Tag: publikacje

Odpowiedzialność publikujących

Jeszcze nigdy w historii świata nie było takich możliwości, aby każdy człowiek mógł publikować materiały, który zobaczyć może cały świat. W związku z tym pozostaje kwestia rozumności i odpowiedzialności.
Człowiek jest istotą rozumną. Istota rozumna działa celowo.
Zanim w internecie opublikuję to lub owo, zapytam siebie:

– Co publikuję?
– Po co publikuję?


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Czyste publikacje

Ci, którzy nakłaniają innych do grzechu bądź publikują materiały werbalne i wizualne nielicujące z wymaganiami cnoty czystości obrażają Pana Boga, niszczą Polskę i gorszą dusze ludzkie.


Św. Pius X naucza w Katechizmie:

Czym jest zgorszenie?
Zgorszenie to słowo, uczynek lub zaniedbanie, które daje komuś okazję do popełnienia grzechu.

Czy zgorszenie jest ciężkim grzechem?
Zgorszenie jest ciężkim grzechem, gdyż powoduje zgubę dusz, a więc zmierza do zniszczenia największego dzieła Bożego, a mianowicie odkupienia. Skutkiem zgorszenia jest śmierć duszy bliźniego przez pozbawienie jej życia w łasce, które jest cenniejsze od życia cielesnego, a ponadto zgorszenie jest źródłem wielu grzechów. Z tych względów Bóg grozi gorszycielom najcięższymi karami.


Pan Jezus przestrzega: „Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie” (Mt 18, 6-7).


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Odpowiedzialność za słowo

„A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony” (Mt 12, 36-37).

Świątobliwy Rektor wyższego seminarium duchownego, które ukończyłem, przywoływał taką radę roztropną pewnego kapłana: „Ksiądz powinien się dziesięć razy zastanowić, zanim powie jakiś dowcip”.
Osoba świecka powinna się dziesięć razy zastanowić, zanim coś napisze do kapłana czy o kapłanie, zwłaszcza, jeśli jest to słowo dostępne publicznie.
Odpowiedzialność za słowo jest zawsze potrzebna. Odpowiedzialność za słowo jest potrzebna w czasach zamętu powszechnego. Zdamy sprawę przed Bogiem z każdego słowa.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Internetowe konteksty

„Dlatego jest konieczne, abyśmy z jak największą pilnością zwracali uwagę na to, cośmy słyszeli, abyśmy przypadkiem nie zeszli na bezdroża” (Hbr 2, 1).
Parvus error in principio magnus est in fine – „Mały błąd na początku staje się wielkim na końcu” (Arystoteles).

W kwestiach wiary katolickiej konieczna jest precyzja. Jeśli jej brakuje, łatwo wkrada się błąd.
Kto jeszcze nie założył
Biblioteki ’58, niech będzie bardzo oględny w publikowaniu wątków religijnych w internetach.
Uważajmy, kogo czytamy.
Uważajmy, kogo linkujemy.
Uważajmy, komu ufamy.
Uważajmy, co publikujemy.
Ciągle jest pytanie o źródła wiarygodne.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Internetowe pytanie na lato

„O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym” (Ef 5, 5).

Człowiek jest istotą rozumną. Rozumność wiąże się z celowością działań. Rodzi się pytanie: W jakim właściwie celu niektórzy publikują w internecie zdjęcia swoje (lub swoich bliskich) w stroju plażowym?


Sine verecundia nihil est rectum, nihil honestum.
Bez skromności nie ma nic prawego, nic szlachetnego.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Repetycja łopatologiczna

„Dlatego jest konieczne, abyśmy z jak największą pilnością zwracali uwagę
na to, cośmy słyszeli, abyśmy przypadkiem nie zeszli na bezdroża” (Hbr 2, 1).

