kto im stawia katolicki opór? kto jest świadomy problemu?). Jest także problem różnych oszałamiających i coraz to nowych – i oczywiście fascynujących – mówców płci obojga, przybywających z tej i owej świata strony. Jest problem stawiania różnych bibułowych „produkcji prywatnoobjawieniowych” ponad odwieczną, pewną doktrynę katolicką.
Trzeba się na ten temat poważnie rozmówić z Panem Bogiem. Sprawa bowiem idzie o wierność prawdzie Objawionej przez Boga oraz o zbawienie własnej duszy.
Gdzie zatem znaleźć prawdę? Gdzie znaleźć źródła pewne, Boże, autentyczne, prawdziwe, niekoniunkturalne i niesezonowe?
Powtórzmy to klarownie: Pewnym źródłem Prawdy jest Objawienie Boże, którego źródłami są Tradycja i Pismo Święte. Tej Prawdy Kościół Katolicki przez wieki nieomylnie i niezmiennie uczył. Objawienie Boże należy codziennie cierpliwie poznawać, rozważać, krzewić i według niego układać swoje życie. Wtedy możemy z nadzieją spodziewać się zbawienia wiecznego i innym do jego osiągnięcia cierpliwie i roztropnie dopomagać.
Biblioteka ‘58→ jest dzisiaj inicjatywą nieodzowną. Nieodzowną! A naglącą syntezę strategii obrony katolickiej wiary znajdziemy tutaj→
Dzieci Boże, słowo nieomylnej nadziei jest takie: W każdym czasie i w każdych okolicznościach możliwe jest zachowanie katolickiej wiary. W Wyznaniu wiary św. Atanazego czytamy: Quicumque vult salvus esse, ante omnia opus est ut teneat catholicam fidem – „Ktokolwiek pragnie być zbawiony, przede wszystkim winien się trzymać katolickiej wiary”.
Idą zawieruchy jeszcze mocniejsze. Trzymajmy się wiernie katolickiej wiary.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

2. rocznica śmierci śp. Stanisława Bałemby

Tato (1)

śp. Stanisław Bałemba (1926-2014)

15 kwietnia 2014 zmarł mój tato, śp. Stanisław. Jutro o godz. 18.00 odprawię Mszę Świętą za jego duszę. Nieco reminiscencji, kilka linków oraz tekst kazania pogrzebowego (pdf) znajdziemy tutaj→

Z wdzięcznością wobec Pana Boga za moich śp. Rodziców, uprzejmie zachęcam do wysłuchania kazania, jakie wygłosiłem podczas Mszy Świętej, w dniu pogrzebu mojego Taty, 22 kwietnia 2014 w kościele Chrystusa Króla we Wrocławiu:

Requiem aetérnam dona ei, Dómine,
et lux perpétua lúceat ei.
Requiéscat in pace.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube