„Następnie wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział też do nich: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże. Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu” (Łk 10, 1-12).
Kapłaństwo nie jest wymysłem ludzkim. Jest, z ustanowienia Chrystusa, nieodzownym, konstytutywnym elementem Kościoła Katolickiego – jedynego prawdziwego Kościoła, jedynego Kościoła założonego przez Chrystusa.
Jest problem odniesienia się do kapłana – także w środowiskach deklarujących przywiązanie do Tradycji. Czy kapłan jest darem Chrystusa dla Kościoła, czy kapłan jest problemem? Nie mówimy o odrębnym problemie kapłańskiej niewierności – odejścia kapłana z drogi katolickiej przez odkształcenia doktrynalne i moralne. Mówimy o kapłanach, którzy – mimo swoich ludzkich ograniczeń – starają się iść drogą prostą, wiernie głoszą katolicki nieodkształcony depozyt wiary, celebrują wyłącznie Mszę Świętą w tradycyjnym rycie rzymskim, starają się dobrze spełnić obowiązki kapłańskie i prowadzić życie dobre – niegorszące.
Za głębokiej komuny mechanizm był prosty: był człowiek, nie ma człowieka. Są deklaracje, galerie zdjęć i kolory internetowe, i są realia codzienne. Był kapłan i nie ma kapłana. Był problem i pozbyliśmy się problemu.
Zapyta nas Chrystus: co zrobiliście z moimi posłańcami, których do was przysłałem? Mieliście dla nich drzwi otwarte czy zatrzasnęliście je przed nimi szczelnie, jak kasa pancerna?
Jeżeli kapłan starający się iść prostą drogą wierności katolickiej jest dla niektórych środowisk problemem, którego raczej należy się pozbyć, to rodzi się pytanie: czy to są środowiska katolickie?
Odejście od wiary katolickiej niejedno ma imię.
Zapyta nas Chrystus: co zrobiliście z moimi posłańcami, których do was przysłałem?
Internety na ten temat milczą. A tymczasem kapłaństwo jest poniewierane za dni naszych. Także w Polsce.
You must be logged in to post a comment.