Wiara katolicka jest jedyną jest prawdziwą wiarą, jedyną wiarą dającą zbawienie duszy. Wiarę katolicką poznajemy z Objawienia Bożego. Źródłami Objawienia Bożego są Pismo Święte i Tradycja – rozumiane i interpretowane tak, jak je przez wieki nauczał i interpretował Kościół Katolicki, jedyny prawdziwy Kościół, jedyny Kościół założony przez Jezusa Chrystusa (zob. Mt 16, 18).
Nie wszystko to, co od ponad pięćdziesięciu lat podaje się jako katolickie, jest nim w rzeczywistości. Oficjalnie głoszona jest zmutowana, uszkodzona wersja Objawienia Bożego, niespójna z tym, czego Kościół Katolicki nieomylnie uczył przez wieki.
Ujmując sprawy w optyce nadprzyrodzonej, należy stwierdzić: Podstawowe problemy dzisiaj to powszechne i autoryzowane odstępstwo od wiary katolickiej oraz osowiałość powszechna w diagnozowaniu tegoż stanu rzeczy. Ci, którzy siedzą po uszy w zmutowanej, uszkodzonej wersji Objawienia Bożego, uważają się za katolików. Ignorancja nie jest cnotą. Ignorancja zawiniona jest grzechem.
Publikacje i multiplikacje internetowe. Jeśli ktoś nie raczył zaszczycić swoich internetowych profili, blogów, forów, komentarzy, stron itp. najmniejszą wzmianką diagnozującą współczesny powszechny rozbiór katolickiej wiary oraz przywołującą pewną doktrynę katolicką, jakiej Kościół Katolicki uczył od wieków, niech zrobi poważny rachunek sumienia i niech się zastanowi, komu służy przez swoje publikacje i linki. Internetowa multiplikacja treści uszkodzonych jest współpracą z „ojcem kłamstwa” (J 8, 44). Internetowa multiplikacja prawdy Objawienia Bożego jest współpracą z Panem Bogiem (zob. 3 J 1, 8).


Rzetelność metodologiczna nakazuje przypomnieć:

Biblioteka ’58 otwarta całą dobę przez wszystkie dni tygodnia.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Internetowa multiplikacja

Po latach zobaczymy słuszność skromnej rady szeregowego księdza:
Nagłaśniajmy głosy tych kapłanów, którzy celebrują wyłącznie Mszę Świętą w tradycyjnym rycie rzymskim i którzy głoszą wyłącznie czystą doktrynę katolicką – wiernie w każdym detalu – jaką Kościół Katolicki głosił nieomylnie przez wieki.
Po latach zobaczymy słuszność skromnej rady szeregowego księdza.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Poszło z dymem. I kilka wyjaśnień należnych.

Wczoraj spaliłem wszystkie swoje duchowe notatki, jakie prowadziłem od lat seminaryjnych. Poszły z dymem! Pan Bóg przez Kościół Katolicki dzisiaj i jutro poda kapłanowi katolickiemu wszystko to, co do zbawienia duszy i do służby kapłańskiej potrzebne.
Są notatki prywatne. Są publikacje publicznie dostępne – słowo głoszone, książki oraz materiały publikowane w internecie. Z pewnej perspektywy mogę już powiedzieć: jeśli dzięki łasce Bożej, treści publikowane z biegiem czasu krystalizują się w naukę jednoznacznie katolicką – im bliżej dnia dzisiejszego, tym publikacje są bezpieczniejsze dla Czytelników.
I dopowiem: już teraz niektórych autorów bym nie cytował, już teraz niektóre kwestie ująłbym bardziej wyraziście po katolicku.
Zdiagnozowanie błędów i odkształceń depozytu wiary, w które się bez złej woli popadło, może wymagać czasu. I pewnie należałoby – podobnie jak papier rzucony w piec – ocenzurować bądź usunąć z wydanych książek i z przestrzeni internetu to wszystko, co publikowałem przez lata, a co w najmniejszym stopniu uchybiałoby katolickiemu odwiecznemu depozytowi wiary. Niegodne uwagi!
Na dzisiaj powiem tylko tyle: z biegiem lat materiały publikowane są coraz bardziej przejrzyście i jednoznacznie katolickie, a zatem bezpieczne dla Czytelników z punktu widzenia doktrynalnego i duchowego.
Kapłan katolicki jest osobą publiczną. Nie ma zatem powodu, aby – skoro publikuje od lat – nie podać Czytelnikom wyjaśnienia, które im się należy.
Wypada przypomnieć kwestie elementarne: w sprawach wiary prywatne opinijki nie mają żadnego znaczenia. Prawda jest nam dana w Objawieniu Bożym. Źródłami Objawienia są Tradycja i Pismo Święte – rozumiane tak, jak je przez wieki rozumiał i podawał do wierzenia Kościół Katolicki – jedyny prawdziwy Kościół, jedyny Kościół założony przez Jezusa Chrystusa (zob. Mt 16, 18).


Biblioteka ’58 otwarta całą dobę przez wszystkie dni tygodnia.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Unikać dosłowności gorszącej!

Fornicátio autem, et omnis immundítia (…), nec nominétur in vobis, sicut decet sanctos.
„O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości (…) niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym” (Ef 5, 3).

Niektórym publikującym brak katolickiego wyczucia. Trzeba mu zaradzić!
Nawet jeśli przyszłoby nam poruszać pewne trudne tematy i przestrzegać przed wykroczeniami przeciwnymi cnocie czystości, uważajmy, co publikujemy i w jakiej formie. Unikajmy dosłowności gorszącej – werbalnej i wizualnej – by nie dawać innym pożywki do grzechu!
Jest taka roztropnościowa katolicka zasada dotycząca pewnych kwestii: nec nominétur.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Internautom ku rozwadze

Trzeba uważać na różne strony, portale, blogi – deklarujące hasłowo przywiązanie do katolicyzmu i do Tradycji.
Weryfikują się nimby tych czy innych osób spopularyzowanych, nagłaśnianych i linkowanych. Autorytety internetowe. Ujawniają się zamysły serc.
Należy pytać: Kto pisze? Co pisze? Po co pisze? Przez kogo jest finansowany?

Jest problem anonimowości. I jest problem obecności i aktywności osób i środowisk zarządzających percepcją. Nie wystarczy, że w internecie zaświeci się nam etykietka „wiara katolicka” czy „Tradycja”.
I trzeba pytać coraz częściej i rozumnie: Co linkuję?
Jedynym pewnym, wiarygodnym i niezawodnym odniesieniem źródłowym jest Biblioteka ’58. Nieomylna odwieczna nauka katolicka – niekoniunkturalna, Boża i prawdziwa.
Katolik kształci się chętnie. I bazuje na źródłach pewnych. Wiarygodnych.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Na litość, to nie jest hobbystyczna zabawa!

praedica verbum, insta opportune, importune
„…głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę” (2 Tm 4, 2).

„Ksiądz sobie tam pisze”. Otóż, pytanie poważne, godne rzymskiego katolika posługującego się rozumem, jest takie: Czy to, co ksiądz pisze, pozostaje w zgodności z Objawieniem Bożym zawartym w Piśmie Świętym i Tradycji?
Jeżeli jest zgodne, czytam regularnie, codziennie. Jeżeli nie jest zgodne, nie zaprzątam sobie tym głowy. Wszystko.

– – –
treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus

Aktualia (1)

Wobec danych okoliczności ujawniają się tajniki serc. I niekiedy spostrzeżenia bywają smutne.
Czyżby okoliczności usprawiedliwiały ujawnione dzisiaj żenujące braki zachowania reguł grzeczności i dobrego wychowania, jakie zaprezentowali niektórzy uchodzący za tradycjonalistów świeccy i duchowni młodzi stażem? Łatwość wydawania ocen apodyktycznych zalatuje zdumiewająco ubogim człowieczeństwem.
Przestrzeń internetu rozzuchwala osoby łatwiej dyspensujące się od odpowiedzialności za słowo publikowane.
Czasem warto postawić sobie pytanie uczciwe: Czy mam tytuł do wypowiadania się publicznie i apodyktycznie w danej kwestii?
Och, doprawdy, milczenie bywa złotem.

– – –
treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus

Roztropność w publikacjach niezbędna

Katolik rozumie, że niestosowne jest cytowanie niemoralności wszelakiej świata – werbalnie i wizualnie. A ci, którzy chcą przykładać lupę do wszelkich brudów świata i pokazywać je jawnie, publicznie i dosłownie, niech sobie dadzą na wstrzymanie.
Istnieje problem dosłowności gorszącej. Katolik zważy roztropnie, co publikować i kiedy. I pod szczytnymi hasłami prawdy można gorszyć i zło nagłaśniać, i multiplikować słowa i obrazy destrukcyjnie. Uważajmy.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Jest jakiś stopień katolickiej roztropnej powściągliwości w słowie

Estote ítaque prudentes, et vigilate in oratiónibus.
„Bądźcie więc roztropni i trzeźwi, abyście się mogli modlić” (1 P 4, 7).

Zawsze, a szczególnie w czasach zamętu powszechnego, jakie wtargnęły w sam środek Kościoła, trzeba bardzo zważać na to, co się publikuje, dla kogo się publikuje i po co się publikuje. Trzeba zatem roztropnie wziąć pod uwagę: treść (meritum), odbiorcę oraz cel publikacji.
Tak się czasem mówi, nieco humorystycznie: „w dobie internetu”. Otóż właśnie, w dobie internetu zauważyć można taką ekshibicjonistyczną tendencję: Wywalać wszystko na stół i o! Masz! Wszystkie tematy, wątki, opinie – bez względu na stosowność, możliwe skutki, kompetencje publikujących i odbiorców. Byle coś napisać. Byle pisać.
Jeszcze z lat młodości (dalekie lata osiemdziesiąte) piszący te słowa pamięta, że podczas studiów w wyższym seminarium duchownym z ust wykładowcy roztropnego padł postulat metodologiczny elementarny: distínguere – rozróżniać. Dotyczył on w tym przypadku jednej szczegółowej kwestii, mianowicie roztropnego rozróżniania pewnych kwestii teologicznych, które w sposób uprawniony mogą być dyskutowane i analizowane w auli uniwersyteckiej, w gronie specjalistycznym, od tematyki, która w sposób należny powinna być prezentowana z ambony. W pierwszym przypadku chodzi o wnikliwość intelektualną, rozpatrywanie subtelnych kwestii i kontrowersji, podejmowanie i analizowanie zagadnień trudnych. Z dawien dawna Kościół Katolicki w swej roztropności pewien zakres zagadnień rezerwował tylko dla duchowieństwa (wykłady, podręczniki). W drugim przypadku chodzi o podawanie z ambony treści pewnych, katolickich, budujących wiarę. Na ambonę nie wynosi się wątpliwości, lecz prawdy wiary – pewne, katolickie. Takie elementarne rozróżnienie stanowi intelektualne wyposażenie katolickiego duszpasterza dojrzałego – posiadającego stopnie czy tytuły naukowe, bądź tychże nie posiadającego.
Jeśli takiej dojrzałości zabraknie, może dochodzić do sytuacji groteskowych bądź szkodliwych dla spokoju dusz katolickich, kiedy na ambonę lub szerzej – w sferę publiczną i medialną – wynosi się jakieś szczegółowe i kontrowersyjne kwestie, i oszałamiające, nigdy w Kościele nie słyszane idee, które należałoby raczej analizować w uniwersyteckiej auli, w gronie specjalistycznym. Wtedy, zamiast budować dusze katolickie, podając im pewną naukę katolicką ku umocnieniu ich wiary, burzy się ich wiarę i wprowadza niepotrzebne zamieszanie, kieruje się ich myśli w stronę zbędnych kontrowersji. I dzieje się tak, jak to dosadnie napisał św. Paweł o siewcach nowinek: „wywracają wiarę niektórych” (2 Tm 2, 18). Jakaż odpowiedzialność przed Bogiem!
Zwłaszcza w aktualnych czasach zamętu powszechnego w sprawach wiary, trzeba się dziesięć razy zastanowić, zanim opublikuje się jakieś – znowu nowe i oczywiście fascynujące, i jak najbardziej odkrywcze, niesłychane i niesłyszane – idee i pomysły. Litości!
Nachalny szum internetowy może w nas wytwarzać złudne wrażenie, że wszyscy są specjalistami od teologii katolickiej. Otóż, nie są! Nie wszyscy kończyli studia teologiczne. Nie wszyscy są kompetentnymi teologami. Nie wszyscy powinni zabierać głos publicznie na tematy wiary. Jest jakiś stopień kompetencji, dyskrecji i umiaru, i jest jakiś stopień odpowiedzialności za słowo drukowane, wypowiadane, publikowane, udostępniane.
Nie wszyscy mają obowiązek studiować specjalistyczne kwestie teologiczne. Nie wszyscy mają obowiązek kończyć studia teologiczne. Zdaje się, że w historii Kościoła Katolickiego nie brakuje światłych dusz katolickich, które bez wysokich studiów prowadziły życie święte, a prawdy wiary przyjęte z tradycyjnego katolickiego katechizmu przyjmowały wiarą i rozumiały umysłem bardziej czystym i prostolinijnym niż niejeden wysoko kształcony. W sprawach wiary i świętości mit powszechnej konieczności wysokiego wykształcenia upada! Poznać dobrze objawioną doktrynę katolicką i dochować jej wierności oraz dobrze wypełnić obowiązki stanu – oto droga świętości pewna. Piszemy to, mając na uwadze różnorodność stanów w Kościele i różnorodność zdolności i kompetencji intelektualnych.
Nawet jeśli daną kwestię przedstawia osoba kompetentna czy wprost upoważniona przez Kościół, zabierając głos na tematy wiary, powinna to czynić roztropnie i z subtelnością, starannie oświetlając i doświetlając przedstawianą kwestię mądrością zaczerpniętą z Objawienia Bożego, którego źródłami są Tradycja i Pismo Święte, a nie zlepkiem skojarzeń własnych, będących niejednokrotnie rezonansem nachalnego i powszechnie od ponad pięćdziesięciu lat produkowanego modernistycznego szumu terminologicznego i konceptualnego.
Jest fakt pocieszający, który warto zauważyć. Zdarza się, że ten czy ów teolog bądź duchowny zapędzi się i – nie biorąc pod uwagę różnego stopnia przygotowania potencjalnych czytelników czy słuchaczy – nieroztropnie wyłuszcza na tym czy innym ogólnodostępnym forum jakieś specjalistyczne czy kontrowersyjne szczegółowe wątki, które w umysłach katolików mogą zasiać niepotrzebne wątpliwości, zamęt, a w skrajnych przypadkach doprowadzić do utraty wiary, do ateizmu. Nieroztropność to wielka. Pozytywne jest to, że w niejednym takim przypadku ludzie świeccy potrafią zareagować, jak przystało na katolików dojrzałych, napominając takich atrakcyjnie progresywnych teologów bądź duchownych do umiaru i roztropności w publikowanych czy głoszonych treściach.
Wszystkim nam dobrze zrobi cierpliwe studium Bożej nauki pewnej, tej, której Kościół Katolicki niezmiennie i nieomylnie nauczał przez dwa tysiące lat. Tradycyjne katolickie katechizmy z naszej Biblioteki ’58! Wypowiedzmy to jasno: dla poznania i zachowania katolickiej wiary w czasach zamętu powszechnego systematyczna lektura tradycyjnych katolickich katechizmów jest koniecznością!
Św. Paweł, roztropny Apostoł, pisze do młodych biskupów, Tytusa i Tymoteusza, dając im rady roztropnościowe: „Ty zaś głoś to, co jest zgodne ze zdrową nauką” (Tt 2, 1). „Unikaj natomiast głupich i niedouczonych dociekań, wiedząc, że rodzą one kłótnie. A sługa Pana nie powinien się wdawać w kłótnie, ale ma być łagodnym względem wszystkich, skorym do nauczania, zrównoważonym. Powinien z łagodnością pouczać wrogo usposobionych, bo może Bóg da im kiedyś nawrócenie do poznania prawdy” (2 Tm 2, 23-25).
Osobom świeckim nie jest konieczne do zbawienia zajmowanie się wszystkimi na świecie kwestiami teologicznymi. Osobom świeckim nie jest konieczne do zbawienia internetowe religijne gadulstwo i wdawanie się w specjalistyczne religijne polemiki wszelakie.
Bądźmy roztropni i zważajmy także na to, komu dajemy posłuch. Wysyp świeckich i anonimowych głosów i internetowych autorytetów, także pod etykietkami Tradycji – samozwańczych lub reklamowanych (przez kogo? w jakim celu?) – wymaga szczególnej czujności oraz katolickiej, rozumnej rezerwy.
I zważajmy także na to, co czytamy. Umysł ludzki nie ma nieograniczonej odporności na fałsz. Umysł ludzki może się fałszem zarazić. Zakazić. Zafascynować. Umysł ludzki może na błąd zobojętnieć. Skapitulować.
Pewnym źródłem prawdy jest Objawienie Boże – którego źródłami są Tradycja i Pismo Święte – które Urząd Nauczycielski Kościoła przez wieki nieskazitelnie przekazywał i którego nieomylnie nauczał. Tu szukajmy prawdy. A znajdziemy.
Miejmy na biurku i codziennie czytajmy tradycyjne katolickie katechizmy.

A kwestie wysoce specjalistyczne zostawmy teologom do ich debat w uniwersyteckich aulach. Podejmą je, jeśli podjąć je będą chcieli.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Cnota czystości i roztropność

O pięknie cnoty czystości nigdy dosyć. Rzymski katolik publikuje tylko takie materiały, które nie uchybiają wymogom skromności. A jeśli przychodzi mu nawiązać do tematu grzechu, stara się unikać dosłowności gorszącej.
Zdaje się, że wielu nominalnych katolików miałoby w tej kwestii cośkolwiek do korekty – w głowie i w publikacjach.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube

Plagiat. Problem moralny.

Praktyką powszechną jest cytowanie tekstów innych autorów, czyli tekstów cudzych. Stąd nazwa cudzysłów, na określenie znaków graficznych, które rozpoczynają i kończą cudze słowo – cudzy tekst, pisany bądź wypowiedziany. Mówimy: tekst w cudzysłowie.
Niekiedy w układzie graficznym stosowane są inne formy uczciwego zakomunikowania czytelnikowi, że mamy do czynienia z cytatem, na przykład mniejsza czcionka, kursywa, większy margines itp. Można się na nie zgodzić, bo są czytelnym i uczciwym komunikatem danym czytelnikowi, że mamy do czynienia z cytatem, czyli tekstem innego autora.
Przy cytowaniu cudzych tekstów zawsze podajemy autora przytaczanego tekstu. To jest absolutnie minimalny i konieczny wymóg. W publikacjach o charakterze popularnym – wystarczy. Zwracamy zawsze uwagę, aby imię i nazwisko napisać precyzyjnie, dokładnie, bez jednego błędu. W tym wyrazi się nasz szacunek dla cytowanego przez nas autora i dla czytelników.
Doskonale będzie podać także źródło, z którego cytat pochodzi. Podajemy więc dokładny, pełny tytuł książki, artykułu, nazwę bloga czy strony internetowej, bądź dokładny link internetowy – w zależności od tego, skąd cytat pochodzi. Jeszcze bardziej precyzyjne są wymogi stosowane w nauce.
Plagiat. Cytowanie cudzych treści bez podania autora i źródła jest plagiatem. Odrażający proceder plagiatu! Są poważne konsekwencje takiego procederu – także karne. Z punktu widzenia moralnego: plagiat jest formą kradzieży i kłamstwa – jest bowiem przywłaszczeniem sobie cudzych tekstów oraz fałszywym podaniem czytelnikowi cudzych tekstów jako swoich.
Ergo: Plagiat jest grzechem. Katolik brzydzi się plagiatem. Z grzechu plagiatu należy się wyspowiadać, a w swoich publikacjach sprostować braki i niezwłocznie uzupełnić brakujące informacje (cudzysłów, autor).
Résumé. Kiedy publikujemy jakiekolwiek teksty o charakterze popularnym, które zawierają fragmenty tekstów innych autorów, zaznaczamy je, stosując cudzysłów i podając przynajmniej autora cytatów. Jest to absolutne minimum funkcjonowania w cywilizowanym świecie publikacji. Także w internecie.
Dodajmy tylko jeszcze, że każdy cytat powinien być wierny, tzn. w najmniejszym stopniu nie odbiegający od tekstu oryginalnego. Co do przecinka.


treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus
YouTube