Miesiąc: listopad 2017

Uczciwość spraw sumienia

konfesjonał (1)

Wśród grzechów przeciw Duchowi Świętemu jest i taki: Grzeszyć zuchwale, licząc na miłosierdzie Boże.
Niebezpieczeństwo jest takie, że możemy chcieć, aby Pan Bóg wybaczył nam taki czy inny grzech i równocześnie nie chcieć z tymże samym grzechem zerwać.
Trzeba badać własne motywacje i uwyraźniać we własnym sumieniu postulat nierozerwalnie związany z ważnością spowiedzi: mocne postanowienie poprawy.
Pan Bóg naprawdę uzdalnia nas do korekty naszego postępowania. Korekta naprawdę jest możliwa. I jest świętą powinnością.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Realia niepocieszające

„Jak dostatecznie udowadnia załączona krótka analiza krytyczna, będąca dziełem grupy doborowych teologów, liturgistów i duszpasterzy, Novus Ordo Missae – biorąc pod uwagę elementy nowe i podatne na rozmaite interpretacje, ukryte lub zawarte w sposób domyślny – tak w całości, jak w szczegółach, wyraźnie oddala się od katolickiej teologii Mszy świętej, sformułowanej na XX sesji Soboru Trydenckiego. Ustalając raz na zawsze kanony rytu, Sobór ten wzniósł zaporę nie do pokonania przeciw wszelkim herezjom atakującym integralność tajemnicy Eucharystii” (Kard. A. Ottaviani, Kard. A. Bacci, Krótka analiza krytyczna Novus Ordo Missae).

Jeśli znany mówca duchowny na poziomie uniwersyteckim deklaruje publicznie swoje zdziwienie faktem, iż niektórzy księża przywiązują tak wielką wagę do tego, w jakim rycie odprawiana jest Msza Święta, nie pomaga on owcom w czasie zamętu powszechnego.
Czy w Polsce jest tylko garstka kaznodziejów – księży – którym można wierzyć w sprawach wiary katolickiej i katolickiego kultu w każdym detalu, w stu procentach?


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Ślepota nie jest rozwiązaniem

Caecus autem si caeco ducatum praestet, ambo in foveam cadunt.
„Jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną” (Mt 15, 14).

Jest bardzo poważny problem, marginalnie tylko diagnozowany kompetentnie. Od ponad pięćdziesięciu lat mnożą się słowa i działania, które wyczerpują znamiona herezji a nawet apostazji. Są słowa i działania, które są niespójne ze stałą nauką i praktyką Kościoła Katolickiego.
Co zamierzamy z tym zrobić? Zamknąć oczy i nadal udawać, że nie miały i nie mają one miejsca?
Katolickie minimum jest takie: Nawet jeśli nie bylibyśmy w stanie zdiagnozować problemu prawowitości danych hierarchów, nie powinniśmy dawać koncesji na słowa i działania, które pozostają  w niezgodności ze stałą nauką i praktyką Kościoła Katolickiego. Nie powinniśmy współpracować ze słowami i działaniami, które pozostają  w niezgodności ze stałą nauką i praktyką Kościoła Katolickiego.
To są niezwykle trudne kwestie, wobec których nie stawało żadne pokolenie Kościoła Katolickiego w takiej skali. Ubolewać tylko należy nad nieświadomością wielu deklarujących przywiązanie do wiary katolickiej. Ślepota na własne życzenie. Ignorancja nie jest cnotą.


Biblioteka 58’ otwarta całą dobę przez wszystkie dni tygodnia.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Jedność, ale jaka?

Et unam sanctam cathólicam et apostólicam Ecclésiam.
Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.

Trudno mówić o jedności katolickiej w przypadku religijnej komitywy z ludźmi, których większość wprawdzie uznaje za prawowitych pasterzy, ale którzy nie wyznają wiary katolickiej. Statystyka nie jest kryterium prawdziwości. Kto nie wyznaje wiary katolickiej, ten sam wyłącza się z jedności katolickiej. Kto nie wyznaje wiary katolickiej, pozostaje poza obrębem jedności katolickiej.
Co to jest jedność katolicka, tego uczy tradycyjna katolicka teologia.
Z Katechizmu prawowitego papieża, św. Piusa X:
„Dlaczego powiada się, że Kościół jest jeden?
Powiada się, że Kościół jest jeden, gdyż jego dzieci ze wszystkich epok i miejsc są zjednoczone w tej samej wierze, tej samej liturgii, w tym samym prawie, w uczestnictwie w tych samych sakramentach, pod władzą tej samej głowy, czyli papieża”.

Ecclesia ibi est, ubi fides vera est.
„Kościół jest tam, gdzie jest prawdziwa wiara”
(św. Hieronim, Doktor Kościoła).


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Na marginesie pewnych kontekstów

Ecclesia ibi est, ubi fides vera est.
„Kościół jest tam, gdzie jest prawdziwa wiara”
(św. Hieronim, Doktor Kościoła).

Wypada powtórzyć: Nie wszystko to, co od ponad pięćdziesięciu lat podaje się jako katolickie, jest nim w rzeczywistości. I można ostrożnie wyartykułować: Większość osób deklarujących przywiązanie do wiary katolickiej nie ma pojęcia o głębokości, zasięgu i nieodwracalności (przynajmniej w zamierzeniach destruktorów) postępującego procesu odkształcania katolickiego depozytu wiary. Osowiałość w diagnozowaniu jest powszechna. Cieszyć się należy z każdej duszy, która zaczyna dopuszczać prawdę do głosu.
Różne są odpowiedzi – remedia – na niespotykaną w skali dwóch tysięcy lat tragedię jawnego rozbioru wiary katolickiej. Różnią się one w szczegółach diagnozy i podejmowanych środkach zaradczych.
Jest pytanie: Czy ten dramatyczny czas pozwala na konfliktowanie i przeciwstawianie sobie tychże odpowiedzi, skoro wszystkie (bo tylko o takich mowa) odwołują się do katolickiego depozytu wiary i na nim opierają zarówno swoją diagnozę, jak i podejmowane działania?
Pomijamy działania agenturalne, dezintegrujące i dezorientujące, które anonimowo, z etykietkami wiary i tradycji, korzystając z zamętu powszechnego, wyprowadzają nieświadome dusze na dalsze jeszcze manowce. Nie mówimy także o flirtowaniu z modernizmem i o składaniu samokrytycznych i wiernopoddańczych deklaracyjek wobec tych, którzy wyznają wiarę odkształconą.

W aktualnym czasie zamętu powszechnego człowiek o umysłowości na wskroś katolickiej będzie się cieszył, jeśli – bez względu na przynależności partykularne – będzie się odradzała niezmutowana katolicka wiara i czysty katolicki kult gdziekolwiek!
Człowiek o umysłowości na wskroś katolickiej będzie się cieszył, jeśli – bez względu na przynależności partykularne – będzie się odradzało niezmutowane katolickie kapłaństwo gdziekolwiek!
Jeśli – mając na względzie przynależności partykularne – ktoś odważa się mówić: „Tylko u nas jest czysta wiara katolicka, a od tamtych strońcie”, od mentalności sekciarskiej nie jesteśmy dalecy.
Problemem nie jest przynależność do tej czy innej struktury partykularnej, ratującej wiarę katolicką w czasach zamętu powszechnego. Centralną kwestią – bazową! – jest przynależność do Kościoła Katolickiego (pojmowana tak, jak ją przez wieki określał Kościół Katolicki). A – jak stwierdza św. Hieronim: „Kościół jest tam, gdzie jest prawdziwa wiara”.


Źródła doktrynalne pewne


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Dziękuję, Mamo

IMG_20150112_0003

W 30. rocznicę śmierci mojej Mamy dziękuję Panu Bogu za Jej życie po Bożemu spełnione w wytrwałym spełnianiu obowiązków stanu.
W intencji zbawienia duszy mojej Mamy odprawię dzisiaj o godz. 9.00 Mszę Świętą w tradycyjnym rycie rzymskim.

Śp. Stanisława Bałemba z d. Kaglik

19.07.1928 Lwów
20.11.1987 Wrocław

Requiescat in pace.


