Tag: kaznodziejstwo

Upominanie jest obowiązkiem katolickiego duchownego

„Krzycz na całe gardło, nie przestawaj!
Podnoś głos twój jak trąba!
Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa
i domowi Jakuba jego grzechy!” (Iz 58, 1).

„Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28, 18-20).

Duchowny katolicki wierzący liczy się z powyższym nakazem Bożym i stara się go wypełniać wiernie, bez względu na oczekiwania ludzi i kanony poprawnościowe. Nakaz ten zawiera wyraźne zobowiązanie do przekazywania całej nauki Chrystusowej – „Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” – w czym mieści się między innymi upomnienie i wykazanie grzechu, by słuchające grzeszne dusze grzech sobie uświadomiły i z grzechu się nawróciły – „Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i domowi Jakuba jego grzechy!”.
Nie są to sprawy zostawione dowolnej decyzji duchownego katolickiego. Pan Bóg nakazuje, należy to wykonać. Tak głosić. Jest to obowiązek katolickiego duchownego. Apostoł Narodów ujawnia sekrety swego pasterskiego serca: „Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9, 16). Tak czyni wierzący duchowny katolicki: Słucha bardziej Boga niż ludzi (zob. Dz 5, 29) i głosi całą, nieuszczuploną i niezmodyfikowaną Ewangelię – w jej aspektach pocieszających i wymagających.
Bywają – nie od dzisiaj – epizody medialne, w których ujawnia się wyraźnie, że ambony kościelne i różne elementy życia kościelnego są przedmiotem zainteresowania przedstawicieli narodu handlowego, organizacji niejawnych, środowisk „zatroskanych” oraz innych czynników obcych wierze katolickiej. Byłoby niegodne powagi urzędu kapłańskiego w podskokach składać poprawnościowe deklaracje i wypełniać ich dyrektywy.


„Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!” (2 Tm 4, 1-5).


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
actualia.blog

O czym powinien mówić kaznodzieja?

Katolicki kaznodzieja ma wiernie przekazywać nieskazitelny odwieczny katolicki depozyt wiary – bez uszczerbku i zmiany.
Katolicki kaznodzieja ma troszczyć się o zbawienie dusz.
Św. Teresa z Avili, mistyczka i kobieta wielkiej przedsiębiorczości, prosiła kapłanów:

„Kaznodzieje moi, prawcie kazania, a prawcie je przeciw niegodnym spowiedziom, albowiem wskutek złych spowiedzi więcej niż połowa chrześcijan idzie na potępienie”.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

O ambonę roztropną

W ostatnim czasie na ambonie – niestety, także tradycyjnej – przekraczane są w Polsce granice roztropności. W obecności nastolatków i dzieci padają słowa, które młode pokolenie zgorszyć mogą.
Zwłaszcza w zakresie problematyki dotyczącej wykroczeń przeciw VI i IX Przykazaniu Bożemu kaznodzieja powinien zachować oględność, by przez poruszane zagadnienia oraz sformułowania i dosłowność gorszącą nie wzbudzać w młodych umysłach niezdrowego zainteresowania czy niestosownych myśli i wyobrażeń. Rażąca dosłowność nie jest z ducha katolicka. To są wpływy obce, gorszące, ujawniające się w społeczeństwie w ostatnich dekadach coraz natarczywiej. Obyśmy ustrzegli się okoliczności nieszczęśliwej, że ambona będzie zarzewiem zgorszenia! Katolicka ambona ma uczyć, wzywać do nawrócenia, przestrzegać i umacniać w wierze!
Z delikatną sferą czystości nie ma żartów. Przez nieoględne sformułowania można gorszyć i doprowadzić do grzechu, a w dalszej i wiecznej perspektywie – któż przewidzi skutki kaznodziejstwa nieroztropnego?

Pius XI w encyklice Divini illíus Magistri o chrześcijańskim wychowaniu młodzieży naucza:

„Najbardziej wszakże niebezpiecznym jest ów naturalizm, który w naszych czasach przenika dziedzinę wychowania w materii najbardziej delikatnej, jaką jest czystość obyczajów. Bardzo rozpowszechniony jest błąd tych, którzy w zgubnym uroszczeniu, brudnymi słowami, uprawiają tzw. seksualne wychowanie, fałszywie sądząc, że będą mogli ustrzec młodzież przed niebezpieczeństwami zmysłów za pomocą czysto naturalnych środków, jakimi są lekkomyślne uświadomienie i prewencyjne pouczenie dla wszystkich bez różnicy, nawet publicznie, a co gorsza, za pomocą wystawiania młodzieży przez pewien czas na okazje, żeby ją, jak powiadają, do nich przyzwyczaić i jak gdyby zahartować dusze przeciw tego rodzaju niebezpieczeństwom. Bardzo oni błądzą, nie chcąc uznać przyrodzonej ułomności natury ludzkiej i prawa, o którym mówił Apostoł, sprzeciwiającego się prawu umysłu (Rz 7, 23) i zapoznając nawet samo doświadczenie życia, z którego widać, że właśnie w młodzieży występki przeciw obyczajności nie są tyle następstwem braku znajomości rzeczy, ile przede wszystkim słabości woli, wystawionej na niebezpieczeństwa i nie wspieranej środkami łaski. W tej tak bardzo delikatnej materii, jeżeli, zważywszy wszystkie okoliczności, jakieś pouczenie indywidualne w odpowiednim czasie, ze strony tych, którym Bóg dał wychowawcze posłannictwo i łaskę stanu, okazałoby się konieczne, należy zachować wszelką ostrożność, dobrze znaną tradycyjnemu chrześcijańskiemu wychowaniu, wystarczająco opisaną przez przytoczonego wyżej Antoniana. «Taka i tak wielka jest nasza ułomność i skłonność do grzechu – powiada – że często w tych samych rzeczach, które się mówi dla ochrony przed grzechem, słuchający ma właśnie okazję i podnietę do grzechu. Wskutek tego w najwyższym stopniu jest ważnym, żeby dobry ojciec, kiedy mówi z synem o rzeczy tak śliskiej, uważał i nie schodził do szczegółów i do opisywania różnych form, jakimi ta piekielna hydra zatruwa tak wielką część świata, żeby się nie przytrafiło, iż zamiast ugasić ten ogień, nieroztropnie rozdmuchałby go i rozpalił w prostym i wrażliwym sercu dziecka. W ogóle, w ciągu lat dziecięcych wystarczy używać tych środków, jakie równocześnie szczepią cnotę czystości i zamykają drzwi dla występku» (Silvio Antoniano, Dell’educazione christiana dei figliuoli, lib. II, c. 88)”.

Św. Jan Bosko w swojej trosce kapłańskiej i wychowawczej bardzo dbał o to, aby jego wypowiedzi do młodych – w mowie i w piśmie – nawet z daleka nie były zarzewiem skojarzeń niestosownych. Cnotą kaznodziei jest roztropność. Kaznodzieja roztropny, zanim zacznie mówić, weźmie pod uwagę obecność nastolatków i dzieci w kościele.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Katolicki punkt wyjścia

Katolicki kaznodzieja bierze pod uwagę nie to, co ludzie chcą usłyszeć lub jakie mają potrzeby, albo czego od Kościoła oczekuje świat, lecz to, co Bóg objawił i co Kościół Katolicki od wieków do wierzenia podawał.


„Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28, 19-20).


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Fałszywe zrozumienie świeckich

Ambona (1)

Noli timere, sed loquere, et ne taceas.
„Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz” (Dz 18, 9).

Co ma być przedmiotem wypowiedzi katolickich duchownych, tego Kościół Katolicki uczy z dawien dawna. Są to fundamentalnie treści Objawienia Bożego, którego źródłami są Pismo Święte i Tradycja. Oprócz wykładu pozytywnego, obowiązkiem duchownych jest ujawnianie błędu – herezji – i przestrzeganie przed nim wiernych. Dobrze by było, aby i osoby świeckie miały te katolickie rudimenta w głowie, a nie siliły się na swoje, zawsze nieco lepsze, recepty dla duchownych.
Oto mamy od kilkudziesięciu lat czasy zamętu powszechnego. Jednym z istotnych problemów jest – oględnie mówiąc – niedomiar katolickiej wyrazistej służby duchowieństwa. Do tej kwestii odnoszą się niektóre osoby świeckie. Ci, którzy – niby ze zrozumieniem – kiwają głowami, mówiąc: „No tak, biskupi i kapłani nie mogą powiedzieć wszystkiego”, oddają Kościołowi Katolickiemu niedźwiedzią przysługę.


„Nie bądźmy jako nieme psy, nie bądźmy milczącymi gapiami, najemnikami uciekającymi przed wilkiem, ale pasterzami troskliwymi, czuwającymi nad owczarnią Chrystusa. Dopóki Bóg udziela nam siły, głośmy całą prawdę Bożą wielkim i małym, bogatym i ubogim, ludziom wszelkiego stanu i wieku, w porę i nie w porę. Tak właśnie polecił czynić święty Grzegorz w swej księdze Reguły pasterskiej” (List św. Bonifacego, arcybiskupa).


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube