Verumtamen Filius hominis veniens, putas, inveniet fidem in terra?
„Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”
(Łk 18, 8).
Jest problem ignorancji zawinionej i jest problem ignorancji niezawinionej. Pan Bóg liczy się ze złożonością okoliczności, w jakich przychodzi człowiekowi prowadzić życie. I Kościół Katolicki – jedyny prawdziwy Kościół, jedyny Kościół, założony przez Jezusa Chrystusa – zawsze liczył się ze złożonością okoliczności, w jakich przychodziło człowiekowi prowadzić życie. Jest kwestia intencji i motywacji człowieczych i jest kwestia problemów, ujęć obiektywizujących i rozróżnień.
O jakich rocznicach i o jakim patriotyzmie chcemy mówić, jeśli brak nam elementarnej świadomości, że wiele idei, które od pięćdziesięciu lat wpuszczono w krwiobieg Kościoła to w istocie protestancko-judaistyczno-globalistyczne podróbki wiary, które nie prowadzą do zbawienia? Nie mamy więc do czynienia z czystą wiarą katolicką.
Myliłby się ten, kto broniłby tezy, że to głównie kwestia ostatnich trzech lat albo kwestia tylko pewnych wpływowych osób w koloratkach za zachodnią granicą. Problem jest tragicznie powszechniejszy – i w aspekcie diachronicznym (kilkadziesiąt lat jawnego szerzenia odkształconej doktryny i praktyki), i w aspekcie synchronicznym (błąd rozlany powszechnie i – jeśli tak można powiedzieć: wieloaspektowo).
Dramat coraz bardziej nasilającej się herezji i apostazji wymaga diagnozy poważnej. Nie chodzi o prywatne wydumki tych czy innych osób – duchownych bądź świeckich – lecz o zastosowanie niezawodnych katolickich odwiecznych kryteriów do całej tej rzeczywistości, którą dzisiaj podaje się jako wiarę katolicką.
Odpowiedzialność tych, którzy mają święty obowiązek przewodzenia – i w aspekcie diagnozowania i w aspekcie autorytatywnego prowadzenia – jest nie do przecenienia. Są zaledwie bardzo skromne przesłanki do tego, aby w tej kwestii zachować odrobinę nadziei.
Ecclesia ibi est, ubi fides vera est.
Kościół jest tam, gdzie jest prawdziwa wiara.
(św. Hieronim, Doktor Kościoła)