Anna German, Dziękuję, mamo


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Świętowanie patriotyczne

Msza trydencka (2)

11 listopada nie jest świętem kościelnym. O ile nie wypada w niedzielę, nie ma zatem w tym dniu obowiązku wysłuchania Mszy Świętej. Dusza katolicka chce w tym dniu oddać Panu Bogu chwałę i podziękować za dar Ojczyzny.
Jeśli Ojczyźnie naszej chcemy dać to, co najlepsze, pomyślmy – o ileż bardziej Pan Bóg jest godzien, aby ofiarować Jego Majestatowi to, co najlepsze. Dokonując porównania celebracji mszalnych opartego na katolickiej teologii, stwierdzamy: obiektywnie lepszym, doskonalszym rytem jest Msza Święta w tradycyjnym rycie rzymskim.
Była w Warszawie przed tygodniem, w sobotę, w Narodowe Święto Niepodległości, odprawiana Msza Święta w tradycyjnym rycie rzymskim w niejednym miejscu. Niektórym się nie zgodziły rozkłady dnia…
Jest pytanie o miłość do Tradycji i do tradycyjnej Mszy Świętej, skoro tak błahy powód niektórym – wielu! – wystarcza do skierowania kroków gdzie indziej. Wiele mamy do zrozumienia i wiele do nadrobienia, i wiele do zrobienia.
Była w Warszawie przed tygodniem, w sobotę, w Narodowe Święto Niepodległości, odprawiana Msza Święta w tradycyjnym rycie rzymskim w niejednym miejscu. Przez dziesięć wieków na polskiej ziemi Kościół Katolicki oddawał Panu Bogu doskonały kult, składając na ołtarzu Ofiarę czystą. Przez dziesięć wieków ta Ofiara uświęcała polskie serca.
Jest historia. I jest współczesność. Są deklaracje. I jest praktyka.
Czy Ksiądz nam robi rachunek sumienia? Bynajmniej. Ksiądz skromnie apeluje o konsekwencję, o katolicką hierarchię priorytetów. Mamy rok do okrągłej rocznicy. Dojrzejemy?
Głos kapłana woła – także o tradycyjną Mszę Świętą w każdym zakątku Polski i w środowiskach polonijnych. Priorytet katolicki – na równi z odzyskiwaniem nieodkształconego katolickiego depozytu wiary.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Obyczaje katolickie

Pewien teolog jakiś czas temu poczynił spostrzeżenie o nieznośnej manierze, jaka w ostatnich kilkudziesięciu latach dosięga wiele osób świeckich: udowadniają, że oni także mają coś do powiedzenia, udowadniają, że wprawdzie nie wszystko wiedzą, ale lepiej wiedzą.
Jeżeli kapłan katolicki użala się, że w środowiskach „tradycjonalistycznych” został przez te czy inne osoby potraktowany, jak nigdzie indziej, problem istnieje.
Jest problem, gdy ktoś popełni jakąś niestosowność wobec kapłana, nie uznaje swego błędu i słowo „przepraszam” nie pada.
W wielu dziedzinach zaległości wołają o ich katolickie przezwyciężenie. Nie wypada kapłana traktować w sposób niestosowny. Oczywistość katolicka.
Nie chodzi o przesadne czołobitności – byłyby sztuczne i niestosowne. Do kapłana osoba świecka powinna odnosić się jak do kapłana. Punktem wyjścia jest obiektywna prawda o kapłaństwie. Prawdę tę ujawnia katolicka teologia.
Nawet gdyby chodziło o kwestie pryncypialne – obronę katolickiego depozytu wiary – katolik w kontakcie z błądzącym kapłanem, zachowując wierność prawdzie, nie rezygnuje z reguł dobrego wychowania. Zasadę Suaviter in modo, fortiter in re praktykowało wielu prawowicie kanonizowanych świętych.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Kapłaństwo katolickie ponad wiedzę wszelką

Missa (6)

Nec quisquam sumit sibi honorem, sed qui vocatur a Deo, tamquam Aaron.
„I nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron” (Hbr 5, 4).

