Et scimus, quoniam Filius Dei venit, et dedit nobis sensum.
„Wiemy, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu” (1 J 5, 20).
Filioli, nemo vos seducat.
„Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu” (1 J 3, 7).
Chodzi o to, że nurty destrukcyjne, podające się za katolickie, sprytnie przejęły i zawłaszczyły terminologię katolicką. Ten stan rzeczy stawia rzymskich katolików w ogromnie kłopotliwej sytuacji. Słysząc takie czy inne określenia katolickie, wielu myśli, że to jest nauka katolicka. Tymczasem zwolennicy nurtów destrukcyjnych rozumieją pod tym czy innym terminem coś innego niż wiara katolicka uczyła przez wieki.
Naglący postulat jest zatem taki: Czas już dojrzał, aby terminologię stosowaną brać na warsztat i uczciwie stawiać podstawowe pytania: Czy wasze rozumienie tego terminu jest dokładnie zgodne z tym, czego Kościół Katolicki nieomylnie przez wieki uczył? Jak Urząd Nauczycielski Kościoła – pouczony Bożym Objawieniem, którego źródłami są Tradycja→ i Pismo Święte – przez wieki uczył i interpretował taki termin, takie zagadnienie, taką prawdę?
Jeżeli tej procedury rozpoznawczej nie podejmiemy, będziemy ofiarami sprytu i zwodzenia globalnego, mylnie przekonanymi, że wyznajemy wiarę katolicką.
Jeżeli tę procedurę rozpoznawczą będziemy cierpliwie podejmować, poznając pewną naukę katolicką→, będziemy wiernymi wyznawcami wiary katolickiej, jedynej prawdziwej wiary, jedynej wiary dającej zbawienie duszy, i innym do zachowania tej wiary dopomożemy – w rodzinie i gdziekolwiek. Zadania kluczowe!
„W samym zaś znowu Kościele trzymać się trzeba silnie tego, w co wszędzie, w co zawsze, w co wszyscy wierzyli. To tylko bowiem jest prawdziwie i właściwie katolickie, jak to już wskazuje samo znaczenie tego wyrazu, odnoszące się we wszystkim do znaczenia powszechności. A stanie się to wtedy dopiero, gdy podążymy za powszechnością, starożytnością i jednomyślnością. Podążymy zaś za powszechnością, jeżeli za prawdziwą uznamy tylko tę wiarę, którą cały Kościół na ziemi wyznaje; za starożytnością, jeżeli ani na krok nie odstąpimy od tego pojmowania, które wyraźnie podzielali święci przodkowie i ojcowie nasi; za jednomyślnością zaś wtedy, jeżeli w obrębie tej starożytności za swoje uznamy określenia i poglądy wszystkich lub prawie wszystkich kapłanów i nauczycieli.
Więc cóż może uczynić chrześcijanin-katolik, jeśli jakaś cząsteczka Kościoła oderwie się od wspólności powszechnej wiary? Nic innego, jeno przełoży zdrowie całego ciała nad członek zakażony i zepsuty. A jak ma postąpić, jeśliby jakaś nowa zaraza już nie cząstkę tylko, lecz cały naraz Kościół usiłowała zakazić? Wtedy całym sercem przylgnąć winien do starożytności; tej już chyba żadna nowość nie zdoła podstępnie podejść” (św. Wincenty z Lerynu, Commonitorium).
You must be logged in to post a comment.