Dominica XIV Post Pentecosten ~ II. classis
21.08.2016
Św. Paweł dzisiaj przeciwstawia przeciwstawieniem wyrazistym życie według ciała życiu według ducha. Pisze:
„Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą.
Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim cnotom nie ma Prawa” (Ga 5, 19-23).
Trudno nie zauważyć, że te wymienione owoce ducha z jednej strony świadczą o tym, że dusza posiadająca te owoce pozostaje pod działaniem łaski, a z drugiej strony owoce te dotyczą odniesień do bliźnich. Tak, bo przecież to wobec bliźniego ujawniają się te właśnie owoce ducha: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie.
Powiedzmy ogólnie, że ta kwestia naszych odniesień do bliźnich jest jedną z kluczowych, najważniejszych w życiu według wiary. Powiedział to nam sam Pan Jezus, którego zapytano, które przykazanie jest największe. Odpowiedź Pana Jezusa jest jasna: najważniejsze przykazanie to miłość Boga i bliźniego.
Ogólniejszym spostrzeżeniem będzie i to, jeśli powiemy, że patrząc na całe dzieje ludzkości, możemy zidentyfikować piękno człowieczeństwa cnotliwego, spełnionego przez miłość Boga i bliźniego. Ale możemy także w tychże dziejach ludzkości dostrzec wszelkie możliwe ludzkie mizerie, nieprawości, grzechy, wady, nałogi, nienawiść do Boga i do człowieka.
Stawiamy pytanie o miłość bliźniego w środowiskach chrześcijańskich, katolickich, odwołujących się do Tradycji.
W Liście do Tytusa czytamy: Apparuit benignitas et humanitas Salvatoris nostri (Tt 3, 4), co Biblia Tysiąclecia tłumaczy: „ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela naszego”. W przekładzie Wujkowym czytamy: „okazała się dobroć i ludzkość Zbawiciela naszego”.
Humánitas. Ludzkość. Mówimy czasem: to ludzki człowiek. Jest doskonałość Chrystusowego człowieczeństwa. Jest doskonałość człowieczeństwa Matki Bożej. I jest jakiś stopień doskonałości człowieczeństwa świętych.
Mówimy o humanizmie chrześcijańskim, którego jednym z wybitnych przedstawicieli jest św. Franciszek Salezy, łagodny biskup z Genewy. Biograf pisze:
„W 1602 r. został biskupem Genewy, ale miasto było ostoją kalwinizmu, więc siedzibę miał w Annecy. W czasie 20 lat sprawowania posługi wizytował parafie i klasztory, nauczał prawd wiary i udzielał sakramentów, wcielając w życie ideały Soboru Trydenckiego. W okresie zaciekłych polemik i sporów teologicznych starał się zjednywać przeciwników łagodnością, umiarem i uprzejmością” (Ks. J. Struś, Wartości humanistyczne w ascetyce św. Franciszka Salezego).
Humánitas – ludzkość, ludzka postawa, ludzkie podejście do człowieka. Nie chodzi tu o jakiekolwiek koncesje udzielane – sobie czy innym – na rzecz grzechu (proceder dzisiaj jawnie rozpowszechniany!). Chodzi o człowieczeństwo doskonałe – na wzór człowieczeństwa Chrystusowego.
Pisze jeden z badaczy duchowego piśmiennictwa św. Franciszka Salezego, przytaczając słowa świętego:
„Pobożność, której chce Franciszek Salezy, nie może być pobożnością smutną, pełną melancholii. Autor nasz, przeciwny takiej pobożności, potępia tych, którzy chcieliby kultywować rygorystyczny styl życia chrześcijańskiego. «O ci, kaznodzieje! Zakazują wam wszelkiej radości, wszelkiego uśmiechu, wszelkiej troski o dobra doczesne; chcą was widzieć codziennie w kościele, zawsze poszczących. O zdrajcy ludzkości; my mówimy inaczej: bądźcie radośni wszelką radością, byle nie radością grzechu»” (Kazanie na środę popielcową, 7 marca 1612).
