Tag: obrona Mszy Świętej

Czy historia nas nauczy?

Biskup Athanasius Schneider w swojej książce Corpus Christi. Komunia święta i odnowa Kościoła, (s. 35-37), którą miałem przyjemność kilka lat temu przetłumaczyć na język polski, przytacza przepiękne karty wierności wobec Mszy Świętej w czasach prześladowań.
Pisze Biskup:

Minione pokolenia katolików pozostawiły nam wzruszające przykłady postaw wobec tej najwyższej tajemnicy wiary. Jeden z takich przykładów znajdujemy w historii katolicyzmu irlandzkiego, w czasach kiedy sprawowanie Mszy świętej było w Irlandii zakazane. Ojciec Augustine OMCap pisał: „Nieprzyjaciele naszej wiary widzą teraz, że mimo prześladowań, katolicy tłoczą się w błotnistych chatach, tak jak wcześniej zbierali się tłumnie w kościołach, i kłaniają się nisko przed surowym ołtarzem, tak jak zwykli kłaniać się przed dziełem sztuki. To, co przyciągało ich wzrok i wstrząsało ich duszami, nie było zatem czymś czysto ludzkim, lecz boskim. To Rzeczywista Obecność Chrystusa w Ofierze Eucharystycznej przyciągała Irlandczyków i ich serca rozproszone po nędznych ruderach, które mimo wszystko Pan raczył nawiedzać przez tę ulotną godzinę lub nawet krócej” (Fr. Augustine OMCap, Ireland’s Loyalty to the Mass, Edinburgh 1933, s. 166).

Z takiego przykładu miłości, szacunku i pobożności katolików wobec Mszy świętej w czasach prześladowań można wydobyć wspaniałą lekcję, która wstrząśnie naszymi duszami i rozpali w nich nowy ogień miłości i szacunku do Eucharystii. Wierność irlandzkich katolików wobec Mszy świętej w czasach prześladowań oraz obecność tak zwanych „ukrytych świętych od Mszy”, jak mówi o nich ojciec Augustine w swojej książce, to chwalebny i wzruszający przykład historyczny. Oto dalszy ciąg relacji ojca Augustine’a: „Powróciwszy z podróży po Irlandii, sławny książę de Montalembert opublikował w Paryżu w roku 1829 zbiór bardzo interesujących listów, w których opisywał to, co widział i czego doświadczył w tym kraju. «Nigdy nie zapomnę – pisał – pierwszej Mszy, w której brałem udział w wiejskiej kaplicy. Dojechałem konno aż do zbocza wzgórza. Gdy zsiadłem z konia i przeszedłem kilka kroków, ujrzałem klęczącego człowieka. Za nim wyłaniały się kolejne postacie w tej samej postawie. Wchodząc na wzgórze, mijałem coraz więcej wieśniaków na kolanach. A gdy znalazłem się na szczycie, ujrzałem budowlę w kształcie krzyża, z kamieni ułożonych prowizorycznie, bez zaprawy, pokrytą dachem ze słomy. Na zewnątrz tej kaplicy i wokół niej klęczał tłum rosłych mężczyzn z odkrytymi głowami, mimo że padał ulewny deszcz, i z kolanami zanurzonymi w błocie. Wokół panowała głęboka cisza. Była to kaplica Blarney w pobliżu Waterloo. Kapłan odprawiał właśnie Mszę świętą. Kiedy w momencie konsekracji wzniósł świętą Hostię, wszystkie osoby w tym świętym zgromadzeniu upadły twarzą do ziemi. W kaplicy nie było ławek ani ozdób. Podłoga była z ubitej ziemi, ściany z kamieni, a dach był zniszczony przez wilgoć. Kiedy skończyła się święta Ofiara, kapłan wsiadł na konia i odjechał z pośpiechem, gdyż musiał się ukrywać przed prześladowcami. Wierni zaś zaczęli podnosić się z kolan i w ciszy wracali do swych domostw. Wielu pozostało jeszcze na chwilę modlitwy, klęcząc w błocie, na tej opuszczonej ziemi, wybranej przez ów ubogi i wierny lud w czasach prześladowań, które już minęły” (Tamże, s. 194-197).

Czy historia nas uczy? Czy w czasach zamętu powszechnego obronimy tę Mszę Świętą, która przez tysiąc lat konstytuowała Kościół Katolicki na polskiej ziemi, była doskonałym kultem Boga w Trójcy Jedynego, budowała wiarę pokoleń i uświęcała pokolenia dusz?


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube