Uświadomienie sobie swoich wad to zaledwie pierwszy krok ku przemianie duszy. Jeśli nie idzie się dalej, grożą nam wielkie niebezpieczeństwa, na przykład duchowe złudzenia o stanie swojej duszy, a nawet subtelna chęć pochwalenia się wiedzą o swoich wadach. Od wiedzy należy niezwłocznie przechodzić do praktyki: wady należy wykorzeniać, a cnoty kształtować. Jest to praca żmudna i trudna, wymagająca wielkiej determinacji, cierpliwości i wytrwałości – z pomocą łaski Bożej, czerpanej przez ufną modlitwę i przyjmowanie świętych sakramentów.
Nie ten zostaje świętym, kto (tylko) wie o stanie swojej duszy. Ten zostaje świętym, kto pracuje nad swoim udoskonaleniem i uświęceniem: wady wykorzenia, cnoty kształtuje. Jeśli tego nie czynimy, przypomnijmy sobie – ku przestrodze i mobilizacji – słowa Pana naszego Jezusa Chrystusa: „Nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, ale ten, co czyni wolę Ojca mego, który jest w niebiosach, ten wejdzie do królestwa niebieskiego” (Mt 7, 21).