Swego czasu uczyniłem wzmiankę o subtelnych zagrożeniach duchowych, jakie mogą towarzyszyć katolikom parającym się religioznawstwem. Podniesiony tam był aspekt subiektywny.
Jest i aspekt obiektywny. Istnieje realne zagrożenie przetransponowania dyskursu katolickiego w sferę debat religioznawczych, nieangażujących egzystencjalnie w sensie powinnościowym i przyznających równouprawnienie religijnym poglądom wszelakim.
Wstrzymanie się od definitywnych sądów ontologicznych (obiektywnej prawdziwości religii katolickiej) i aksjologicznych (przynajmniej w elementarnym sensie obiektywnych rozróżnień między dobrem a złem) jest de facto podkopywaniem i pozbawianiem wiary katolickiej fundamentów.
Wiara katolicka nie jest ludzkim wytworem werbalno-obrzędowo-etycznym, mającym dać jakąś pociechę ludziom na tym łez padole.
Wiara katolicka jest prawdziwa, zarówno w sensie ontologicznym (istnieje), w sensie logicznym (mówi prawdę, nie zawiera błędu), w sensie epistemologicznym (umożliwia prawdziwy wgląd w rzeczywistość), jak i w sensie etycznym (wskazuje powinnościowo na obiektywne normy postępowania).
Doktryna wiary katolickiej nie jest zestawem wyprodukowanych przez katolików poglądów i opinii, które można byłoby na zasadzie równouprawnienia zestawiać z innymi religijnymi poglądami i opiniami.
Uważajmy bardzo, by nie utracić z horyzontu przeżywania wiary katolickiej obiektywnych umocowań teologicznych – w Bogu w Trójcy Świętej Jedynym. Wiara katolicka dana nam jest jako obiektywna łaska z majestatu Trójcy Świętej. A jako akt człowieka wiara wymaga i zakłada uznanie obiektywnego faktu istnienia Boga w Trójcy Świętej Jedynego i obiektywnego faktu Objawienia.