Bracia i siostry, to temu świętemu zawdzięczamy powiedzenie: Więcej much złapie się na kroplę miodu, niż na beczkę octu. Łagodny biskup z Genewy daje takie nauki proste. Ewangeliczne! Niedalecy tu jesteśmy od tajemnicy chrystusowej łagodności i dobroci.
Św. Jan Bosko pewnemu przesadnie surowemu przełożonemu radził naoliwić drzwi. Przesadna surowość skrzypi. Woła o oliwę dobroci. Humánitas.
Autor Księgi Mądrości modli się:
„Potęgą władasz, a sądzisz łagodnie
i rządzisz nami z wielką oględnością,
bo do Ciebie należy moc, gdy zechcesz.
Nauczyłeś lud swój tym postępowaniem,
że sprawiedliwy powinien być dobrym dla ludzi” (Mdr 12, 18-19).
W księdze Mądrości Syracha czytamy:
„Synu, w sposób łagodny prowadź swe sprawy,
a każdy, kto jest prawy, będzie cię miłował.
O ile wielki jesteś, o tyle się uniżaj,
a znajdziesz łaskę u Pana” (Syr 3, 17-18).
I jeszcze w tejże księdze:
„…za osobę dobrze wychowaną nie ma odpłaty” (Syr 26, 14).
Mówi dzisiaj do nas św. Paweł: „Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim cnotom nie ma Prawa” (Ga 5, 19-23).
Trudno nie zauważyć, że te wymienione owoce ducha z jednej strony świadczą o tym, że dusza posiadająca te owoce pozostaje pod działaniem łaski, a z drugiej strony owoce te dotyczą odniesień do bliźnich. Tak, bo przecież to wobec bliźniego ujawniają się te właśnie owoce ducha: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie.
Bracia i siostry, odkrycie skarbu Tradycji to w istocie odkrycie autentycznej wiary katolickiej, jedynej prawdziwej wiary, jedynej wiary dającej zbawienie duszy.
W miarę odkrywania skarbów Tradycji, łaska Boża prowadzi nas stopniowo do porządkowania naszego życia – w tym aspekcie i w tamtym, i w jeszcze innym. Jednym z aspektów istotnych naszego dojrzewania w wierności Tradycji jest kwestia naszych relacji z bliźnimi, dobroci w codziennych kontaktach. Gdybyśmy potrafili częściej odezwać się do naszych bliźnich ludzkim słowem, o wiele więcej dobra moglibyśmy od nich uzyskać.
Powiedzmy jeszcze i to, że humánitas – ludzkość, ludzkie podejście do człowieka, bliźniego, tutaj i teraz – jest dobrym sprawdzianem, papierkiem lakmusowym, niezawodnie weryfikującym autentyzm naszego życia duchowego.
Należy dążyć do tego, aby środowiska wierne Tradycji czyli katolickie, charakteryzowały się starannością wzajemnych odniesień międzyludzkich, dobrym wychowaniem, wzajemnym szacunkiem, aby w nich był uszanowany każdy kapłan i każda osoba, która przybywa.
Tych reguł szacunku i dobrego wychowania uczmy także od małości dzieci i młodzież.
W ubiegłą niedzielę mówiliśmy o cnocie wdzięczności – nieodzownej! – wobec Boga i ludzi. A dzisiaj w świetle nauczania św. Pawła o owocach ducha, dopowiedzmy już sobie o szczegółach naszego życia codziennego, zwłaszcza o naszych odniesieniach codziennych do ludzi, bliźnich naszych – czy układamy je w duchu ewangelicznej humánitas? I co powinniśmy uczynić, aby naszego codzienne odniesienia do bliźnich udoskonalać, cierpliwie i konsekwentnie?
Tak nas pięknie św. Paweł mobilizuje i przynagla: „[Bracia]. W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze” (Ga 6, 9-10).
Niech nas w tym trudzie codziennym realizacji dobra wspomaga łaska Boża. Amen.