Diagnozy, ale jakie?

Trzeba bardzo zważać na to, co się czyta i czego się słucha. To, że przybywa różnych głosów krytycznych dotyczących Kościoła (aspektu ludzkiego), jeszcze o niczym świadczyć nie musi. Trzeba zważać, z jakich pozycji (czy naprawdę ortodoksyjnych?) są te opisy artykułowane czy diagnozy stawiane. Obyśmy nie popełnili tych samych błędów, jakie są naszą winą sprzed ponad pięćdziesięciu lat – łatwowierności wobec chwytliwych sformułowań i rzekomo „uzdrowieńczych” posunięć.
Najprościej. Jeśli opisy czy diagnozy nie mają za kryterium nieskazitelnej, odwiecznej, katolickiej ortodoksji, są dalece niewystarczające, zwodnicze i fałszywe. Uważajmy, co czytamy i czego słuchamy. To, że ktoś powie kilka zdań katolickich, jeszcze nie oznacza, że integralnie wyznaje i głosi katolicki depozyt wiary.
Codzienna lektura tradycyjnych katolickich katechizmów ochroni nas przed mnogością słów, którym wiary dawać nie należy.
Codzienna lektura tradycyjnych katolickich katechizmów – w połączeniu z troską o zachowanie stanu łaski uświęcającej – ukorzeni nas w prawdzie.


Treści katolickie czytajmy codziennie:
   sacerdoshyacinthus.com
   verbumcatholicum.com
   actualia.blog
Dalsze krzewienie powyższych adresów – w Polsce i za granicą –
będzie współpracą w dobrym dziele. A.M.D.G.