Wierność kapłańska woła o kontynuację!

Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku, i później, garstka Biskupów i Kapłanów dała świadectwo wierności bulli Św. Piusa V Quo prímum témpore.
Jednym z tych bohaterskich kapłanów był Ks. Gommar A. De Pauw (1918-2005). Tak kompetentnie uzasadniał swoją wierność katolickiej Mszy Świętej – wzruszające świadectwo:

(Jeśli nie pojawią się napisy polskie, możemy je włączyć,
w dolnym rogu klikając na czwartą ikonkę od prawej).


„Przyjaciele, najważniejszym dniem w moim życiu był dzień, w którym zostałem wyświęcony na kapłana. «Sacerdos in aeternum» – zwykł mawiać Kościół Rzymski w tamtych czasach, w czasach Piusa XII. «Sacerdos in aeternum» –  po łacinie, «Kapłan na wieki» – w jakimkolwiek języku.
W dniu poprzedzającym święcenia kapłańskie otrzymałem tę oto księgę, której łaciński tytuł brzmi: «Missale Romanum», Mszał Rzymski, rzymska księga mszalna. I, jak było w przypadku każdego wyświęconego przed reformacją II Soboru Watykańskiego, każdego papieża, wszystkich kardynałów, wszystkich biskupów i większości współczesnych kapłanów, jak było w przypadku każdego z nich, biskup kazał mi położyć lewą dłoń na tej księdze, podnieść prawą rękę, i złożyć tę uroczystą przysięgę: «Dobrowolnie i bez zastrzeżeń przyjmuję w całości apostolskie i kościelne tradycje jednego, świętego, katolickiego i apostolskiego Kościoła Rzymskiego. Obiecuję, przyrzekam i uroczyście przysięgam, że będę zachowywał i przestrzegał tych tradycji nienaruszenie, aż do ostatniego tchu mego życia».
Najważniejszą i najświętszą z tych tradycji jest ofiara Mszy Świętej – Mszy naszych przodków, tradycyjnej Mszy łacińskiej, niekiedy nazywanej Mszą trydencką papieża Piusa V, ponieważ to na prośbę ojców soborowych, którzy obradowali w latach 1545-1563 we włoskim mieście Trydent, to na prośbę ojców Soboru Trydenckiego papież Pius V dał nam tradycyjną Mszę łacińską, jak zwykliśmy ją nazywać i którą pokochaliśmy.
Nie! Papież Pius V nie wprowadził NOWEJ Mszy i nie nazwał jej swoim imieniem. Gdyby w najmniejszym nawet stopniu spróbował to uczynić, żaden z jego następców na tronie Piotrowym nie ważyłby się go kanonizować i uznać oficjalnie za świętego naszego Kościoła. A tego właśnie dokonał papież Klemens XI w 1712 roku, kiedy papież Pius V został ogłoszony ŚWIĘTYM Piusem V. Przeszedł on do historii jako papież prawdziwej Mszy Świętej oraz jako papież Różańca. Msza i Różaniec. PRAWDZIWA Msza i Różaniec. Cóż za potężne zestawienie!
Pozwólcie, że powtórzę: Święty Pius V nie wprowadził nowej mszy. Wyeliminował jedynie z istniejącej Mszy łacińskiej te przydługie, nabożne modlitwy, które z własnej woli i w dobrej wierze, ale i z nadmiernej gorliwości, biskupi i kapłani przez wieki DODALI do Mszy Świętej, którą odziedziczyli. Historyczna interwencja papieża Piusa V nie zaowocowała więc narzuceniem Novus Ordo Missae – nowego porządku mszy, ale PRZYWRÓCENIEM w całej swej uroczystej prostocie bardzo starej Mszy Świętej. Tak starej, że niektóre jej ceremonie i modlitwy pochodziły z czasów naszego Pana i Jego Apostołów oraz rzymskich katakumb, kiedy to odprawiano pierwsze Msze rzymskie, ponad 19 wieków temu – nie na stołach, lecz na grobach. Na kamiennych grobowcach męczenników. Męczennicy byli pierwszymi członkami naszego Kościoła. Ci piękni mężczyźni i kobiety, ci piękni chłopcy i dziewczęta, którzy woleli ŚMIERĆ od zdrady czy kompromisu w sprawach swojej i NASZEJ wiary!
Apostolska konstytucja, którą Św. Pius V przywrócił pierwotną Mszę łacińską, została opublikowana 19 lipca 1570 roku. Tak, jak w przypadku wszystkich tego typu dokumentów pontyfikalnych, jej tytuł pochodzi od jej pierwszych słów, czyli Quo primum. Jej pełna treść stała się integralną częścią, stroną tytułową oficjalnego Mszału Rzymskiego, o którym ten sam papież zadecydował, że NA WIECZNOŚĆ i PO WSZE CZASY miał stanowić JEDYNY Mszał, z którego wolno było korzystać przy celebracji Mszy Świętej.
Doprawdy, niezwykle rzadko zdarzało się, aby papież tak stanowczo obwieścił światu, że używa pełni swej apostolskiej władzy, jako papież Kościoła Chrystusowego, do tego, by wydać dekret wiążący wszystkich na wieczność i po wsze czasy(!), grożąc przy tym wszystkim, którzy ośmielą się go naruszyć, nie tylko ekskomuniką, ale gniewem samego Boga. Takim właśnie rzadkim dokumentem papieskim była konstytucja Św. Piusa V Quo primum, która dotyczyła tradycyjnej Mszy łacińskiej. Cytuję, tłumacząc dosłownie z tekstu łacińskiego, który mam przed oczami:

«Przez tę obecną Konstytucję, która będzie mieć moc prawną po wsze czasy, nakazujemy i polecamy, pod groźbą kary Naszego gniewu, aby nic nie było dodane do Naszego nowo wydanego Mszału, nic tam pominięte, ani cokolwiek zmienione (…).
Na mocy treści niniejszego aktu i mocą Naszej Apostolskiej władzy, przyznajemy i uznajemy po wieczne czasy, że dla śpiewania bądź recytowania Mszy Świętej w jakimkolwiek kościele, bezwzględnie można posługiwać się tym Mszałem, bez jakichkolwiek skrupułów sumienia lub obawy o narażenie się na karę, sąd lub cenzurę, i że można go swobodnie i zgodnie z prawem używać. Żaden biskup, administrator, kanonik, kapelan lub inny ksiądz diecezjalny, lub zakonnik jakiegokolwiek zgromadzenia, jakkolwiek nie byłby tytułowany, nie może być zobowiązany do odprawiania Mszy Świętej w inny sposób, niż przez Nas polecono. Podobnie nakazujemy i oznajmiamy, iż nikt nie może być nakłaniany bądź zmuszany do zmieniania tego Mszału; a niniejsza Konstytucja nigdy nie może być unieważniona lub zmieniona, ale na zawsze pozostanie ważna, i będzie mieć moc prawną (…).
Ktokolwiek by ośmielił się tak uczynić, niech wie, iż naraża się na gniew Boga Wszechmogącego oraz błogosławionych Apostołów Piotra i Pawła».

Przyjaciele, na mocy tego apostolskiego dekretu Quo primum, opartego na solidnym dogmatycznym, moralnym i kanonicznym fundamencie, mamy prawo – a jako były profesor seminarium, który był teologicznym i kanonicznym doradcą w Rzymie podczas II Soboru Watykańskiego, jestem w stanie poprawnie ocenić tego typu dokumenty – na mocy tej właśnie apostolskiej konstytucji danej po wsze czasy, celebruję tradycyjną Mszę łacińską również dzisiaj, i w taki sam sposób, w jaki to czyniłem po raz pierwszy niemal pięćdziesiąt lat temu, kiedy Matka Kościół obdarzyła mnie i wszystkich innych kapłanów tym unikalnym, wiążącym dla obu stron i nieodwołanym przywilejem i kontraktem, którego z Bożą łaską zamierzam dotrzymać i wedle którego pragnę żyć, zgodnie ze słowami przysięgi, do ostatniego tchu mego życia”.


Treści katolickie czytajmy codziennie:
   sacerdoshyacinthus.com
   verbumcatholicum.com
   actualia.blog
Dalsze krzewienie powyższych adresów – w Polsce i za granicą –
będzie współpracą w dobrym dziele. A.M.D.G.