W tym, co tu napisano nie ma stronniczości dezawuującej wiedzę, albowiem piszący te słowa słuchał – chętnie – wykładów na niejednym uniwersytecie. I pisze z szacunkiem dla uczciwej pracy naukowej. I postulat „Katolik kształci się chętnie” nie jest dlań zawołaniem teoretycznym. Tym bardziej, że byli w historii Kościoła prawowicie kanonizowani święci, którzy podejmowali pracę naukową.
A jednak trzeba napisać… Nawet największe osiągnięcia uczciwej pracy naukowej nie mogą iść w zawody z kapłaństwem katolickim. Teologia katolicka poucza nas o obiektywnym stanie rzeczy.
Teologia katolicka poucza nas o tym, co się dzieje, kiedy kapłan katolicki staje przy ołtarzu i wypowiada słowa konsekracji.
Teologia katolicka poucza nas o tym, co się dzieje, kiedy kapłan katolicki zasiada w konfesjonale i wypowiada słowa rozgrzeszenia.
Teologia katolicka poucza nas o tym, co się dzieje, kiedy kapłan katolicki wchodzi na ambonę i głosi ortodoksyjną doktrynę katolicką.
W kontekście powyższego jest pytanie o priorytety. Zrozumienie człowiek rozumny przełoży na praktykę.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Św. Stanisławie Kostko, módl się za nami.

W nawiązaniu do refleksji o posłuszeństwie tutaj i tutaj, sięgamy do tekstu źródłowego, dotyczącego św. Stanisława Kostki, którego wczoraj, 13 listopada, czciliśmy w Kościele Katolickim.

Św. Stanisław Kostka

Wyjątek ze sprawozdania rocznego o stanie Kolegium w Wiedniu
(Arch. Rz. Tow. Jezusowego, Epist. Germaniae, 140 nn. 75 r.) 

Pewien młody Polak, szlachetnego rodu, lecz bardziej jeszcze szlachetny cnotą, przebywał u nas w Wiedniu przez dwa lata i nalegał o przyjęcie go do zakonu. Spotykał się jednak zawsze z odmową; nie wypadało przyjmować go bez zgody rodziców, był bowiem naszym konwiktorem i uczniem naszego gimnazjum, poza tym zaistniały jeszcze inne powody odmowy. Nie mając więc nadziei na urzeczywistnienie tutaj swoich zamiarów, wyruszył przed paroma dniami w niewiadomym kierunku, pragnąc zapewne uczynić to gdzie indziej.
Zostawił on wielki przykład stałości i pobożności; wszystkim drogi, nikomu nie przykry, młody wiekiem, ale dojrzały roztropnością, niewielki wzrostem, lecz wielki duchem. Słuchał codziennie Mszy świętej, częściej od innych się spowiadał i przyjmował Komunię świętą, i długo się modlił. Studiował retorykę i nie tylko dorównywał innym w nauce, ale i prześcigał tych, którzy do niedawna go przewyższali.
Dzień i noc rozmyślał o Panu Jezusie i o Towarzystwie Jezusowym. Ze łzami prosił przełożonych o przyjęcie, pisał też listy do legata papieskiego, by nakłonił naszych do tego. Lecz wszystko na próżno. Dlatego postanowił wbrew woli rodziców, braci, znajomych i powinowatych gdzie indziej i na innej drodze szukać dostępu do Towarzystwa Jezusowego. A gdyby i to mu się nie powiodło, postanowił całe życie pielgrzymować, wzgardzony i ubogi dla miłości Chrystusa.
Nasi zaś, skoro poznali jego myśli, zaczęli mu to odradzać i zachęcali, by wyruszył w drogę wraz ze swoim bratem, który wkrótce miał powracać do ojczyzny. Zapewniali go również, że rodzice przychylą się do jego zamiarów, gdy zobaczą jego stałość. On jednak twierdził przeciwnie, że lepiej od innych zna swoich rodziców i że daremnym byłoby wyczekiwać tego od nich, a uważa, że powinien spełnić to, co obiecał Chrystusowi.
Tak więc, gdy ani wychowawca, ani spowiednicy nie mogli go odwieść od powziętego postanowienia, pewnego poranka, po przyjęciu Komunii świętej, opuścił Wiedeń bez wiedzy swojego opiekuna i swojego brata. Wyrzekł się dość znacznej ojcowizny, pozostawił odzież, której używał w domu i w szkole, a przywdziawszy płócienne i pospolite odzienie, z kijem w ręku udał się w drogę jak zwyczajny ubogi prostak. Tylko Bóg wie, co będzie z nim dalej, ufamy jednakże, że to wszystko się stało nie bez natchnienia Bożego. Był zawsze taki stały w swoim postanowieniu, iż wydaje się nam, że w tym wypadku działał pod wpływem łaski, a nie z jakiegoś chłopięcego kaprysu. (ILG)


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube