„Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa!” (2 Tm 2, 3).
Jest czas zamętu powszechnego. Diabeł zarządza z piekła. Na ziemi ma popleczników wielu – także w katolickich strojach różnego koloru. Jest czas wojny. Toczy się wojna z katolicką ortodoksyjną doktryną, z katolickim tradycyjnym kultem, z katolicką moralnością, z katolickimi obyczajami. Spustoszenie jest wielkie. I w oficjalnych strukturach kościelnego establishmentu w niejednej okoliczności nie wiadomo, kto przyjaciel, a kto wróg.
Czy godzi się w czasie wojny oczekiwać wygód? Ktoś mówi: „Dopóki nie będzie tradycyjnej Mszy Świętej w mojej parafii, nie będę na nią chodził”. Wszystko Ci mają podstawić pod nos?
Są dusze – także w Polsce – które jadą w niedzielę 100 kilometrów – a także dużo więcej! – aby godnie uczcić Pana Boga, biorąc udział w tradycyjnej katolickiej Mszy Świętej. Są duchowni – także w Polsce, którzy – nie kalkulując w kategoriach ludzkich – podjęli decyzję oddawania Panu Bogu nieskazitelnego katolickiego kultu doskonałego, przez wyłączne i dożywotnie odprawianie Mszy Świętej w tradycyjnym rycie rzymskim.
Czy w czasie wojny godzi się oczekiwać, aż podstawią mi wszystko pod nos?
Pan Bóg widzi. Jest czas wojny. Co Pan Bóg znajduje dzisiaj na ziemi? Infantylizm roszczeń czy dziarskich Chrystusowych żołnierzy?
Mobilizacja!
„Weź udział w trudach i przeciwnościach
jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa!”
(2 Tm 2, 3)