„Temu też się dziwią, że wy nie płyniecie razem z nimi w tym samym prądzie rozpusty, i źle o was mówią. Oni zdadzą sprawę Temu, który gotów jest sądzić żywych i umarłych” (1 P 4, 4-5).
Z uznaniem należy zauważyć zdrowe przejawy przezwyciężania dość powszechnej inercji i postawienia tamy coraz bardziej nachalnym procesom pomylonego równouprawnienia prawdy i błędu, cnoty i grzechu.
Szokujące są próby dezawuowania osób zaangażowanych w ograniczenie grzechu i zgorszenia w sferze publicznej. Dzieje się to przynajmniej na dwa sposoby: przez „umoralnianie” ich wyrwanymi z kontekstu cytatami biblijnymi oraz przez wzbudzanie w nich poczucia winy. To jest niegodne.
W postawieniu uprawnionego i należnego oporu nurtom demoralizującym i gorszącym, dusza katolicka zachowa w pamięci dwie reguły katolickie:
- Cel nie uświęca środków.
- Nie przepędza się diabła diabłem.
Stańmy na wysokości zadania!