Bywało w historii i bywa dzisiaj, że głoszący Prawdę sami nie zawsze i nie we wszystkim byli i są w swoich decyzjach i działaniach spójni z jej wymogami. To jednak nigdy nie powinno nas prowadzić do postawy pochopnej: lekceważenia czy dezawuowania samej Prawdy!
Mówi Apostoł Narodów: „spodobało się Bogu przez głupstwo nauczania zbawić wierzących” (1 Kor 1, 21).
Głoszenie Prawdy jest zatem konieczne. Z ustanowienia Bożego!
Od głoszenia słowa Prawdy zależą wiara i zbawienie dusz!
W czasach trwającego już ponad pięćdziesiąt lat zamętu powszechnego i krzewienia nowej religii osoba świecka, nie przyjmując roli nauczyciela wiary, przysłuży się tej sprawie świętej, jeśli roztropnie, według możliwości, będzie krzewić nieskazitelne treści katolickiego depozytu wiary – zarówno te, czerpane z odwiecznego nauczania Kościoła Katolickiego, jak i głoszone dzisiaj przez garstkę ortodoksyjnych katolickich duchownych.
Roztropna współpraca osób świeckich z garstką duchownych, głoszących odwieczną nieomylną doktrynę katolicką, przyniesie dobre owoce w postaci wiary katolickiej, która rozkwitnie w niejednej duszy.