Czasy zamętu powszechnego. Dwie kwestie. Pierwsza: Rozgrywają nas oskarżeniem i poczuciem winy. Przypomnijmy zatem: Nikt na ziemi ani w Niebie nie ma prawa nakazywać komukolwiek czegokolwiek, co byłoby sprzeczne z nieskazitelnym katolickim depozytem wiary – w zakresie doktryny, kultu i moralności. Nikt na ziemi ani w Niebie nie ma prawa zakazywać komukolwiek czegokolwiek, co należy do nieskazitelnego katolickiego depozytu wiary – w zakresie doktryny, kultu i moralności. Apostoł Narodów gotów był przeklinać samego Anioła, jeśli ten uzurpowałby sobie prawo do tegoż, co wyżej wspomniano:
„Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas otrzymaliście – niech będzie przeklęty!” (Ga 1, 6-9).
Kwestia druga. Upływ czasu, puszczona w ruch machina propagandowo-perswazyjna i powszechność błędów demobilizują umysłów wiele. Są dusze niejawnie zaprzedane mocom zła. Są dusze niewystarczająco czujne i niewystarczająco trzeźwe. Są dusze nie po katolicku potulne wobec krzewionych błędów. Posłuszeństwo na usługach błędu. Przyzwyczajenie do błędu, bo krzewiony od lat i powszechnie. Może być zmęczenie materiału. Droga do piekła. „Jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną” (Mt 15, 14). Apostoł Narodów czyni wyraźne wymówki wobec tych, którzy do błędu tragicznie się przyzwyczaili, popadli w osowiałość i potulność wobec zuchwałego procederu deformowania nieskazitelnego katolickiego depozytu wiary:
„Obawiam się jednak, ażeby nie były odwiedzione umysły wasze od prostoty i czystości wobec Chrystusa w taki sposób, jak w swojej chytrości wąż uwiódł Ewę. Jeśli bowiem przychodzi ktoś i głosi wam innego Jezusa, jakiegośmy wam nie głosili, lub bierzecie innego ducha, któregoście nie otrzymali, albo inną Ewangelię, nie tę, którąście przyjęli – znosicie to spokojnie” (2 Kor 11, 3-4).
Konkluzja. Wyrazista przestroga świętego pasterza i męczennika niech nam będzie światłem, przestrogą i wskazówką, aby nie zaprzęgać się do fałszywego posłuszeństwa, błędy wyraziście demaskować i odrzucać, w nieskazitelnej wierze katolickiej do śmierci wytrwać!
„«Nie błądźcie», bracia moi. Ci, którzy rujnują rodziny, «królestwa Bożego nie odziedziczą». Jeśli więc ci, którzy tak czynili, postępując według ciała, już zostali ukarani śmiercią, o ileż bardziej powinien być ukarany ten, kto przewrotną nauką fałszowałby wiarę Bożą, za którą Jezus Chrystus został ukrzyżowany. Kto byłby splamiony takim przestępstwem, pójdzie w ogień nieugaszony, podobnie jak i ten, kto go słucha” (św. Ignacy Antiocheński, List do Efezjan).
„Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia” (2 Tm 1, 7). W czasach zamętu powszechnego Św. Atanazy nauczy nas wiele. Kompletujmy Bibliotekę ’58, czytajmy żywoty Świętych i katolickie tradycyjne katechizmy!
Kontekst: czasy zamętu powszechnego. Kwestia: odkształcanie katolickiego depozytu wiary. Realia: wielu w dobrej wierze przyjęło i przyjmuje odkształcenia katolickiego depozytu wiary, nie zdając sobie sprawy, że są to właśnie odkształcenia, czyli błędy obce wierze katolickiej. Cel – remedium: pozyskać jak największą liczbę dusz dla wiary katolickiej. Metoda:
– Człowieka błądzącego traktować z miłosierdziem.
– Błąd traktować bez miłosierdzia.
Quicúmque vult salvus esse, ante omnia opus est ut téneat cathólicam fidem. Quam nisi quisque íntegram inviolatámque serváverit, absque dubio in aetérnum períbit. „Ktokolwiek pragnie być zbawiony, przede wszystkim winien się trzymać katolickiej wiary.
Której jeśliby kto nie zachował całej i nienaruszonej, ten niewątpliwie zginie na wieki” (św. Atanazy, Wyznanie wiary).
Jest problem pogodzenia się z błędem. Wielu to wcale nie przeraża.
„Jeśli bowiem przychodzi ktoś i głosi wam innego Jezusa, jakiegośmy wam nie głosili, lub bierzecie innego ducha, któregoście nie otrzymali, albo inną Ewangelię, nie tę, którąście przyjęli – znosicie to spokojnie” (2 Kor 11, 4).
„«Nie błądźcie», bracia moi. Ci, którzy rujnują rodziny, «królestwa Bożego nie odziedziczą». Jeśli więc ci, którzy tak czynili, postępując według ciała, już zostali ukarani śmiercią, o ileż bardziej powinien być ukarany ten, kto przewrotną nauką fałszowałby wiarę Bożą, za którą Jezus Chrystus został ukrzyżowany. Kto byłby splamiony takim przestępstwem, pójdzie w ogień nieugaszony, podobnie jak i ten, kto go słucha” (św. Ignacy Antiocheński, List do Efezjan).
Jeśli ktoś fascynuje się modą na egzorcyzmy, niech raczej codziennie modli się na Różańcu o oczyszczenie i uwolnienie swojego umysłu z powszechnie i oficjalnie krzewionych dzisiaj błędów doktrynalnych, które odkształcają ortodoksyjną wiarę katolicką.
Sed licet nos, aut Angelus de caelo evangelizet vobis praeterquam quod evangelizavimus vobis, anathema sit! „Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty!” (Ga 1, 8).
Kto broni błędów doktrynalnych, manifestuje niedobory swojego rozumu. Kto broni błędów doktrynalnych, manifestuje niedobory swojej wiary.
Kościół Katolicki przez wieki głosił prawdę.
Kościół Katolicki przez wieki demaskował błąd i przestrzegał przed nim.
Kościół Katolicki przez wieki prowadził apologię prawdy.
Kościół Katolicki nie prowadził apologii błędu.
Błędem jest niegłoszenie prawdy.
Błędem jest przemilczanie błędu.
Błędem jest multiplikacja błędu.
Błędem jest niedemaskowanie błędu.
Błędem jest obrona błędu.
Błędem jest obrona tych, którzy bronią błędu.
„Dlatego jest konieczne, abyśmy z jak największą pilnością zwracali uwagę na to, cośmy słyszeli, abyśmy przypadkiem nie zeszli na bezdroża” (Hbr 2, 1). Parvus error in principio magnus est in fine – „Mały błąd na początku staje się wielkim na końcu” (Arystoteles).
W kwestiach wiary katolickiej konieczna jest precyzja. Jeśli jej brakuje, łatwo wkrada się błąd.
Kto jeszcze nie założyłBiblioteki ’58, niech będzie bardzo oględny w publikowaniu wątków religijnych w internetach. Uważajmy, kogo czytamy. Uważajmy, kogo linkujemy. Uważajmy, komu ufamy. Uważajmy, co publikujemy. Ciągle jest pytanie o źródła wiarygodne.
O odrzuceniu błędu i o katolickiej lekturze codziennej Ks. Jacek Bałemba, Kazanie na VII Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego 23.07.2017 Dominica VII Post Pentecosten ~ II. classis Rz 6, 19-23; Mt 7, 15-21
Fragment kazania:
„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami” (Mt 7, 15). Tajemnica odkupienia uobecniana jest w ciągu roku liturgicznego. Z łaski Bożej przeżywamy – po raz kolejny w naszym życiu – VII Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego. Słowo Pisma Świętego odczytywane dzisiaj jest wezwaniem do odrzucenia głosu fałszywych proroków i wytrwania przy prawdzie objawionej. Mówi Pan Jezus: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami” (Mt 7, 15). Czas wakacji i urlopów nie zwalnia nas z obowiązku troski o duszę. Jednym z istotnych elementów tej troski jest odrzucenie błędów szerzonych przez fałszywych proroków i codzienny kontakt z prawdą. Prawdę objawioną poznajemy dzięki słowu głoszonemu przez katolickich duchownych, biskupów i kapłanów, którzy wiernie przekazują katolicki depozyt wiary – Objawienie Boże zawarte w Piśmie Świętym i Tradycji, rozumianej tak, jak ją przez wieki rozumiał Kościół Katolicki, jedyny prawdziwy Kościół, jedyny Kościół założony przez Jezusa Chrystusa. W Kazaniu na Wielki Post św. Wawrzyniec z Brindisi, kapłan i doktor Kościoła przypomina, że głoszenie słowa Bożego jest zadaniem apostolskim a dla słuchaczy jest niezbędne dla prowadzenia życia duchowego. Oto co mówi ten gorliwy, święty, uczony kapłan: «Do prowadzenia życia duchowego, które posiadamy wspólnie z aniołami i niebieskimi duchami stworzonymi jak i my na obraz i podobieństwo Boże, niezbędny jest pokarm łaski Ducha Świętego i miłości Bożej. Łaski zaś i miłości nie ma bez wiary, albowiem „bez wiary nie można podobać się Bogu”. Wiara natomiast nie rodzi się bez głoszenia słowa Bożego: „Wiara rodzi się ze słuchania, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa”. Toteż głoszenie słowa Bożego jest konieczne do życia duchowego, podobnie jak sianie ziarna do życia cielesnego. Dlatego Chrystus powiada: „Siewca wyszedł siać”. Wyszedł siewca jako głosiciel sprawiedliwości. Takim głosicielem był niegdyś, jak czytaliśmy, sam Bóg, gdy przemawiając z nieba przekazał całemu ludowi na pustyni prawo sprawiedliwości. Kiedy indziej głosicielem był anioł Pański, który „na miejscu płaczu” wyrzucał ludowi przekroczenie prawa Bożego, a wszyscy synowie Izraela usłyszawszy te słowa, skruszeni w sercu zanieśli się głośnym płaczem. Także i Mojżesz, jak czytamy w Księdze Powtórzonego Prawa, na stepach Moabu głosił całemu ludowi Prawo Pana. Wreszcie Chrystus, Bóg i Człowiek, przyszedł, aby głosić słowo Pańskie. W tym też celu wysłał Apostołów, podobnie jak przedtem wysyłał Proroków. Głoszenie jest zatem zadaniem apostolskim, anielskim, chrześcijańskim, Bożym. Słowo Boże tak dalece obfituje we wszelkie dobro, iż jest niejako skarbcem wszystkich dóbr. Z niego rodzi się wiara, z niego nadzieja, z niego miłość, z niego wszystkie cnoty, wszystkie dary Ducha Świętego, wszystkie błogosławieństwa ewangeliczne, wszystkie dobre czyny, wszystkie zasługi życia, wszelka chwała niebios: „Przyjmijcie zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze”. Słowo Boże jest światłem umysłu i ogniem woli, po to aby człowiek mógł Boga poznać i miłować. Dla duchowego człowieka, który żyje przez łaskę z Ducha Świętego, Boże słowo jest chlebem i wodą, ale chlebem słodszym od plastra miodu i wodą pożywniejszą od wina i mleka; dla duszy jest skarbnicą duchowych zasług, dlatego nazywa się je złotem i kosztownym kamieniem. Przeciw grzesznej zatwardziałości serca jest młotem, a także przeciw światu, ciału i szatanowi – mieczem zadającym śmierć wszelkiemu grzechowi» (…). W księdze Sentencji św. Izydora, biskupa, czytamy ważne pouczenia, które wskazują nam na cel lektury Bożych treści: „Oczyszczamy się modlitwami, dokształcamy czytaniem; jedno i drugie jest dobre, jeśli można sobie na to pozwolić równocześnie; jeżeli nie, to lepiej modlić się, niż czytać. Kto chce być zawsze z Bogiem, powinien często modlić się i czytać. Albowiem, kiedy modlimy się, rozmawiamy z samym Bogiem, kiedy natomiast czytamy, Bóg mówi z nami. Wszelki postęp ma swój początek w czytaniu i rozważaniu. To, czego nie wiemy, poznajemy z lektury, to zaś, czego nauczyliśmy się, utrwalamy w pamięci przez rozważanie. Czytanie ksiąg świętych przynosi podwójną korzyść: wyrabia zdolność umysłu do pojmowania oraz odwraca człowieka od marności światowych i prowadzi do umiłowania Boga”. Św. Atanazy pisze w 1 Liście do Serapiona: „Pożyteczne jest poznawanie starożytnej tradycji, nauki i wiary Kościoła, którą Pan przekazał, Apostołowie głosili, Ojcowie zachowali. Na niej zbudowany jest Kościół, a jeśli ktoś oddala się od Kościoła, nie jest już ani też nie może nazywać się chrześcijaninem”. Św. Jan Damasceński pisał: „Ty zaś, o wybrane zgromadzenie Kościoła, szlachetne grono o wypróbowanej wierności; wy, którzy szukacie pomocy u Boga i wśród których Bóg przebywa, przyjmijcie od nas nieskalaną naukę prawowiernej wiary; dzięki niej umacnia się Kościół, tak jak nam to zostało przekazane przez naszych Ojców”. Działanie wilków w owczych skórach nasila się. W miejsce krystalicznej, spójnej, prawdziwej, niezmiennej, katolickiej doktryny wciska się nachalnie zmieniona i zmieniana odkształcona doktryna – w zakresie dogmatycznym, liturgicznym, moralnym, duchowym, dyscyplinarnym. Błąd i grzech usiłują znaleźć pełne prawo obywatelstwa w Kościele. W dalszym ciągu podgrzewa się atmosferę i podkręca się tu i ówdzie oczekiwania na bliżej niesprecyzowane dalsze jeszcze zmiany, bo przecież rzekomo zmiana być musi… Wilki w owczych skórach od pięćdziesięciu lat grasują swobodnie! W niejednym sercu rodzi się pytanie: Dlaczego Pan Bóg dopuszcza głoszenie błędu? Odpowiada na nie św. Wincenty z Lerynu w dziele Commonitorium: „Bo – rzecze – doświadcza was Pan Bóg wasz, aby jawne było, czy Go miłujecie czy nie, ze wszystkiego serca i ze wszystkiej duszy waszej”. Katolik zatem pyta w czasach zamętu: „Cóż mamy czynić, bracia?” – Quid faciemus, viri fratres? (Dz 2, 37). Chodzi o podjęcie skutecznych środków zaradczych, aby wytrwać w prawdziwej wierze, to znaczy wierze katolickiej – jedynej prawdziwej i niezmiennej wierze, której Kościół przez wieki nieomylnie i niezmiennie nauczał i która – jedyna! – daje zbawienie duszy. Jednym z praktycznych zadań strategicznych umożliwiających nam wytrwanie w wierze będzie tworzenie Bibliotek ′58! Inicjatywa konieczna! Po wielekroć okaże się nam wielce pomocna do zachowania krystalicznego depozytu katolickiej wiary oraz uzdolni nas do identyfikowania i odrzucenia współcześnie rozpowszechnianych błędów. Katolik kształci się. Katolik kształci się chętnie. Katolik używa rozumu. Katolik nie daje sobie wmówić, że rozpowszechniające się coraz nachalniej elementy doktryny sprzecznej z odwiecznym katolickim nauczaniem są z nim zgodne. Nie są! Nic tu nie pomogą żadne hermeneutyki ciągłości czy nieciągłości. Albo coś jest katolickie – spójne z odwieczną doktryną Kościoła – albo coś jest z nią niezgodne. Albo coś jest prawdą, albo jest fałszem, błędem. Tertium non datur. Ci, którzy mówią inaczej, okłamują całe rzesze katolików – od dziesięcioleci. Od pięćdziesięciu lat fałsz nachalnie zdobywa prawo obywatelstwa. To jest problem na skalę globalną. Uważajmy! Nalega z troską św. Paweł: „Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni” (2 Tes 2, 15). Pan Jezus mówi: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami” (Mt 7, 15). Od błędu trzeba uciekać! I od głosicieli fałszywej nauki należy uciekać! Św. Wincenty z Lerynu we wspomnianym dziele Commonitorum mówi m.in. o czujnych owieczkach, które nie dały się zwieść błędom pasterza. Oto co pisze: „Ale dajmy pokój Nestoriuszowi; tego podziwiano więcej, niż zasłużył, sławiono ponad istotne znaczenie; tego w oczach tłumu wyolbrzymiła raczej ludzka łaska, niż boska. Zajmijmy się raczej tymi, którzy wyposażeni w liczne zalety i wielką dzielność, nabawili katolików niemałej pokusy. Tak miał Fotyn za naszych przodków kusić kościół w Sirmium, w Panonii: wśród ogromnej przychylności wszystkich wyniesiony tam na biskupstwo, przez jakiś czas piastował je w duchu katolickim, aż tu, jak ów zły prorok lub marzyciel, o którym mówi Mojżesz, począł powierzony sobie lud Boży namawiać, żeby poszedł za cudzymi bogami, to jest przyjął obce, nieznane mu dotąd błędy… Ale takie rzeczy bywają. Niebezpieczeństwo tkwiło w tym, że do tego niegodziwego celu służyły mu nieprzeciętne siły. Był to duch wybitny, w wiedzę zasobny, mocarz słowa; świetnie, poważnie rozprawiał i pisał w obu językach; dowodzą tego jego dzieła, napisane częścią po grecku, częścią po łacinie. Na szczęście powierzone mu owieczki Chrystusowe, bardzo około wiary katolickiej czujne i ostrożne, przypomniały sobie zawczasu przestrogi Mojżesza i mimo podziwu dla wymowy swego proroka i pasterza poznały się na pokusie. Przedtem szły za nim, jak owczarnia za barankiem, teraz zaczęły przed nim umykać, jak przed wilkiem”. Kwestia wierności precyzyjnie sformułowanej doktrynie nie jest sprawą marginalną, drugorzędną. Chodzi tu przecież o wierność Panu Bogu i objawionej przez Niego Prawdzie. Chodzi o prawdomówność Pana Boga. Chodzi o wiarygodność Bożego Objawienia. Chodzi o wierność Bożemu Objawieniu, zawartemu w Piśmie Świętym i Tradycji, którego Urząd Nauczycielski Kościoła przez całe wieki nieomylnie nauczał. Chodzi o zdrowe i pewne źródła dla kształtowania zmysłu katolickiego – sensus catholicus – w umysłach i sercach katolików. Chodzi o miłość do Pana Boga i do bliźnich. Wypiszmy to sobie złotymi zgłoskami w umyśle i w sercu – w pamięci: wierność Prawdzie i głoszenie Prawdy, i odrzucenie błędu jest wyrazem miłości do Pana Boga i do bliźnich! Chodzi w końcu o zbawienie dusz – salus animarum – najwyższe prawo Kościoła – suprema lex Ecclesiae! Aby nie było tak, jak przestrzegał Pan Jezus: „Jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną” (Mt 15, 14). Tylko wiara katolicka bowiem wyrażona w objawionym katolickim depozycie wiary, daje zbawienie duszy. Mówi Zbawiciel: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami” (Mt 7, 15). W Liście przypisywanym Barnabie czytamy: „Wiedząc przeto, iż jeśli dołożę starania, aby się podzielić z wami tym, co sam otrzymałem, moją zapłatą będzie posługiwanie takim jak wy, postanowiłem napisać wam krótko, abyście wraz z wiarą mieli też doskonałą wiedzę (…). Skoro zaś widzimy, że wszystko dokonuje się w zapowiedzianym porządku, powinniśmy coraz pilniej postępować drogą bojaźni Bożej. Ja zaś, nie jako nauczyciel, ale wasz brat, udzielę wam pouczeń, z których moglibyście zaczerpnąć otuchy na dni obecne. Ponieważ «dni są złe», a przeciwnik działa, trzeba nam czuwać nad sobą i pilnie strzec woli Bożej. Otóż wiarę naszą wspierają bojaźń i wytrwałość, sprzymierzeńcami są cierpliwość i opanowanie. Jeśli te cnoty pozostaną nietknięte przed Panem, wtedy z radością dołączą się do nich: mądrość, rozumienie, poznanie i wiedza”. Drodzy wierni, chciejmy postępować w życiu duchowym. Codziennie zachowajmy jakiś czas na katolicką lekturę. Codziennie zachowajmy jakiś czas na katolicką lekturę! Zamknijmy oczy i uszy na głos siewców błędu, a przylgnijmy do Prawdy. Pamiętamy ewangeliczny epizod, w którym Pan Jezus, będąc w gościnie u Marii i Marty, nie pochwalił Marty, która krzątała się wiele. Pan Jezus pochwalił Marię, która spokojnie siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba <mało albo> tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona»” (zob. Łk 10, 38-42). Zadbajmy o to, aby w naszym codziennym rozkładzie dnia mieć czas dla Pana, aby słuchać Jego słowa, poznawać coraz lepiej katolicką doktrynę. Jeśli zaczyna nam brakować czasu na modlitwę i codzienną lekturę treści katolickich, powinniśmy dokonać korekty naszego rozkładu dnia: pracować nieco mniej, aby codziennie jakiś czas poświęcić na kontakt z Bożą prawdą. Przynajmniej pół godziny dziennie uważnej lektury bądź słuchania słowa prawdy będzie dawką roztropną. Pan Jezus mówi z troską: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach” (Mt 7, 15-16). I mówi Pan Jezus: moje owce „słuchać będą głosu mego” (J 10, 16). Matkę Najświętszą, o której Pismo Święte mówi, że rozważała Boże sprawy w swoim sercu (zob. Łk 2, 19), prośmy, aby wypraszała nam łaskę coraz lepszego i głębszego poznawania Bożej prawdy, rozważania jej i zdecydowanego odrzucenia błędów głoszonych przez wilki w owczej skórze. Amen.
„Kto się dotyka smoły, ten się pobrudzi” (Syr 13, 1). Modernizm – synteza wszystkich błędów (por. Pius X i Święte Oficjum, Lamentabili sane exitu).
Z kim przestajesz, takim się stajesz. Bywa. Pan Bóg stworzył umysł ludzki dla prawdy. O błędzie mówimy tylko tyle, ile jest konieczne, aby przed nim przestrzec. Jeśli sprzątamy dom i wymiatamy śmieci, to nie wpatrujemy się w śmieci. Śmieci szybko wymiatamy. Cieszymy się porządkiem, domem uporządkowanym, schludnym. Nie kontemplujmy śmieci! Nie multiplikujmy śmieci! Nie bądźmy wzmacniaczem diabła i jego dzieł!
„Są rzeczy, które można tolerować, i takie, których tolerować nie wolno. Błąd jest nie do przyjęcia, ponieważ jest manifestacją zła w dziedzinie intelektu. Tak, trzeba być nietolerancyjnym wobec zła, a błąd intelektualny jest złem” (Ks. Ronald Ringrose). O błędzie mówimy tylko tyle, ile jest konieczne, aby przed nim przestrzec. I szybko od błędu uciekamy. Nie siedzimy w śmieciach i stęchliźnie. Ujawnienie błędu jest konieczne: aby go sobie uświadomić, aby go zdiagnozować (istota, przyczyny, przejawy, remedia), aby innych przed nim przestrzec, aby go odrzucić, aby przylgnąć do prawdy. Pan Bóg stworzył umysł ludzki dla prawdy.
Do opętania mogą doprowadzić nie tylko tzw. niebezpieczne praktyki (np. okultystyczne), ale także przyjęcie fałszywej doktryny, które niepostrzeżenie i coraz bardziej prowadzi do rozminięcia się z prawdą, życia w fałszu, życia pod wpływem złego ducha i opętania. Fałsz nie jest dziełem Boga. Fałsz jest dziełem złego ducha. „Błąd jest manifestacją zła w dziedzinie intelektu” (Ks. R. Ringrose). Kiedy zatem zmagamy się z problemem diagnozowania przyczyn niechęci czy wrogości wobec Tradycji (Boże Objawienie), pozostaje do uwzględnienia komponent intelektualny (przyjęcie fałszu) i komponent duchowy (pozostawanie pod wpływem złego ducha). W tych okolicach refleksji można łatwiej zrozumieć, dlaczego perswazja i debata tylko na poziomie intelektualnym pozostają niejednokrotnie nieskuteczne w odniesieniu do, nazwijmy ich – „ofiar modernizmu”. Temat mało obecny, a ważny!
„Byłby już całkiem święty, gdyby tylko jeszcze był doskonale posłuszny dzisiaj szerzonym błędom”. Oczywiście, oni tego tak wyraźnie nie powiedzą i nie napiszą. Ale o to im w istocie chodzi! I często błędu nie uznają za błąd. Groteskowość oczekiwań dość powszechnych. Dalecy jesteśmy od uczciwej pracy intelektu. Dalecy jesteśmy od mentalności katolickiej.
I kiedy wielu błąd powtarza, błąd błędem być nie przestaje. Oni tego tak nie nazwą wprost, ale chcieliby, aby błędy zaliczyć do depozytu wiary. Są jakieś granice śmieszności. I zuchwalstwa. Nurty demoniczne.
Sit autem sermo vester, est, est: non, non: quod autem his abundantius est, a malo est. „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mt 5, 37).
I cóż z tego, że w wielu przypadkach nie przekroczyli granic herezji formalnej? Ten typ przewrotności jest taki: łasi się do błędu jak w raju diabeł do Ewy.
Umysł nie lęka się stwierdzić, że dwa plus dwa równa się cztery. No, i cóż się takiego stało z naszymi umysłami, że nie chcą stwierdzić, iż dwa plus dwa nie równa się pięć? Analogie przeliczne. Sapienti sat.
Wielkie postacie świętych apologetów wiary katolickiej charakteryzowały się jasnością w diagnozowaniu i odrzuceniu błędów doktrynalnych. I my pozbądźmy się zahamowań w diagnozowaniu i nazywaniu po imieniu błędów od ponad pięćdziesięciu lat odkształcających nieskazitelny katolicki depozyt wiary.
You must be logged in to post a comment.